Budowa elektrowni atomowej w litewskim Ignalinie może się opóźnić o kilka lat. Według premiera Łotwy, energia z Ignalina popłynie dopiero w 2025 roku. „Widzimy, że ten projekt sie opóżnia” – oświadczył Dombrovskis.

W projekcjie biorą udział kraje bałtyckie: Litwa, Łotwa i Estonia oraz Polska.

Z powodu przekładania terminów, Litwa już nie raz doczekała się uwag od partnerów. W końcu bieżącego roku ma być całkowicie wstrzymana praca starej ignalińskiej siłowni atomowej. Litwa zobowiązała sie do tego w umowie akcesyjnej z Unią Europejską. Był to jeden z głównych warunków akcesyjnych. Obecna elektrownia jest zbudowana według identycznego projektu jak ta w Czarnobylu.

Z analiz dotyczących oddziaływania na środowisko wynika, że można będzie wybudować elektrownię o mocy 3 tysięcy megawatów. Litwa, zgodnie z umową będzie posiadała 34 procent akcji w elektrowni. Partnerzy wstępnie uzgodnili, że Polska ma otrzymać tysiąc megawatów, a Łotwa i Estonia po 400–500 megawatów. Konkretne liczby mają być ustalone w drodze negocjacji.

Litwa obawia się, że po zamknięciu Ignalińskiej elektrowni jądrowej jeszcze bardziej uzależni się od rosyjskich nośników energetycznych. Ze wstępnych szacunków rządu wynika, że po zamknięciu elektrowni Litwa co roku będzie musiała płacić Rosji za gaz około 750 milionów euro.

IAR/Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply