Ukraina jest w głębokim kryzysie demograficznym na skutek niskiego wskaźnika urodzeń, rosnącej śmiertelności i masowej emigracji, która realnie może się jeszcze zwiększyć. Eksperci ostrzegają, że wojna pogłębia spadek liczby ludności, a powrót uchodźców stoi pod dużym znakiem zapytania.

Serwis POLITICO opublikował artykuł, dotyczący poważnych problemów demograficznych na Ukrainie. Powołuje się głównie na Ellę Libanową, czołową ukraińską demograf. Badaczka podkreśla, że wojna nasila kryzys demograficzny, który rozpoczął się na długo przed inwazją Rosji na Ukrainę. Jednak konflikt pogłębia istniejące już wyzwania związane z depopulacją.

POLITICO przypomina, że znaczna część ubytku ludności Ukrainy w okresie sprzed lutego 2022 roku wynikała z masowej emigracji zarobkowej, szczególnie młodych ludzi. Jednak istotnym czynnikiem jest również niski współczynnik dzietności – i to właśnie stanowi jedno z głównych wyzwań dla Ukrainy.

„Nie rodzimy wystarczającej liczby dzieci” – przyznała Libanowa w rozmowie z POLITICO w ubiegłym roku. „Od 1991 roku liczba zgonów przewyższa liczbę urodzeń” – zaznaczyła.

Jak czytamy, od momentu uzyskania niepodległości w 1991 roku do 2020 roku około trzech milionów Ukraińców wyemigrowało w poszukiwaniu lepszego życia, głównie do Polski. W czasie pandemii COVID-19 około pół miliona osób powróciło do kraju z powodu trudności na rynku pracy, ale wojna ponownie przyspieszyła odpływ ludności.

Dodatkowym wyzwaniem jest niska średnia długość życia, szczególnie wśród mężczyzn. Wynika to z niezdrowego stylu życia, złych warunków pracy, palenia tytoniu, spożywania alkoholu i wysokiej śmiertelności w wypadkach drogowych.

W latach 1991-2015 populacja Ukraina zmniejszyła się o 10 mln, do około 42 mln ludzi. Według szacunków ONZ w 2024 roku wynosiła już tylko 37,9 mln. Niektórzy demografowie przypuszczają, że faktyczna liczba osób zamieszkujących tereny kontrolowane przez Ukrainę może być jeszcze niższa – nawet poniżej 30 milionów.

W artykule zwrócono też uwagę, że początkowo sondaże sugerowały, iż większość uchodźców, nawet ponad 80 proc., zamierza wrócić do ojczyzny. Jednak Libanowa od początku sceptycznie podchodziła do tych prognoz, szacując, że realny wskaźnik powrotów wyniesie maksymalnie 50 proc. Dziś uważa, że liczba ta będzie bliższa 30 proc., czyli porównywalnie do wskaźników powrotów po wojnach na Bałkanach w latach 90. XX wieku.

W rozmowie z POLITICO jeszcze większy sceptycyzm wyraził były minister spraw zagranicznych Ukrainy, Dmytro Kułeba. Jego zdaniem, większość uchodźców, a także emigrantów zarobkowych, już nie wróci. „Zawsze mówiłem prezydentowi [Wołodymyrowi Zełenskiemu – red.], że nasz jedyny ratunek to imigracja z innych krajów, ale on nigdy się ze mną nie zgadzał” – przyznał.

„(…) dla matek kluczowe będzie pytanie, czy warto ponownie wyrywać dzieci z ich nowego środowiska, w którym nauczyły się języka i znalazły przyjaciół” – dodał Kułeba. Uważa, że wiele osób, które zdobyły pracę za granicą, prawdopodobnie nie zdecyduje się na powrót do kraju zrujnowanego wojną.

Tendencję tę potwierdzają także obserwacje niektórych badaczy, według których nastawienie uchodźców do powrotu zmieniało się na przestrzeni lat. W pierwszym roku wojny wielu z nich deklarowało chęć powrotu, w drugim pojawiły się wątpliwości. W trzecim przeważają już odpowiedzi „raczej nie” lub „zdecydowanie nie”.

Czytaj: Ponad milion Ukraińców może przyjechać do Polski po zakończeniu wojny

POLITICO podkreśla, że tym samym Ukraina stoi przed podwójnym wyzwaniem: nie tylko musi znaleźć sposób na skłonienie uchodźców do powrotu, ale także powstrzymać mężczyzn przed wyjazdem za granicę w celu dołączenia do rodzin. Jeśli kraj tego nie osiągnie, to przyszłość demograficzna Ukrainy będzie jeszcze bardziej niepewna. Szczególnie, że większość uchodźców to kobiety w wieku rozrodczym.

Ponadto, Libanowa przewiduje także liczby zgonów w najbliższych latach – nie tylko w wyniku działań wojennych, ale również z powodu stresu, depresji, niedożywienia oraz ograniczonego dostępu do opieki zdrowotnej. Ostrzega, że wzrośnie liczba zgonów z powodu zawałów serca i udarów.

Całkowite straty demograficzne są trudne do oszacowania, ale zdaniem Libanowej do 2030 roku ludność Ukrainy może wynosić niewiele ponad 30 milionów – a to i tak pod warunkiem, że wojna zakończy się stosunkowo szybko i na korzystnych dla Ukrainy warunkach.

Miesiąc temu pisaliśmy, że Ukraina zmaga się z narastającym kryzysem demograficznym i brakiem siły roboczej, co może zagrozić odbudowie kraju po wojnie. Wasilij Woskobojnik, prezes Ukraińskiego Stowarzyszenia Firm Zatrudnienia Zagranicznego zaznacza, że trzeba będzie ściągnąć pracowników między innymi z Afryki oraz Azji.

POLITICO / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Dodaj komentarz