Nowym szefem Ukraińskiego IPN, w miejsce odwołanego Wołodymyra Wjatrowycza, może zostać Wachtang Kipiani – twierdzi jeden z deputowanych obozu rządzącego na Ukrainie. To znany probanderowski dziennikarz, uhonorowany odznaczeniem im. Stepana Bandery.
Informacje na ten temat opublikował w piątek na portalu społecznościowym jeden z deputowanych proprezydenckiej partii Sługa Narodu, Maksym Bużanskij.
„Chodzą słuchy, że na stanowisko szefa [Ukraińskiego] Instytutu Pamięci Narodowej rozważany jest Wachtang Kipiani” – napisał Bużanskij. „Jeśli to prawda, to proszę, przywróćcie Wjatrowycza. On nie jest tak tępy jak Kipiani i znacznie mniej przygnębiający . Tak, może więcej kradł, ale tego każdy szybko się uczy”.
Wcześniej ukraiński rząd ogłosił konkurs na stanowisko prezesa UIPN. Było to efektem odwołania „kłamcy wołyńskiego” Wołodymyra Wjatrowycza, znanego z gloryfikowania OUN-UPA i Stepana Bandery. Jak twierdził, Instytut pozostanie wierny jego „przykazaniom”.
Ukraiński politolog z Uniwersytetu w Ottawie, dr Iwan Kaczanowski skomentował te informacje na Facebooku, nazywają Kipianiego „Wjatrowyczem 2.0”.
Wachtang Kipiani to ukraiński historyk pochodzenia gruzińskiego, publicysta i dziennikarz, szef portalu „Historyczna Prawda”, znanego z propagowania neobanderowskiej wizji historii. Do niedawna prowadził też własny program historyczno-publicystyczny w stacji telewizyjnej ZIK. W 2010 roku rada obwodu iwano-frankiwskiego uhonorowała go odznaczeniem im. Stepana Bandery.
Przypomnijmy, że portal Kipianiego, gloryfikujący UPA i będący tubą nacjonalistycznej ukraińskiej propagandy był współfinansowany przez polskie MSZ. Portal ten konsekwentnie nazywa ludobójstwo na Wołyniu „tragedią wołyńską”, zrównując polską samoobronę z zaplanowaną przez kierownictwo UPA zbrodnią. Ponadto, w 2016 roku publicznie oburzał się, że polscy przewodnicy na Łyczakowie nie czczą upowców.
W 2017 roku Kipiani oburzył się ostrym sprzeciwem Dmitrija Gordona, znanego ukraińskiego pisarza, dziennikarza oraz kijowskiego radnego przeciwko nazwaniu jednej z głównych uli Kijowa Prospektem Szuchewycza, wzywając do „naplucia mu w mordę”. Jednocześnie, w tym samym roku podpisał się wraz z ukraińskimi politykami, działaczami społecznymi, naukowcami i publicystami pod apelem do mera Kijowa o przemianowanie ulicy Twerskiej na ulicę Jerzego Giedroycia.
Jak pisaliśmy, w kwietniu br. Kipiani był jednym z gości kontrowersyjnego programu poświęconego Banderze, w którym brali udział także Wjatrowycz oraz Ołeksandr Zinczenko, podczas którego wychwalano lidera OUN m.in. za przewodzenie ruchowi, który walczył z „polską okupacją”. Podczas programu Kipiani podkreślał, że z Bandery głównego wroga zrobili sobie przede wszystkim sowieci – czym według niego dodatkowo dowartościowali lidera OUN. Twierdził też, że jednym z mitów dotyczących Stepana Bandery jest jego kolaboracja z nazistami, który rozpowszechniają ci, którzy sami byli kolaborantami. Usprawiedliwiał też działania lidera OUN „krwawymi czasami”, w jakich przyszło mu żyć i tym, że zawierał doraźne sojusze z wrogami Polski i ZSRR.
Program wywołał oficjalną reakcję polskiego ambasadora w Kijowie, Bartosza Cichockiego, który wysłał do szefa państwowej telewizji ukraińskiej list protestacyjny.
strana.ua / Kresy.pl
kolejny awanturnik udający pierdolniętego banderowca noszący gruzińskie imię i nazwisko.
Widac juz wyraznie, iz kazdy IPN to gorliwie wykonujacy organ danej na dzien wladzy.
Kolejna “dobra zmiana” tym razem na Ukrainie.
Nominowanie na to stanowisko Rasewicza mogło by poprawić sytuację.
Czyli nihil novi,nadal gloryfikacja bandziorów,ale każdy ma “bohaterów”na swoją miarę.I również absolutnie nie dziwi mnie że prezydentowi z “narodu wybranego” to nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie.