Jak informuje Forbes, armia USA w miniony czwartek w ciągu kilku godzin „przemyciła” artyleryjskie systemy rakietowe dalekiego zasięgu HIMARS stosunkowo niedaleko rosyjskich pozycji na Krymie, odpaliła kilka rakiet, po czym szybko wycofała wyrzutnie do bazy w Niemczech.

Według serwisu Forbes, ta jednodniowa misja przeprowadzona została przez nowo rozmieszczoną w Europę brygadę artylerii USA. Miały to być ćwiczenia w zakresie zaawansowanej techniki wojennej, a także sygnał dla Moskwy.

„Amerykańska armia w Europie przywróciła swoją siłę ognia dalekiego zasięgu i chce, żeby Rosjanie o tym wiedzieli” – pisze Forbes.

W ramach misji, żołnierze z 1. batalionu, 77. Regimentu (Pułku) Artylerii Polowej 41. Brygady Artylerii Polowe załadowali w bazie Ramstein w Niemczech dwie wyrzutnie systemu HIMARS, wraz z trzema zespołami obsługi na każdą, do samolotów MC-130J. Zostały one przerzucone do Rumunii na ćwiczenia, o czym informowaliśmy tydzień temu. Pisaliśmy, że Amerykanie oddelegowali dwie wyrzutnie HIMARS do ćwiczeń Rapid Falcon 2020. Rozpoczęły się one 19 listopada na terenie 57. bazy lotniczej Mihail Kogalniceanu oraz na poligonie rakietowym Capu Midia, które znajdują się na wybrzeżu Morza Czarnego. Przerzut miał oficjalnie na celu zademonstrowanie możliwości przebazowania jednostek artylerii dalekiego zasięgu na wschodnie rubieże NATO.

Zobacz także: Rumunia ponownie stawia na USA – kupuje systemy HIMARS

Według nowych informacji, misja amerykańskiego oddziału artylerii była dynamiczna. Amerykanie szybko wyładowali wyrzutnie HIMARS z samolotów i rozstawili je na poligonie w Rumunii. Następnie odpalili rakiety nad Morze Czarne, po czym wrócili na lotnisko, załadowali HIMARSy do samolotów i odlecieli z powrotem do Niemiec.

Armia USA określa tego rodzaju operacje miane „szybkich infiltracji”, a ściślej HIRAIN, czyli „HIMARS Rapid Infiltrations”. To jedna z podstawowych zdolności sił lądowych w ramach nowego podejścia do ciężkich systemów ogniowych. Zamiast powolnego rozmieszczania koleją lub transportem drogowym, wyrzutnie mogą być szybko dyslokowane z powietrza. To oznacza, że mogą one szybko znaleźć się w jakimkolwiek miejscu położonym w pobliżu lotnisk. Zdolność ta ma utrudnić potencjalnemu przeciwnikowi ogniem przeciw-artyleryjski.

Według „Forbes”, ćwiczenia te pokazują „duży zwrot” dla sił amerykańskich w Europie. W okresie zimnej wojny Amerykanie posiadała w Europie swoje wieloprowadnicowe wyrzutnie rakietowe, ale ostatnie systemy tego rodzaju wycofano w 2006 roku. Sytuacja uległa zmianie po aneksji Krymu w 2014 roku, co m.in. skłoniło USA do wysłania swojej 41. Brygady Artylerii Polowej z powrotem do Niemiec w końcu 2018 roku. Jednostka ta składa się z czterech baterii po około 9 wyrzutni każda. Co najmniej jedna z tych baterii posiada kołowe systemy HIMARS, zamiast cięższych, gąsienicowych MLRS.

Po powrocie do Niemiec, 41. Brygada szkoliła się w Niemczech, po czym wyruszyła do Estonii na swoje pierwsze, duże ćwiczenia strzeleckie. Spotkało się to z wyraźną dezaprobatą ze strony Rosji.

Media zwracają uwagę, że bardzo szybkie wysłanie wyrzutni HIMARS do Rumunii może zostać odebrane przez Moskwę jako prowokacyjne, m.in. z uwagi na nową, opracowywaną dla nich i MLRS amunicję, w tym pocisków przeciwokrętowych i następców pocisków ATACMS, które mają mieć zasięg 500 km, czyli o około 100 km więcej, niż odległość między wybrzeżem Rumunii a Krymem.

HIMARS to lekka, mobilna wyrzutnia pocisków rakietowych ziemia-ziemia, w tym kierowanych GMLRS i ATACMS, na podwoziu kołowym. Może być transportowana samolotami C-130 lub większymi, w celu szybkiego przerzutu na pole walki. Każda pojedyncza wyrzutnia HIMARS może pomieścić sześć pocisków GMLRS albo pojedynczy ATACMS o zasięgu do 300 kilometrów.

Przypomnijmy, że w październiku zeszłego roku informowaliśmy, iż Polska kupuje HIMARS bez transferu technologii. Ministerstwo Obrony Narodowej wysłało wówczas stronie amerykańskiej oficjalny wniosek o zakup wyrzutni rakietowych HIMARS. Oznaczało to, że Polska ostatecznie uległa w sprawie transferu technologii i kupiła wyrzutnie „z półki”, podobnie, jak wcześniej uczyniła to Rumunia.

Forbes / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply