Sąd obwodu mińskiego pozostawił bez zmian wyrok sądu w Wołożynie w sprawie odebrania majątku Związkowi Polaków Białorusi Andżeliki Borys. Oznacza to, że Dom Polski w Iwieńcu wyremontowany i wyposażony ze środków Wspólnoty Polskiej pozostanie własnością reżimowego Związku Polaków ze Stanisławem Siemaszką na czele.

Budynek został przekazany na własność organizacji Siemaszki 17 lutego br.

Sędzina sądu obwodowego motywowała utrzymanie wyroku tym, że argumenty strony skarżącej wyrok – zdelegalizowanego przez władze Związku Polaków – są bezpodstawne, i wobec tego nie ma zastrzeżeń wobec postępowania sądu w Wołożynie.

Szefowa, uznawanego przez Warszawę ZPB Andżelika Borys powiedziała TV Biełsat po wyjściu z sali sądowej, że nie spodziewała się innego wyroku, ponieważ w sądach białoruskich próżno szukać sprawiedliwości. “Najważniejsze nie są mury, tylko ludzie, którzy się w nich zbierają” – dodała.

Teresa Sobol – przewodnicząca lokalnego oddziału ZPB w Iwieńcu oświadczyła, że praca Iwienieckiego oddziału będzie kontynuowana. “Przecież wiosna idzie – możemy i w lesie się zbierać” – zażartowała. Zgromadzeni przed sądem członkowie Związku Polaków odśpiewali “Rotę” i skandowali “Hańba” i “Złodzieje” pod adresem przedstawicieli prołukaszenkowskiego Związku Polaków, którzy opuszczali budynek sądu.

Teoretycznie istnieją dalsze możliwości apelacji. Sąd obwodowy w Mińsku, który rozpatrywał dziś odwołanie od wyroku sądu w Wołożynie może jeszcze zainicjować odwołanie w trybie nadzoru. Zdaniem białoruskich obrońców praw człowieka, z którymi rozmawiała TV Biełsat, w sytuacji, gdy wydano wyrok ewidentnie sterowany politycznie, prawdopodobieństwo takiego powtórnego procesu jest znikome.

Za pięć dni, 16 marca w Najwyższym Sądzie Gospodarczym ma zostać rozpatrzone odwołanie od wyroku jaki zapadł w sprawie firmy “Polonika”. W lutym ta firma, kierowana przez Andżelikę Borys została oskarżona o nieprawidłowości w wykorzystaniu środków finansowych otrzymanych od Wspólnoty Polskiej. W trwającym krócej niż 30 minut procesie firma została ukarana grzywną w wysokości 71 miliona rubli białoruskich (ok. 70 tysięcy złotych).

Michal Janczuk/Biełsat(PAP)

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply