Kołodziejczak zastraszał rolników? “Sytuacja wymaga wyjaśnienia”

W przestrzeni publicznej pojawiły się doniesienia sugerujące, że wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak zastraszał rolników. “Ta sytuacja wymaga wyjaśnienia” – podkreśla Konfederacja.

W poniedziałek Konfederacja zorganizowała w tej sprawie konferencję prasową w Sejmie. “Rolnicy domagają się rozszerzenia embarga na produkty rolno-spożywcze z Ukrainy na cukier, mięso drobiowe, świeże jaja, koncentrat jabłkowy, maliny miód. Mamy też niekorzystne przepisy Unii Europejskiej m.in. zmuszające rolników do ugorowania ich ziemi. Przeciwko temu wszystkiemu rolnicy wyszli, protestują. Największe protesty rolnicze od niepamiętnych czasów. W ponad 200 miejscach w kraju. W Poznaniu 2 tys. ciągników zablokowało miasto. I okazuje się, że rządowi to przeszkadza!” – oświadczył wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak.

Przekazał, że biorąca udział w briefingu Julita Olszewska 10 dni temu opublikowała film wzywający rolników do protestu. “Wzywający ludzi z miast, ludzi z branży przewozowej do wsparcia rolników. I kilka godzin po publikacji filmu, w którym także skrytykowała wiceministra Kołodziejczaka, przyszło do pani Julity, do jej gospodarstwa w którym mieszka z rodziną, dwóch nieznanych jej mężczyzn sugerując, że ma film z Internetu zdjąć. I sugerując, że powinna to zrobić” – powiedział.

Jak dodał, “Pani Julita ten film skasowała pod presją tych mężczyzn. Natomiast w protestach rolników wzięła udział. Opublikowała ten film ponownie w dniu protestów rolniczych. Gratulujemy pani Julicie odwagi i tego, że jest w tej wielkie fali społecznego poruszenia przeciwko niszczeniu polskiego rolnictwa”.

“Jako Konfederacja, jako Ruch Narodowy solidaryzujemy się z protestami polskich rolników. Jesteśmy dumni z tego, że jest taka mobilizacja. Uważamy, że musimy walczyć o swoje prawa. To jest kwestia polskiego bezpieczeństwa żywnościowego, polskiej racji stanu. To jest kwestia dobrobytu setek tysięcy polskich rodzin, które utrzymują się z rolnictwa, z przetwórstwa, obsługują całą branżę rolną. Nie możemy pozwolić na to, żeby w imię jakichś europejskich polityk została zlikwidowana w Polsce tak ważna i konstytucyjnie chroniona branża gospodarki” – oświadczył Bosak.

Julita Olszewska także zabrała głos podczas konferencji. “Chciałabym powiedzieć od siebie, że nie wyobrażałam sobie, że w XXI wieku wrzucenie swojej myśli do Internetu – mam konto na TiK Toku i tam od jakiegoś czasu się udzielam – żeby to wywołało takie wydarzenia, taki ciąg dalszych wydarzeń, że ktoś nie sugeruje, ale nakazuje mi usunąć to i nigdy więcej nie wypowiadać się źle o człowieku, który pełni rolę w państwie, który zajmuje stanowisko” – powiedziała.

Przeczytaj: Mer Lwowa nazwał polskich rolników “prorosyjskimi prowokatorami”

“Słowa krytyki, jeżeli były za mocne – chociaż ja tak nie uważam – trzeba przyjąć na klatę. Bo jeżeli jest się kimś ważnym to te słowa krytyki na pewno będą spływały” – dodała.

Jak podkreśliła, była “w takim szoku, że ktoś śmiał przyjechać na moje własne podwórko i mi coś nakazywać. Że ja coś źle zrobiłam, że ja nie znam się, że ja nie mam prawa o kimś mówić”.

“Pan Kołodziejczak zna całą historię. Rozmawialiśmy dwa razy przez telefon. Jeżeli on teraz mówi, że sprawa jest zamknięta no to bardzo dobrze z jego strony, że ona jest jak najbardziej zamknięta. Z mojej strony jeszcze nie. Bardzo dziękuję za zaproszenie do ministerstwa rolnictwa. Ale ja bym ministra rolnictwa zaprosiła do siebie, bo chciałabym porozmawiać o tym co się dzieje na granicy wschodniej. O tym jak towary z Ukrainy wjeżdżają do nas i nie są badane. Nikt nie pobiera żadnych prób. I czy to zaczął PiS, a teraz jest pan Kołodziejczak, który miał to zmieniać to dlaczego tego nie zmienia? (…)” – powiedziała Olszewska.

“Ministrze rolnictwa, ja myślę, że rozmowy najważniejsze są o naszych problemach. O tym dokąd my dążymy, dokąd dąży polskie rolnictwo, a nie przejmowanie się wiceministrami i moimi sprawami. Bo to jest na drugim i na trzecim planie” – podsumowała.

Wicemarszałek Bosak podkreślił, że “ta sytuacja wymaga wyjaśnienia”. “Oczekujemy od służb państwowych, że na podstawie billingów ustalą kto niepokoił panią Julitę. Nie może być tak, że ktoś kto bierze udział w protestach, kto skrytykuje rząd, jest odwiedzany przez mężczyzn, którzy najwyraźniej po obejrzeniu filmu na Tik Toku wiedzieli gdzie pani Julita mieszka. Przyjechali 3 godziny później do jej domu. Przy czym, to trzeba podkreślić, pani Julita tych mężczyzn nie zna. To nie są mężczyźni z którymi by współpracowała w branży rolnej czy znała z protestów” – wskazał.

“Ci mężczyźni skądś wiedzieli gdzie pani Julita mieszka, więc pytanie czy ktoś inwigiluje rolników i monitoruje jak wygląda krytyka rządu? Takich sytuacji nie chcemy. To przypomina jakieś dyktatury” – dodał.

Zobacz także: Media: Wieprzowina z Ukrainy może zalać polski rynek. “Nie obowiązują żadne limity”

konfederacja.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply