Departament Stanu USA: najwyższy czas wzmocnić wschodnią flankę NATO

Rzecznik departamentu Stanu USA przyznał, że już najwyższy czas, by wzmocnić tzw. wschodnią flankę NATO. Skomentował też wizytę Viktora Orbana w Moskwie.

We wtorek podczas konferencji prasowej rzecznik Departamentu Stanu USA, Ned Price, został zapytany przez polskiego korespondenta TVN, czy w związku z sytuacją na wschodzie Europy nie nadszedł najwyższy czas, żeby wzmocnić tzw. wschodnią flankę NATO.

– Odpowiedź brzmi jednoznacznie tak – odparł Price. – Rozmawiamy o tym już od tygodni, i faktycznie, poczyniliśmy konkretne kroki, z tego niektóre zostały ogłoszone przez Departament Obrony – powiedział. Sprecyzował, że chodzi o zapowiedź postawienia „tysięcy żołnierzy” USA w stan podwyższonej gotowości, na wypadek wezwana przez Radę Północnoatlantycką.

Współpracowaliśmy zgodnie z naszymi sojusznikami z NATO, w tym ze wschodniej flanki, żeby wraz z nimi przygotować się na ewentualność, możliwość dalszej rosyjskiej agresji. Będziemy dalej podejmować kroki, defensywne, by uspokoić, wzmocnić wschodnią flankę NATO, bo zgadzamy się, że to ważne – oświadczył Price.

W kontekście rychłej wizyty polskiego ministra spraw zagranicznych Zbigniewa Rau w Stanach Zjednoczonych, rzecznik Departamentu Stanu powiedział, że wcześniej sekretarz stanu Antony Blinken rozmawiał z nim, a także z sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem i szefem tzw. unijnej dyplomacji, Josepem Borrellem. Zaznaczył też, że USA będą dalej pracować z Polską w kontekście OBWE i NATO.

– Nie chcę wyprzedzać tych dyskusji, ale to odnosi się do pytania. Będziemy dalej okazywać poparcie naszym sojusznikom z NATO na wiele różnych sposobów, zarówno tym na wschodniej flance, jak i na całym kontynencie – dodał.

Dopytywany, czy Waszyngton zamierza wysłać wojska na tzw. wschodnią flankę NATO jeszcze przed potencjalną rosyjską agresją, Price uchylił się od odpowiedzi, mówiąc, że nie chce wypowiadać się w imieniu Pentagonu i Białego Domu. Przyznał jednak, że Departament Stanu rozważa różne kroki, mające na celu wzmocnienie „sygnału obrony i odstraszania”. Wymienił w tym kontekście dostarczanie Ukraińcom wsparcia wojskowego i zezwolenie krajom bałtyckim na wysłanie amerykańskiej broni na Ukrainę. Dodał, że USA zależy głównie na odstraszaniu i wzmacnianiu obronności swoich sojuszników ze wschodniej flanki.

Przeczytaj: Dyplomatyczne starcie Rosji i USA na Radzie Bezpieczeństwa ONZ

Czytaj również: Bloomberg: USA mogą zaproponować Rosji inspekcje w bazie w Redzikowie

Price’a zapytano też o wizytę węgierskiego premiera w Moskwie i jego rozmowy z prezydentem Rosji, Władimirem Putinem, jak ma się to do jedności w ramach UE i NATO. Odpowiedział, że liczne resorty dyplomacji z całego świata zaangażowały się w rozmowy z Rosją, w tym bezpośrednio z Putinem.

– Mówiliśmy konsekwentnie, że popieramy dialog, dyplomację, która jest prowadzona, jak u nas, w pełnej koordynacji i konsultacji z Sojuszem – powiedział rzecznik. Zaznaczył, że amerykańskie podejście w rozmowach z Rosją, bez udziału sojuszników, kieruje się zasadą „nic o Europie bez Europy, nic o Ukrainie bez Ukrainy”.

– Więc, każde rozmowy, działania dyplomatyczne, prowadzone w podobny sposób są czymś, co popieramy. Szczególnie, jeśli jest to coś, co potencjalnie może dać namacalne oznaki deeskalacji – zaznaczył Price. Na pytanie, czy tak jego zdaniem było w przypadku wizyty Orbana w Moskwie, odparł: – Zostawię naszym węgierski sojusznikom scharakteryzowanie swoich kontaktów z Federacją Rosyjską.

Czytaj także: Orbán u Putina: nikt w UE nie chce konfliktu z Rosją

Przypomnijmy, że w ubiegły piątek prezydent USA Joe Biden powiedział, że planuje wysłanie żołnierzy do Europy Wschodniej „w najbliższym czasie”. Dodał, że nie będzie to duży kontyngent.

New York Times podał w niedzielę 23 stycznia br., że Prezydent USA Joe Biden rozważa wysłanie do krajów wschodniej flanki NATO dodatkowych 1-5 tys. żołnierzy w reakcji na koncentrację rosyjskich sił na Białorusi. W przypadku eskalacji ich liczba miałaby wzrosnąć szybko nawet do 50 tys. Siły USA miałyby zostać zwiększone m.in. w Polsce i Rumunii. Z kolei dzień później rzecznik Pentagonu John Kirby oświadczył, że do ok. 8,5 tys. żołnierzy USA zostało postawionych w stan wyższej gotowości, by móc szybko przemieścić się do Europy. Zaznaczył wówczas, że jeszcze nie podjęto ostatecznej decyzji w sprawie wysłania ich. Podkreślił, że łącznie siły NATO mogą liczyć do 40 tys. żołnierzy z państw Sojuszu.

state.gov / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply