Ministerstwo spraw zagranicznych Rumunii wezwało rosyjskiego chargé d’affaires po odkryciu na rumuńskiej ziemi nowych fragmentów drona podobnego do tych używanych przez rosyjskie wojsko – podała w niedzielę agencja prasowa Reuters.
W sobotę władze rumuńskie odkryły, że drugi w ciągu tygodnia zestaw fragmentów dronów rozbił się w państwie członkowskim NATO podczas rosyjskich ataków na ukraińskie porty rzeczne, zaledwie setki metrów od granicy z Rumunią.
„Charge d’affaires Ambasady Federacji Rosyjskiej w Bukareszcie został w sobotę w trybie pilnym wezwany do Ministerstwa Spraw Zagranicznych na szczeblu sekretarza stanu” – poinformowało MSZ w oświadczeniu.
„Sekretarz stanu do spraw strategicznych Iulian Fota przekazał protest strony rumuńskiej w związku z naruszeniem przestrzeni powietrznej Rumunii po zidentyfikowaniu na terytorium, w pobliżu granicy z Ukrainą, niektórych fragmentów dronów podobnych do tych, których używały siły rosyjskie w agresji na Ukrainę.”
W sobotę prezydent Klaus Iohannis powiedział, że odkrycie fragmentów wskazuje na niedopuszczalne naruszenie przestrzeni powietrznej Rumunii.
Jak pisaliśmy, w piątek rumuński Komitet Narodowy ds. Sytuacji Nadzwyczajnych podjął decyzję o wzmocnieniu ochrony mieszkańców osiedli położonych naprzeciwko ukraińskich portów Reni i Izmail w obwodzie odeskim, które w ostatnich dniach były aktywnie ostrzeliwane przez Rosję. M.in. w miejscowościach Plauru i Chatalkioi zostaną zbudowane schrony.
Strona ukraińska podała, że podczas ataku na ukraińskie porty nad Dunajem w nocy 4 września po drugiej stronie rzeki, na terytorium Rumunii, spadły rosyjskie drony Shahed. Dodano też zdjęcie przedstawiające eksplozję. Jak pisaliśmy, Ministerstwo Obrony Rumunii zdementowało te informacje. Dodajmy, że jeszcze we wtorek rumuński prezydent Klaus Iohannis twierdził, że rosyjski atak miał miejsce niespełna kilometr o granicy państwa, ale nie ma żadnych dowodów, że drony doleciały do Rumunii. Zapewnił też, że jego kraj, jako członek NATO, jest bardzo dobrze broniony.
Jednak w środę władze Rumunii zmieniły stanowisko. Po południu minister obrony Angel Tilvar przyznał, że na rumuńskie terytorium spadły fragmenty rosyjskiego drona.
„Potwierdzam, że znaleziono części, które mogą być elementami drona” – powiedział Tilvar, cytowany przez agencję Reutera za HotNews. Minister dodał, że okolica nie została ewakuowana, ponieważ nic nie wskazywało na to, aby znaleziono fragmenty stanowiły jakieś zagrożenie. Wyjaśnił też, że poszukiwania prowadzono w okolicy, którą w dyskusji publicznej wskazywano jako domniemane miejsce upadku bezzałogowca.
Wcześniej, po początkowym dementi ze strony Rumunii, szef ukraińskiej dyplomacji, Dmytro Kułeba oświadczył, że jego kraj posiada „wizualne dowody” na to, że rosyjskie drony spadły na rumuńskie terytorium. Dodał, że zaprzeczanie temu „jest bezcelowe”.
Jens Stoltenberg, Sekretarz Generalny Sojuszu, w przemówieniu, które cytuje Reuters poinformował, że NATO nie widzi żadnych przesłanek, jakoby wrak znalezionego na terytorium Rumunii drona powstał w wyniku celowego ataku Moskwy na Rumunię.
Dodajmy, że na początku sierpnia pojawiły się doniesienia, że podczas nalotu na ukraińskie miasto Izmaił rosyjskie drony wleciał na terytorium Rumunii. Lokalne władze powoływały się na mieszkańców, którzy twierdzili, że widzieli bezzałogowce przelatujące nad ich domami. Jeden z nich miał spaść w lecie, ale poszukiwania przeprowadzone przez rumuńskie siły powietrzne nie znalazły niczego na potwierdzenie tych relacji.
Jak pisaliśmy, w lutym tego roku strona ukraińska twierdziła, że podczas ataku rakietowego na Ukrainę, dwie rosyjskie rakiety manewrujące Kalibr wleciały w przestrzenie powietrzne Mołdawii i Rumunii. Władze Mołdawii potwierdziły, że doszło do incydentu, natomiast Rumunia zaprzeczyła.
Kresy.pl/Reuters
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!