Dziś prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenko, cytowany przez agencję BiełTA, poinformował w Swietłahorsku, że Białoruś będzie nadal kupować ropę z innych krajów, nawet jeśli ta będzie droższa niż rosyjska. Łukaszenko zapowiedział również, że jego kraj zamierza sprowadzać ropę z Gdańska rewersem poprzez rurociąg Przyjaźń. 

Aleksandr Łukaszenko stwierdził, że Białoruś będzie dalej dywersyfikować zakupy ropy, żeby “Co roku 31 grudnia o północy nie padać na kolana”. Dodał, że „Nie powinno tak być i nie będzie”.

Prezydent zaznaczył, że Białoruś nie będzie płacić premii rosyjskim koncernom naftowym, zwłaszcza gdy te dostarczają produkt po cenie rynkowej. “Nie pytamy o tanią ropę. Kupimy ją po rynkowej cenie i przetworzymy. Będzie to korzystne dla firm” – powiedział.

Podczas negocjacji w Soczi Mińsk dążył, aby z kontraktów usunięto premię dla dostawców, dzięki czemu udałoby się obniżyć cenę surowca i zrekompensować jej wzrost, spowodowany przez realizowany w Rosji tzw. manewr podatkowy, na co nie zgodziła się strona rosyjska.

CZYTAJ TAKŻE: Białoruś będzie kupować ropę od Rosji za cenę stanowiącą 83-85 proc. ceny rynkowej

W Soczi uzgodniliśmy, że rosyjski rząd i osobiście wicepremier, Dmitrij Kozak, będą kontrolować kwestię i pomogą nam się porozumieć. Oznacza to, że został wysłany sygnał: jeśli Białoruś się z kimś porozumie, pomożemy im dostarczyć tę ropę z Rosji. Nikogo nie szantażowałem, powiedziałem: jeśli niezbędne ilości ropy nie zostaną dostarczone z Rosji (w styczniu dostarczono tylko 500 tysięcy ton – 1,5 miliona ton nie zostało dostarczonych), to zaczniemy pobierać surowiec tranzytowy. Przez Białoruś pompowanych jest na Zachód 70 milionów ton ropy i nie mają żadnych problemów. Sumiennie, szczerze pompujemy tę ropę. Pamiętacie zanieczyszczoną ropę wysłaną latem? Do tej pory za to nie zapłacili, mimo że ucierpiał sprzęt w Mozyrzu i i Nowopołocku, a także rurociąg “Przyjaźń”. Dlatego jeśli nie dostarczą nam tej ropy w lutym, to dobierzemy jej do 2 milionów ton. – powiedział Łukaszenko. 

Białoruś ma również pracować nad kwestią dostaw ropy z UE poprzez rewers rurociągu “Przyjaźń”. „Wtedy to już nie Rosja będzie nim (rurociągiem – red.) dostarczać ropę na Zachód, a Białoruś sprowadzać z Europy (…) My teraz z Gdańska będziemy przesyłać ropę, którą kupimy w Arabii Saudyjskiej, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, USA” – stwierdził Łukaszenko.

Do dostaw mają być wykorzystane również porty państw bałtyckich. USA mogą pomóc w tym zakresie. „Proponuję państwom bałtyckim: możemy kupować ropę na Bałtyku, przepompowywać ją przez Litwę lub Łotwę, przetwarzać i zaopatrywać cały region bałtycki”, Łukaszenko ujawnił także plany rafinerii ropy naftowej w Nowopołocku. W styczniu na Białoruś dotarło przez port w litewskiej Kłajpedzie ponad 80 tys. ton norweskiej ropy. Zakład w Mozyrzu będzie mógł działać w ten sam sposób: ropa będzie do niego dostarczana przez Morze Czarne, a następnie przedsiębiorstwo dostarczy swoje produkty na Ukrainę, a częściowo do krajów UE. 

Odpowiadając na uwagi strony rosyjskiej dotyczące wysokich kosztów takich działań, Łukaszenka przypomniał, że Rosjanie przeznaczyli dziesiątki miliardów dolarów na budowę Turk Stream i Nord Stream, chociaż dostarczanie gazu przez Ukrainę mogłoby być znacznie tańsze, nawet przy zaakceptowaniu dodatkowych warunków Kijowa. 

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Łukaszenko opisał ostatnie negocjacje w Soczi jako „twardą i szczerą rozmowę”.

Jak dziś informowaliśmy, na tym samym spotkaniu białoruski prezydent powiedział, że podczas rozmów z nim Rosjanie sugerują, że Białoruś może otrzymać surowce energetyczne po niższej cenie, jeśli zgodzi się na integrację z Rosją. Kilka dni temu rzecznik Kremla zaprzeczał, że padła taka propozycja.

Białoruś i Rosja od miesięcy nie mogły osiągnąć porozumienia co do cen gazu i ropy jakie Białorusini kupują od Rosjan na swoje potrzeby. Na początku bieżącego roku Rosjanie wstrzymali nawet dostawy ropy by po kilku dniach powtórnie je uruchomić na zasadzie tymczasowego porozumienia. Prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenko twierdził, że strona rosyjska próbuje narzucić jego państwu ceny powyżej światowego poziomu. Białorusini żądają podwyższenia taryfy tranzytowej o 16,6 proc. Już we wrześniu Mińsk podwyższył stawkę tych opłat o 3,7 proc. co miało pokryć straty białoruskich zakładów związane z wtłoczeniem przez Rosjan do białoruskiego systemu rurociągów ropy zanieczyszczonej różnymi substancjami chemicznymi. Doprowadziło to wówczas do awarii instalacji białoruskiej rafinerii w Mozyrzu.

Spory co od handlu surowcami energetycznymi między Moskwą a Mińskiem rozgrywają się tle dążenia władz rosyjskich do zacieśnienia integracji obu państw. Łukaszenko opiera się ich propozycjom. Jednocześnie, będąc w trudnej sytuacji ekonomicznej, strona rosyjska dąży do zminimalizowania swoich strat związanych z  zapewnianiem Białorusi surowców poniżej cen rynkowych. Białoruś w związku z tym rozpoczęła poszukiwanie alternatywnych źródeł zaopatrzeni

Kresy.pl / belta.by / Forsal.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply