300 km od polskiej granicy powstanie chińsko – białoruski park przemysłowy, który dla Państwa Środka będzie głównym punktem zaczepienia w naszej części Europy.

Chińskie władze dały zielone światło budowie koło Mińska parku przemysłowego z dzielnicą mieszkaniową, donosi agencja Bloomberg. W zamyśle twórców warta 5 mld USD inwestycja stworzy gospodarczy łącznik pomiędzy Unią Europejską a Rosją oraz zaoferuje dach nad głową 155 tys. mieszkańców.
– Park zaoferuje chińskim eksporterom punkt zaczepienia w odległości zaledwie 300 km od należących do UE Polski i Litwy. Da dostęp do wspólnej przestrzeni celnej, obejmującej także Rosję i Kazachstan, oraz zaoferuje dostęp do białoruskiej siły roboczej, której stawki są o połowę niższe od tych obowiązujących w Polsce – wylicza Bloomberg.
Park ma być zlokalizowany w lasach w pobliżu Mińska, przy autostradzie M1, która ma połączyć Moskwę z Warszawą i Berlinem. Centrum nowo powstałego miasta będzie połączone szybką koleją z lotniskiem, a całość będzie zasilana przez elektrownię jądrową, która na mocy porozumienia z Rosją powstanie kosztem 10 mld USD. Jak zauważa Bloomberg, Chiny od dawna próbowały stworzyć bazę dla swoich eksporterów wewnątrz Unii Europejskiej. Najbliżej było do osiągnięcia porozumienia z Bułgarią, jednak rozmowy utknęły w martwym punkcie.
Pierwszy etap prac budowlanych zostanie zakończony do 2020 r., a całość ma być gotowa dziesięć lat później. Jak uzgodniły Białoruś i Chiny, projekt zostanie sfinansowany preferencyjnymi kredytami udzielonymi przez chińskie banki, a przynajmniej połowa nakładów pójdzie na chińskie materiały, technologię i siłę roboczą (jak podaje portal Belarusdigest.com, zatrudnienie przy robotach znajdzie 650 tys. chińskich robotników).
– Warunki kredytowania są bardzo korzystne. Nie ma nawet sensu zastanawiać się nad finansowaniem przez banki z innych krajów – zachwala Kirył Korotiejew, wiceprezes prowadzącej projekt spółki Industrial Park Development, w której Chiny mają 60 proc. udziałów, a Białoruś pozostałe 40 proc.
Z białoruskiego punktu widzenia wspólny projekt z Chinami to według Bloomberga efekt poszukiwania przez Aleksandra Łukaszenkę nowych sojuszników. Zdaniem agencji sprawujący rządy od blisko dwóch dekad prezydent popadł w nadmierne uzależnienie od Rosji. To skutek zaostrzenia sankcji nałożonych przez USA i Unię Europejską w związku z brakiem poszanowania swobód obywatelskich. Tymczasem śmierć prezydenta Wenezueli Hugo Chaveza i libijskiego dyktatora Muamara Kadafiego pozbawiła go jednych z najcenniejszych stronników. W kraju nie brakuje jednak sceptycznych głosów odnośnie wspólnego projektu z Chinami.
– Władze chcą dość naiwnie zamienić Białoruś w chińską enklawę w Europie, jednak nie dostrzegają, że mamy nadwerężone relacje z Zachodem. Białoruś zaciągnie długi, a pieniądze będą robić Chiny – komentuje Aleksiej Pikulik, szef Białoruskiego Instytutu Studiów Strategicznych.
Marek Wierciszewski
Bloomberg/Puls Biznesu
0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply