Departament Stanu USA potwierdził ewakuację z Chin kolejnych obywateli USA, w tym pracownika amerykańskiego konsulatu wraz z rodziną, którzy skarżyli się, że słyszeli dziwne dźwięki, które doprowadziły u nich do kłopotów ze zdrowiem.

Rzeczniczka amerykańskiej dyplomacji Heather Nauert nie chciała ujawnić, jak wiele osób zabrano do USA. Amerykanie skarżyli się na zawroty głowy, bóle głowy i niemożność koncentracji. Dla ich zbadania Stany Zjednoczone wysłały do Kantonu specjalny zespół medyczny, po tym, jak w kwietniu u jednego z pracowników konsulatu stwierdzono „łagodny traumatyczny udar mózgu”. Wcześniej słyszał on “subtelne i niejasne, ale nienormalne odczucia dźwięku i ciśnienia” i został zabrany do USA.

Amerykańscy eksperci medyczni będą dalej prowadzić pełne badania, by ocenić przyczyny zgłaszanych objawów oraz czy ich ustalenia są zgodne z tymi odnotowanymi wcześniej u dotkniętego atakami personelu rządowego, czy też być może całkowicie z nimi niezwiązane – napisano w komunikacie Departamentu Stanu.

New York Times zidentyfikował jednego z Amerykanów jako Marka Lenziego, inżyniera ds. bezpieczeństwa konsulatu. Został on ewakuowany w środę wraz z żoną i dwojgiem dzieci. Lenzi mieszkał w tym samym budynku, co ewakuowany wcześniej Amerykanin. Według Lenziego on i jego rodzina zaczęli słyszeć dziwne dźwięki w kwietniu 2017 roku. Przypominały one odgłos “szklanych kulek odbijających się i uderzających o podłogę, a następnie toczących się po pochyłości z jednostajnym dźwiękiem”. Po kilku miesiącach cała rodzina zaczęła odczuwać trwające po kilka dni bóle głowy i bezsenność.

Według nieoficjalnych informacji wszystkich ewakuowanych z Chin Amerykanów skierowano na badania w Uniwersytecie Pensylwania, tego samego, w którym badano cierpiących na podobne dolegliwości amerykańskich dyplomatów z kubańskiej Hawany. Przypomnijmy, że od końca 2016 na tajemnicze dolegliwości dźwiękowe uskarżało się w sumie 22 pracowników ambasady USA w Hawanie. Były to bóle głowy, zaburzenia równowagi, zaburzenia funkcji poznawczych, obrzęk mózgu, lekkie urazowe uszkodzenia mózgu a nawet trwała utrata słuchu. Część z dyplomatów musiała nawet z powodów zdrowotnych wrócić do USA. Wywołało to podejrzenia, że Amerykanie padli ofiarą ataków przeprowadzanych za pomocą tzw. broni sonicznej. Nagrania tych dźwięków były badane przez marynarkę wojenną USA i służby specjalne, jednak jak twierdziły media, nie ustalono definitywnie, co zaszkodziło dyplomatom.

Chińskie ministerstwo spraw zagranicznych podało, że strona amerykańska nie poinformowała oficjalnie Chin o problemach amerykańskich dyplomatów. „Jeśli Stany Zjednoczone formalnie nas powiadomią, Chiny przeprowadzą niezbędne dochodzenie w sposób rzetelny i odpowiedzialny oraz będą utrzymywać ścisły kontakt i współpracę ze Stanami Zjednoczonymi” – oświadczyła rzeczniczka chińskiego MSZ.

CZYTAJ TAKŻE: Amerykanie zamkną ambasadę na Kubie z powodu “ataków akustycznych” na dyplomatów?

Kresy.pl / RMF FM / CBC

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. zefir
    zefir :

    W pierwszym czytaniu zrozumiałem,że to Amerykanie padli na ręce i kolana przed Chińczykami,jak to mawiał Guliani.Po ponownym tekstu przeanalizowaniu Yankesów przepraszam.Faktycznie “subtelne i niejasne dżwięki,ale nienormalne odczucia dżwięku i ciśnienia” mogą być przyczyną niesłychanego yankeskiego stresu i paranoji.To przecież boli.Amerykańscy medycy z pewnością coś wymyślą,by Departament Stanu nie był przerażony,lecz usatysfakcjonowany.