Biełsat znów na celowniku białoruskich władz

Białoruscy pogranicznicy nie wypuścili z Białorusi do Polski współpracownika Biełsatu Michasia Arszyńskiego. Jest on synem Wadima Arszyńskiego, operatora współpracującego z Biełsatem, który 3 tygodnie temu zginął w tragicznym wypadku w Mohylewie.

Michaś Arszyński jechał na montaż reportażu do Białegostoku. W jego paszporcie pogranicznicy wstawili pieczątkę, informującą o zakazie wyjazdu z kraju. “Według białoruskiego prawa służba graniczna ma prawo zakazać obywatelowi Białorusi wyjazdu z kraju bez podania wyjaśnień na miejscu. Arszyński musiał znaleźć się, w prowadzonej przez MSW bazie osób, którym zakazuje się wyjazdu kraju. Do bazy można być wpisanym na wniosek np. milicji, KGB czy organów podatkowych. Procedura wyjaśniająca jest bardzo długa, bo trzeba w tej sprawie wystosować oficjalne pismo do MSW” – powiedział szef programu informacyjnego TV Biełsat Aleś Dzikawicki.

Problemy z białoruskim prawem ma także inny współpracownik Biełsatu Aleś Dzianisau, który został zatrzymany 10 lutego br. w Grodnie podczas demonstracji poparcia dla nieuznawanego przez władze Związku Polaków na Białorusi. Milicja zarzucała mu nielegalne filmowanie manifestacji. Dziennikarz po paru godzinach został jednak wypuszczony. Teraz prokuratura postawiła mu zarzutu zupełnie innej sprawie. Dzianisau został oskarżony o robienie zdjęć bez wymaganego pozwolenia w jednej z grodzieńskich szkół, co miało miejsce 2 miesiące wcześniej. Rozprawa, która miała odbyć się wczoraj została przełożona na piątek z powodu braku podpisu milicjanta na protokole. “Prawo na Białorusi nie zakazuje filmowania w miejscach publicznych i na tej podstawie dziennikarze współpracujący z Biełsatem mogą legalnie wykonywać swój zawód. To dlatego prawdopodobnie prokuratura nie była w stanie oskarżyć dziennikarza o filmowanie manifestacji Polaków i znaleziono inny pretekst” – tak komentuje sprawę Aleś Dzikawicki z Biełsat

Przedwczoraj wieczorem państwowa telewizja białoruska w głównym wydaniu programu informacyjnego Panorama pokazała materiał, w którym krytykowano Białoruskie Stowarzyszenie Dziennikarzy oraz Biełsat. Stacji zarzucono, że jej dziennikarze podszywają się pod dziennikarzy innych stacji. Dziennikarzy współpracujących z Biełsatem oskarżono także o agresywne zachowanie wobec milicjantów. W materiale pokazano jako negatywnych bohaterów m.in. zatrzymanego przed miesiącem Iwana Szulhę oraz właśnie Alesia Dzianisawa.

jb/Biełsat

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply