“Żaden inny koncept strategiczny nie doznał równie bolesnej porażki, jak idea aliansu krajów położonych w basenach Bałtyku i Morza Czarnego. Ani jedno z nich nie postrzega Polski jako zwornika takiego sojuszu, żadne nie orientuje polityki na Warszawę” – pisze Andrzej Talaga w “Rzeczpospolitej”.

“Rdzeniem owego związku, zwanego niekiedy Międzymorzem, mogłaby być Grupa Wyszehradzka, ale widać, że jej członków niewiele już łączy poza dawną komunistyczną udręką”– zauważa Talaga.

Zbyt wielkie nadzieje, zdaniem publicysty, łączą Polacy z Ukrainą.

“Nie inaczej z Ukrainą. Kijów, ten antyrosyjski, od lat kieruje co prawda wzrok ku Warszawie, ale tylko dlatego, że nikt inny nie chciał być akuszerem jego wciąż rodzącej się suwerenności. W Polsce narzekaliśmy, że na rokowaniach w Berlinie między Rosją, Ukrainą, Francją i Niemcami zabrakło ministra Sikorskiego, choć Warszawa, Berlin i Paryż mówiły jednym głosem podczas rewolucji na Majdanie. Sporo wskazuje jednak na to, że to nie Merkel nie chciała Polaka, ale Poroszenko”– zauważa publicysta.

Czy są inne kierunki geopolityczne, na których moglibyśmy szukać oparcia?

“Niemało zwolenników ma także idea kierunku północnego, czyli sojuszu z państwami bałtyckimi i skandynawskimi. W przeciwieństwie do Ukrainy nie ma ona podstaw historycznych, o realiach politycznych, ekonomicznych i militarnych nie wspominając. Przecież nawet bezbronna Litwa, dzieląca niegdyś państwowość z Polakami, w obliczu zagrożenia nadal łamie prawa polskiej mniejszości, a wystarczyłoby je respektować, aby zbudować partnerskie stosunki z Polską”– pisze Talaga.

“Rzeczpospolita”/defence24.pl/KRESY.PL

10 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. tagore
    tagore :

    Politycy Ukraińscy pragną dla Ukrainy roli dominującego państwa w Europie środkowej
    ,a Polskę pragnęli by utrzymać poza stworzonym wokół siebie blokiem obawiając się zepchnięcia na
    dalszą pozycję. Dlatego niezależnie od partii panuje na Ukrainie konsensus w tej sprawie.
    Zmiana tej sytuacji jest możliwa tylko w wypadku realnego zagrożenia istnienia Państwa ukraińskiego.

    tagore

  2. tagore
    tagore :

    Politycy Ukraińscy pragną dla Ukrainy roli dominującego państwa w Europie środkowej
    ,a Polskę pragnęli by utrzymać poza stworzonym wokół siebie blokiem obawiając się zepchnięcia na
    dalszą pozycję. Dlatego niezależnie od partii panuje na Ukrainie konsensus w tej sprawie.
    Zmiana tej sytuacji jest możliwa tylko w wypadku realnego zagrożenia istnienia Państwa ukraińskiego.

    tagore

  3. webprojektant
    webprojektant :

    Polska powinna myśleć przede wszystkim o wzmocnieniu siebie, a nie sąsiadów. Nie mam tutaj uprzedzeń do Ukrainy, ale ona przy założeniu pozytywnegy wydarzeń ma większy potencjał wzrostowy jako państwo niż Polska, a więc i może mieć większe znaczenie. Dlatego nie wiem czemu Polacy chcą kręcić na siebie bata pomagając bezwarunkowo Ukrainie. Oczywiście pomagajmy, ale za pewne korzyści tak jak to robią wszyscy. Podobnie z Litwą,k tóra jako sojusznik jest bezużyteczna bez potencjału, ale wymaga od nas pozbycia się polskości u naszych rodaków na wileńszczyźnie.

    • kwezal
      kwezal :

      Cóż za słabe myslenie…. Wiesz jak Wielka Brytania broniła swojej suwerenności w swoich najlepszych czasach??Dała totalny łomot carskiej Rosji na Krymie w latach 1853-56.Który to łomot tak się wyrył w rosyjskiej pamięci ,ze popamiętali to do kolejnego szoku, czyli bitwy z Japończykami pod Cuszimą. A teraz zagadka:czy Wielka Brytania zrobiła to dlatego,że tak bardzo kochała osmańską Turcję???Pytanie retoryczne, bo wręcz przeciwnie, wręcz się elity angielskie brzydziły muzułmańską elitą. Chcesz się skutecznie bronic to buduj wiele liń zasieków i okopów,a ostatnie okopy zbuduj na własnej ziemi. I na własnej ziemi walcz w ostateczności. Chcessz sie bronic, buduj okopy na cudzej ziemi i nie musisz bynajmniej kochać jej właścicieli. Wróg mojego wroga to mój przyjaciela. Polecam poczytać Sun Tzu.