Prace nad filmem fabularnym „Łuna”, opowiadającym historię od ludobójstwa na Wołyniu po powojenne czasy w Bieszczadach, zostały wstrzymane. Reżyser Konrad Łęcki oskarżył współfinansującą film TVP o cenzurę z pobudek politycznych. Producent zaprzecza.

Od 2018 roku Konrad Łęcki, reżyser głośnego filmu „Wyklęty”, pracował nad nowym obrazem pt. „Łuna”. Jak pisaliśmy, film dotyczy stosunków polsko-ukraińskich w latach 1943-1947 i opowiada o losach Polaków od rzezi wołyńskiej, przez działania polskiej partyzantki na Wołyniu, po powojenną sytuację w Bieszczadach.

Choć scenariusz był gotowy cztery lata temu i nakręcono wówczas parę scen, prace były na początkowym etapie realizacji. Środki na ten cel pozyskiwano głównie w ramach prowadzonej zbiórki. Reżyser zaznaczał, że zależy mu na tym, żeby obraz był niezależny i wolny od jakichkolwiek nacisków, przede wszystkim politycznych. Pierwotnie zakładał, że film będzie gotowy w 2019 roku.

 

Okazało się, że film będzie współfinansowany z pieniędzy publicznych, ze środków Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej i TVP. Łącznie, wydały one na ten cel 10 mln zł, z czego 8 mln zł było od TVP. Zdjęcia ruszyły pod koniec lipca 2021 roku. „Łuna” miała trafić do kin jesienią tego roku, a później miał na jego podstawie powstać serial. Jednak do tej pory nie trafił do postprodukcji. Według „Gazety Wyborczej”, zdjęcia zostały przerwane, a w tym roku, mimo nadziei twórców, nie wznowiono ich.

11 lipca br., w rocznicę „krwawej niedzieli” i dzień obchodów Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP, Łęcki zamieścił na Facebooku wpis: „Tyle wysiłku, zapału, energii i wszystko przerwane… Polit-poprawność górą. Boli. Zwłaszcza w tym dniu”.

Prace nad „Łuną” zostały przerwane mniej więcej w połowie. W rozmowie z „Gazetą Wyborczą”, reżyser zarzucił Telewizji Polskiej cenzurowanie filmu, z pobudek politycznych.

Reżyser wystąpił też w telewizji wRealu24.pl. „To polityczny doraźny interes, bo jest taka, a nie inna sytuacja polityczna. No ale jak ja mogę robić film o Wołyniu, nie pokazując rzezi?” – powiedział. „To nie jest antyukraiński film, ale UPA jest teraz gloryfikowane, co jest nie do przyjęcia”.

Łęcki skrytykował również TVP, w której, jego zdaniem, rządzą „różne układy i układziki”. Podkreślił, że pierwsza kolaudacja była pozytywna.

– Później nagle zmieniło się nastawienie do naszego filmu. Zaczęły się schody: zaczęto podważać moje kompetencje jako reżysera – mówił. Skrytykował także środowisko polityczne PiS:

„Przyszła ekipa PiS-owska, miała gęby pełne frazesów, mówili, że “żołnierze wyklęci”, Polska, patriotyzm, a przez osiem lat nie zrobili nic… Mamy antypolskie kino, na które pieniądze daje minister [kultury Piotr] Gliński. On się specjalizuje w antypolonizmie”.

W rozmowie z „GW” producent filmu, Maciej Kowalczyk z firmy Amigos Media zapewniał, że nie ma tu mowy o cenzurze, a zdjęcia zostaną wznowione zimą. Twierdzi, że „film nie został wycofany z produkcji, bo poprosiliśmy o zwiększenie budżetu”.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

„Budżety sprzed dwóch lat nie wytrzymały próby czasu. Pandemia, inflacja. Wiele się zmieniło” – powiedział producent.

W 2018 roku w rozmowie z portalem Kresy.pl, reżyser Konrad Łęcki zdradził pewne szczegóły dotyczące fabuły filmu „Łuna”. Mówił, że akcja rozgrywa się w latach 1943-1947. Historia zaczyna się na Wołyniu, a kończy w Bieszczadach, opowiadając historię głównego bohatera o imieniu Tadeusz. Ma składać się z trzech etapów, przez które widzowie będą podążać w ślad za głównym bohaterem. Pierwszym będzie „etap wołyński”, poruszający temat ludobójstwa. Kolejny to „etap przejściowy”, pokazujący polskie działania partyzanckie na Wołyniu. Trzecim, ostatnim etapem, są Bieszczady i okres powojenny, obejmując także operację „Wisła”.

Łęcki uważa, że film będzie ważny m.in. dla Kresowian i osób, którym tematyka kresowa jest bliska. – Będzie w nim pokazana sytuacja tych ludzi, mieszkańców Kresów Południowo-Wschodnich. To, co ich spotkało, z czym musieli się zmierzyć, a również, jak rzutowało to na ich wybory i na ich życie. Nie ukrywajmy, ten temat jest bardzo bolesny i ci ludzie znają go z własnych przeżyć lub z opowiadań. To takie przypomnienie o tych osobach, bo wydaje mi się, że jeżeli przez ponad 20 lat tak zwanej wolności powstał na ten temat tylko jeden film, to jest to zdecydowanie za mało. Myślę, że skala tragedii, jaka spotkała tych ludzi jest tak olbrzymia, że zamknięcie tego w jednym filmie, choć wybitnym, to zbyt mało.

Przeczytaj: Od Wołynia po Bieszczady. Reżyser „Wyklętego” rozpoczyna prace nad nowym filmem – „Łuna”

Onet.pl / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply