Polski portal Defence24.pl zamieścił krytyczną opinię nt. stanu rosyjskiego lotnictwa wojskowego, twierdząc, że z czasem będzie ono coraz mniej liczne, bo wyczerpały się zdolności modernizacyjne konstrukcji z czasów sowieckich, a Rosjanie nie mają możliwości wyprodukowania odpowiedniej liczby nowoczesnych maszyn. Twierdzenia te zostały skrytykowane na łamach mediów rosyjskich przez gen. Władimira Popowa. Jego krytyka spotkała się z repliką strony polskiej.

W sierpniu portal Defence24.pl zamieścił obszerny artykuł, będący opinią na temat kondycji rosyjskiego lotnictwa wojskowego. Zwrócono w nim uwagę, że z każdym rokiem pozycja Sił Powietrznych Federacji Rosyjskiej staje się coraz słabsza, a „setki samolotów będących spadkiem po Związku Sowieckim nieuchronnie będą musiały zakończyć służbę i nie będzie ich czym zastąpić”. Miałoby to wynikać ze względów finansowych i technicznych, jak również „z powodu słabości przemysłu rosyjskiego”.

Według danych opublikowanych przez ten serwis, na początku 2021 roku Siły Powietrzno-Kosmiczne Federacji Rosyjskiej dysponowały łącznie 1370 maszynami: 380 ciężkimi myśliwcami rodziny Su-27, 267 lekkimi myśliwcami MiG-29 różnych wersji, 131 myśliwcami przechwytującymi MiG-31, 274 bombowcami frontowymi (bombowcami taktycznymi/samolotami uderzeniowymi) Su-24 i 125 nowszymi Su-34 oraz 193 samolotami pola walki Su-25. Daje to łącznie 1370 maszyn. Uwzględniają 124 ciężkie bombowce (16 Tu-160, 42 Tu-95 i 66 Tu-22M) i 91 odrzutowców bojowych rosyjskiej marynarki wojennej (22 MiG-29K/KUB, 43 Su-27/33, 22 Su-24 i 4 Su-25) daje to aż 1585 maszyn. Rosjanie mają zatem więcej samolotów bojowych niż Chiny, ale wyraźnie mniej niż USA.

 

Portal zaznaczył przy tym, że znaczna część tego potencjału to maszyny jeszcze z czasów sowieckich, czyli mające co najmniej 30 lat. Dotyczy to m.in. myśliwców MiG-29, które w większości nie były gruntownie modernizowane. Przypuszczalnie ich następcą może być jednosilnikowy Su-75 Chechmate, który jednak pojawi się najpewniej nie wcześniej niż za 10 lat. Problemem jest też powolne zastępowanie starych bombowców frontowych Su-24 przez nowsze Su-34, częściowo również Su-30.

Według artykułu, na tym tle relatywnie najlepiej wygląda flota rosyjskich ciężkich myśliwców rodziny Su-27, włącznie z nowymi Su-30 i Su-35 oraz ponad dwudziestoma gruntownie zmodernizowane Su-27 – łącznie to 247 samolotów o zadowalającym poziomie technicznym, mogących służyć przez względnie długi. Jednak ponad 130 maszyn tej grupy to samoloty stare, które będą wymagać zastąpienia. Wskazuje się tu na Su-57 (PAK-FA), przy czym program ten notuje wyraźne opóźnienie. Problemy dotyczą też MiG-31, głównych nosicieli pocisków Kinżał, które pomimo poważnych modernizacji starzeją się. Ich potencjalny następca to MiG-41 (PAK-DP), ale nie wiadomo, kiedy samolot ten mógłby się pojawić. Zaznaczono, że w relatywnie trudnej sytuacji jest także lotnictwo pola walki wykorzystujące Su-25, które w przyszłości, z dużym prawdopodobieństwem, mogą zostać zastąpione przez uderzeniowe bezzałogowce klasy MALE czy ciężkie drony uderzeniowe typu S-70 Ochotnik (Łowca).

Gotowego następcy nie mają też bombowce strategiczne Tu-22M oraz Tu-160, które mają zostać zastąpione bombowcami nowej generacji PAK-DA. Pierwszy lot prototypu nowej maszyny zapowiedziano na 2023 rok, przy czym według Defence24 jest to data „wysoce optymistyczna”. Dodano, że regres widać też w lotnictwie wspierającym samoloty bojowe.

W opinii portalu, stawianie przez Rosję na budowanie samolotów generacji 4+ nie wynika z alternatywnego podejścia względem maszyn 5. generacji, lecz jest raczej „wyrazem niemożności produkowania konstrukcji bardziej zaawansowanych”. Serwis mocno powątpiewa też, czy mimo wszystkich kosztownych inwestycji Rosjanie będą w stanie utrzymać obecną liczebność swojego lotnictwa wojskowego. Spadek liczebności dotyczyłby głównie lotnictwa uderzeniowego, w mniejszym stopniu ciężkich myśliwców wielozadaniowych i przewagi powietrznej (10-20 proc.), natomiast „kompletne załamanie” miałoby dotyczyć floty myśliwców lekkich. Portal uważa też, że o ile program Su-57 może zakończyć się pomyślnie, o tyle takie projekty jak Su-75, PAK-DA czy MiG-41 „wydają się nierealne do zrealizowania, przynajmniej w najbliższym czasie”, głównie ze względów finansowych, a częściowo technicznych.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

„Wydaje się więc, że w najbliższej przyszłości będziemy mieli do czynienia ze znaczną redukcją liczebności rosyjskiego lotnictwa wojskowego wymuszoną brakiem tak odpowiednich rozwiązań technicznych jak i środków finansowych. Nastąpi znaczne  zmniejszenie liczby jednostek bombowców frontowych (nawet o 50 proc.), wręcz zanikaniem jednostek lżejszych myśliwców frontowych  (opartych o MiG-29) i w najlepszym razie stagnacją jeżeli chodzi o myśliwce przechwytujące. Brakujące samoloty mogą przy tym zostać przynajmniej częściowo zastąpione przez bojowe platformy bezzałogowe, takie jak oblatany w 2018 i już testowany już S-70 Ochotnik czy prostsze konstrukcje klasy MALE. Mimo to jednak wydaje się, że rosyjskie zdolności do projekcji siły, pomimo stroszenia piór na kolejnych paradach wojskowych, ulegają i będą ulegać istotnemu zmniejszeniu” – podsumowuje Defence24.pl.

Co ciekawe, tekst ten spotkał się z szybką reakcją strony rosyjskiej. 25 sierpnia br., czyli już następnego dnia po publikacji Defence24, portal PolitRossija zamieścił krytyczną odpowiedź, w oparciu o rozmowę z generałem pilotem Władimirem Popowem, zatytułowaną „Wywiad słabo działa”. Jego zdaniem, tego rodzaju opinie świadczą o „nieadekwatnym rozumieniu procesów zachodzących w rosyjskim sektorze lotniczym”, zaś autorzy tekstu „widzą tylko to, co chcą zobaczyć”.

„Tych katastroficznych, globalnych problemów, o których mówią Polacy, już nie mamy. Zapomnieliśmy o tym już jakieś 10 lat temu” – twierdzi gen. Popow. Zaznacza też, że Rosjanie intensywnie wprowadzają do służby nowy sprzęt wojskowy, przez co nowoczesne uzbrojenie, według ostatnich rosyjskich danych, stanowi już w armii ponad 70 proc.

Rosyjski generał bagatelizuje też krytyczną ocenę strony polskiej względem konstrukcji z czasów sowieckich. Uważa, że mają one wielki potencjał modernizacyjny, a te zmodernizowane mogą wręcz konkurować z wieloma nowymi maszynami zagranicznymi. Powołał się tu na przykład starych samolotów MiG-21, do tej pory użytkowanych w niektórych krajach, które – jak twierdzi – są porównywalne z niektórymi myśliwcami 4. generacji”. Zachwalał też myśliwce bombardujące Su-22, zaznaczając, że z powodzeniem używa ich lotnictwo syryjskie. Powoływał się też na pozytywne opinie Chińczyków na temat samolotów o konstrukcji z czasów sowieckich oraz na popularność analogicznych śmigłowców. Powiedział, że nie bez powodu zmodernizowane rosyjskie maszyny powietrzne cieszą się dużą popularnością za granicą. Na tej podstawie oświadcza, że „ponure przewidywania” polskich ekspertów względem maszyn posowieckich „wyglądają co najmniej niekompetentnie”, twierdząc przy tym, że tego rodzaju teksty powstają jako rodzaj „ukłonu wobec Zachodu” i są próbą „przypodobania się Stanom Zjednoczonym” w kontekście zakupu F-35.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Gen. Popow krytykuje też samoloty F-35, zaznaczając, że są one przedmiotem krytyki również w USA. „(…) jak to się stało, że F-35 – samolot, który stworzono zdobycia przewagi w powietrzu, który miał stać się unikalną maszyną, jednym z najlepszych myśliwców piątej generacji, okazał się być porównywalny z rosyjskimi samolotami generacji 4+ i 4++?” – pyta rosyjski wojskowy. Jego zdaniem, te ostatnie mogą z powodzeniem konkurować z amerykańskimi samolotami 5. generacji, a analizę Defence24 uważa za opartą na niechęci do Rosji i z pobudek politycznych.

W środę 1 września br. portal Defence24 zamieścił polemikę z tezami gen. Popowa. Jak zaznaczono, wojskowy przywoływał przykłady dotyczące rosyjskich śmigłowców czy samolotów użytkowanych za granicą, podczas gdy analiza dotyczyła ściśle stanu rosyjskiego lotnictwa bojowego, którego stan jest taki, jak opisano:

„Wiele z około 1600 samolotów bojowych przekracza 30-letni resurs albo już dawno go przekroczyło i nie da się wydłużać go w nieskończoność, a rosyjska produkcja samolotów bojowych nie jest w stanie wypełnić tej luki”.

W tym kontekście, zdaniem polskiego portalu, spadek liczby samolotów w rosyjskich siłach zbrojnych „jest nieuchronny”. Ponadto, choć od 2011 roku Rosja wprowadziła do użytku łącznie co najmniej 403 maszyny (głównie Su-30, Su-34 i Su-35), to wolumen rosyjskiej produkcji (średnio 40 samolotów rocznie) nie umożliwi utrzymania w linii 1600 maszyn bojowych, z których część to gruntownie odmłodzone, starsze maszyny. Sytuację mogłoby zmienić tylko radykalnie zwiększenie mocy produkcyjnych jeszcze w tym dziesięcioleciu, ale w opinii portalu nic na to nie wskazuje.

Polski serwis zaznacza też, że potencjał modernizacyjny platform z czasów sowieckich został już wyczerpany. Przypomina też przypadek Su-35, najnowszej modernizacji rodziny Su-27, który podczas ćwiczeń przeprowadzonych przez egipskie lotnictwo został parokrotnie pokonany w walce powietrznej przez francuski myśliwiec Rafale. W tym kontekście zwrócono też uwagę na analizę z Chin, dotyczącą wyników ćwiczebnych pojedynków między chińskimi Su-27 a tajlandzkimi JAS39 C/D Gripen. Stosunkowo lekkie samoloty wielozadaniowe w walce z ciężkimi myśliwcami okazywały się lepsze. W komentarzu odrzucono też przywoływane przez Popowa przykłady dotyczące MiG-21 czy Su-22, zaznaczając, że są one użytkowane przez cześć krajów nie z wyboru, co raczej z konieczności.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Odniesiono się też do krytyki F-35 i tego, że Amerykanie chcą zastąpić go samolotami 6. generacji. Jak napisano, amerykański program NGAD dotyczy stworzenia samolotów przewagi powietrznej, które mają zastąpić przede wszystkim F-15 i F-22, umożliwiając przy tym utrzymanie absolutnej przewagi nad chińskim J-20, a także Su-57 i J-31 po ich wprowadzeniu. Dodano, że F-35 to z kolei typowy wielozadaniowy „koń roboczy” i takie jego użycie jest rozpatrywane podczas prowadzonych w Pentagonie gier wojennych.

Przypomnijmy, że na początku tego roku Center for Naval Analysis opublikowało raport, w którym zwrócono uwagę na poprawione zdolności Rosyjskich Sił Powietrzno-Kosmicznych i lotnictwa morskiego Rosji po 12 latach od rozpoczęcia przez Moskwę wielkiej kampanii modernizacyjnej swoich sił zbrojnych.

Według autora raportu, Leonida Nersisyana (Nersisjana), między 2009 a 2020 rokiem, siły zbrojne Rosji otrzymały około 460 nowych samolotów bojowych, 110 szkolnych odrzutowców Jak-130 i 360 śmigłowców uderzeniowych. Ponadto, szacunkowo 320 starszych samolotów bojowych zostało poważnie zmodernizowanych. W tej liczbie jest około 150 myśliwców przechwytujących MiG-31 i znacząca liczba samolotów szturmowych Su-24 i Su-25, a także myśliwców Su-27 i Su-33. Podano zarazem, że wraz z zamawianiem nowych samolotów, Rosja wycofała ponad tysiąc przestarzałych maszyn z czasów sowieckich. W związku z tym, ogólna liczba samolotów bojowych na stanie sił rosyjskich zmniejszyła się na przestrzeni 20 lat z 2 tysięcy do około 1200, a śmigłowców uderzeniowych z 700 do 400. W raporcie zwrócono też uwagę na duże doświadczenie wyniesione przez rosyjskich lotników z konfliktu w Syrii, co wpłynęło na ulepszenie doktryny wojskowej lotnictwa w Rosji. Uznano zarazem, że Rosjanie prawdopodobnie w dalszym ciągu będą polegać głównie na rakietach i bombach niekierowanych z powodu braku niskokosztowej amunicji precyzyjnej oraz, że Rosja ma problem z rozwinięciem produkcji rakiet powietrze-powietrze bardzo dalekiego zasięgu.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Nersisyan w rozmowie z Forbes zaznacza jednak, że pomimo tego, „ogólne zdolności rosyjskiego lotnictwa wojskowego w ostatnich latach znacząco zwiększyły się”. Dodał, że stało się ono bardziej „elastyczne” w kwestii dostępnych misji i celów. Wynika to z tego, że obecnie około 75 proc. Rosyjskich Sił Powietrzno-Kosmicznych stanowią maszyny nowe lub zmodernizowane, m.in. wyposażone w ulepszone sensory, środki zakłócania obronnego czy możliwość wykorzystywania nowej broni naprowadzanej. Zaznaczono też, że współczesne samoloty wielozadaniowe potrafią wykonywać misje, do których jeszcze w czasach zimnej wojny potrzebnych byłoby kilka różnych samolotów.

Przeczytaj więcej: Raport: zmodernizowane rosyjskie lotnictwo – mniejsze, ale z większymi możliwościami

Czytaj także: Rand Corporation: jeśli Rosja zajmie część terytorium na wschodniej flance NATO, F-35 umożliwi jego odbicie

defence24.pl / politros.com / Kresy.pl

3 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Szitecki
    Szitecki :

    Rozumiem, że eksperci z defens24 uznali, iż polskie lotnictwo wojskowe ma się wyśmienicie – tak wspaniale, że nie ma tu czego krytykować i lepiej zająć się lotnictwem Federacji Rosyjskiej… Hipokryci z nich. To tak jakby gołodupiec krytykował krój spodni swojego sąsiada…