Amerykanie zamkną ambasadę na Kubie z powodu „ataków akustycznych” na dyplomatów?

Od końca 2016 roku już kilkudziesięciu amerykańskich dyplomatów z ambasady w Hawanie skarżyło się na dolegliwości zdrowotne. Niektórzy musieli wrócić z tego powodu do kraju.

Sekretarz stanu USA Rex Tillerson powiedział, że Amerykanie rozważają zamknięcie swojej ambasady w Hawanie w związku z serią niewyjaśnionych incydentów, których ofiarą padli amerykańscy dyplomaci.

Według strony amerykańskiej już 21 pracowników ambasady skarżyło się na dolegliwości związane z bólem głowy, zaburzeniami równowagi, zaburzeniami funkcji poznawczych, obrzękiem mózgu, lekkimi urazowymi uszkodzeniami mózgu a nawet trwałą utratę słuchu. Część z nich musiała z powodów zdrowotnych wrócić do kraju.

Media podawały, że powodem tych dolegliwości mogły być ataki z wykorzystaniem urządzeń emitujących dźwięki niesłyszalne dla ludzkiego ucha, a szkodliwe dla ludzkiego organizmu. Początkowo sądzono, że zaczęły się one pod koniec 2016 roku i trwały do wiosny 2017, jednak Departament Stanu powiadomił, że ostatni przypadek pojawienia się dolegliwości pojawił się w sierpniu tego roku. Amerykański rząd nie chce jednak potwierdzić, że problemy zdrowotne Amerykanów są spowodowane „atakami”.

Według władz Kanady także co najmniej jeden pracownik ambasady kanadyjskiej cierpiał na podobne dolegliwości. W sierpniu br. telewizja CNN mówiła o pięciu poszkodowanych Kanadyjczykach.

W sprawie domniemanych ataków FBI oraz władze Kuby prowadzą śledztwa. Protestując przeciw temu, iż władze Kuby nie uchroniły pracowników amerykańskiej ambasady, w maju USA zmusiły do wyjazdu dwóch kubańskich dyplomatów akredytowanych przy ambasadzie Kuby w Stanach Zjednoczonych. Kuba uznała ten krok za nieuzasadniony.

Przypomnijmy, że w 2015 roku USA i Kuba po ponad 50 latach nawiązały ponownie stosunki dyplomatyczne. W czerwcu br. Donald Trump przywrócił część ograniczeń turystycznych i gospodarczych w relacjach z Kubą zniesionych podczas kadencji Baracka Obamy.

Kresy.pl / tvn24.pl