Rosja żąda od NATO wyjaśnień w sprawie dodatkowej obecności wojsk Sojuszu w Europie Wschodniej.

– Jeśli chodzi o plany wzmacniania obecności wojskowej NATO na terytorium państw wschodnioeuropejskich, będących członkami tego Sojuszu, to bezwarunkowo my opieramy się na tym, że i w stosunkach Rosji z NATO funkcjonują określone zasady – oświadczył szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow. Wskazał, że chodzi o deklarację rzymską, na mocy której powołano do życia Radę NATO – Rosja i akt założycielski tej rady. Zgodnie z nim, w ocenie dyplomaty, „nie powinno być stałej dodatkowej obecności wojskowej sił NATO na terytorium krajów wschodnioeuropejskich”. – Skierowaliśmy do Sojuszu odpowiednie pytania – zaznaczył Ławrow. – Oczekujemy odpowiedzi opartej na poszanowaniu uzgodnionych z nami zasad – dodał.

Według Ławrowa, nie należy przesadzać z ostrą retoryką wokół manewrów wojsk rosyjskich w obwodzie rostowskim, przy granicy z Ukrainą. – Siły rosyjskie odejdą po zakończeniu ćwiczeń – powiedział. Ławrow przekonuje, że informacje o obecności rosyjskiej armii tuż przy granicy z Ukrainą są wyolbrzymiane. Tymczasem według NATO, w regionach przygranicznych stacjonuje obecnie ok. 30-40 tys. rosyjskich żołnierzy. Jak ocenił dowódca Sojuszu w Europie gen. Philip Breedlove, są to siły umożliwiające przeprowadzenie operacji zajęcia Ukrainy w ciągu 3-5 dni.

Tymczasem były dowódca sił NATO w Europie James Stavridis zaapelował, by odbudować obecność USA w Europie w celu zapewnienia pokoju i uspokojenia amerykańskich sojuszników w Europie Wschodniej. – Podzielam obawy generała Philipa Breedlove’a, że nie ma powodów, dla których tak dużo rosyjskich sił stacjonuje przy granicy innego suwerennego kraju, zwłaszcza po tym, jak byliśmy świadkami rosyjskiego ataku na Krym. To naturalnie podwaja, a nawet potraja ryzyko konfrontacji – powiedział emerytowany admirał. Stavridis wysoko ocenił zdolności rosyjskich jednostek. Choć jego zdaniem szanse, by prezydent Rosji Władimir Putin zdecydował się ich użyć w celu zaatakowania kolejnych regionów Ukrainy, są małe. Niemniej, jak podkreślał, należy przynajmniej częściowo odbudować amerykańskie siły w Europie, znacznie ograniczone od czasu zakończenia zimnej wojny.

Wczoraj rosyjskie MSZ poinformowało o wezwaniu ambasadora Niemiec z powodu niedawnej wypowiedzi ministra finansów tego kraju Wolfganga Schaeublego. Miał on przyrównać aneksję Krymu przez Rosję do zajęcia Kraju Sudeckiego w 1938 r. przez III Rzeszę. Rzecznik Schaeublego zaprzeczył jednak, by doszło do takiego porównania.

źródło: “Nasz Dziennik”

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply