Mitem jest to, że Polska powinna wybrać między bliskimi relacjami z UE a współpracą z USA – mówił w swoim expose szef MSZ Radosław Sikorski. Nie wykluczył, że Polska zgodzi się na kontrowersyjne zmiany w unijnych traktatach.

W czwartek minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski wygłosił w Sejmie swoje ponad godzinne expose, w którym przedstawił główne założenia polityki zagranicznej centrolewicowego rządu Donalda Tuska.

Sikorski zaznaczył, że „Polska mierzy się z agresją hybrydową”, w związku z czym „w tak trudnych warunkach potrzebna jest współpraca nie tylko w ramach koalicji rządzącej, ale także z tymi przedstawicielami opozycji, którzy do współpracy są gotowi”.

Minister znaczącą część swojego wystąpienia poświęcił krytyce rządów Zjednoczonej Prawicy i obozu politycznego szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Zwrócił przy tym uwagę, że premierzy z tego okresu, Beata Szydło i Mateusz Morawiecki, byli nieobecni na posiedzeniu parlamentu, nie szczędząc im słów krytyki, w tym ad personam. Morawieckiemu zarzucił, że udał się do Budapesztu „na kolejny sabat proputinowskich nacjonalistów”, na co posłowie w ławach koalicji rządzącej zareagowali oklaskami.

„Poprzedni rząd prowadził politykę zagraniczną w wyimaginowanej przestrzeni skonstruowanej z mitów i urojeń utrwalanych przez nachalną propagandę” – oświadczył Sikorski. Jego zdaniem, jeden z takich „mitów” dotyczył Niemiec. Sikorski podkreślał potrzebę współpracy z Berlinem, mimo różnic.

„Interesy Polski i Niemiec nie są tożsame. Niemcy przez lata przyjmowały oportunistyczną postawę wobec Rosji, ale Niemcy to nasz demokratyczny sąsiad i kluczowy sojusznik w NATO” – powiedział szef MSZ. Dodał, że „mitem jest to, że Polska powinna wybrać między bliskimi relacjami z UE a współpracą z USA”. Podkreślił też, że „Niemcy i Francja są naszymi najważniejszymi partnerami w UE”, zapowiadając zarazem intensyfikację współpracy z tymi państwami w ramach Trójkąta Weimarskiego.

“Przez lata słyszeliśmy, że decyzje w Unii są nam narzucane przez tak zwanych eurokratów. To kłamstwo, które powtarzane przez lata w Wielkiej Brytanii doprowadziło w końcu do brexitu. Unia niczego nam nie narzuca, bo nie może. Nowe przepisy muszą zostać zaakceptowane przez Parlament Europejski oraz państwa członkowskie, w tym Polskę” – twierdził szef MSZ.

Sikorski oświadczył, że w kwestii kierunków polskiej polityki zagranicznej na 2024 rok, rząd ma cztery pilne zadania: zapewnienie Polsce bezpieczeństwa, silna pozycja w Unii Europejskiej, bycie krajem aktywnym i odpowiedzialnym w społeczności globalnej oraz odbudowa apolitycznej służby zagranicznej.

W kwestii Rosji minister ocenił, że jej atak na któregokolwiek z członków NATO „skończyłby się jej niechybną klęską”. Jego zdaniem, „jedyną nadzieją Putina jest nasz brak determinacji”. Zapewniał zarazem, że Polska wspiera europejskie dążenia Ukrainy, a jednocześnie odciął się od zdecydowanych głosów krytycznych pod adresem tego państwa, uznając je za służące Moskwie.

„Będziemy też dbać o polskie interesy – o niewielkie gospodarstwa rolne czy firmy transportowe” – mówił Sikorski. „Rosja kłamie na temat rzekomych polskich planów anektowania fragmentów Ukrainy. Donbas to Ukraina; Krym to Ukraina. Lwów, Wołyń, dawna Galicja Wschodnia to również Ukraina” – podkreślił. Dodał też, że „Polska jest gotowa współpracować z Rosją nieimperialną”, przy czym warunkiem jest to, by Moskwa przegrała wojnę z Ukrainą. Wyraził nadzieję, że tak się stanie.

“Rozumiemy lęki, jakie może budzić wśród wielu Europejczyków członkostwo Ukrainy w UE. Pamiętamy jednak, że w 2004 roku podobne obawy wzbudzała decyzja o przyjęciu Polski. Dwie dekady później zachodnie firmy inwestują na naszym rynku, a obywatele państw z całej Unii przyjeżdżają tu m.in. w poszukiwaniu pracy. Chcemy, aby za kilka lat polskie firmy mogły rozwijać się dzięki dostępowi do chłonnego rynku ukraińskiego” – powiedział Sikorski.

W swoim wystąpieniu szef polskiej dyplomacji nawiązał również do wojny na Bliskim Wschodzie. Zaznaczył, że „Polska potępiła niedopuszczalny atak Izraela na bezbronny konwój humanitarny organizacji World Central Kitchen, w wyniku którego zginął Polak, pan Damian Soból”. Dodał, że „samoobrona w słusznej sprawie nie zwalnia z odpowiedzialności za własne czyny i łamanie praw wojennych”. Jednocześnie potwierdził, że „Polska przyjęła do wiadomości przeprosiny przekazane przez rząd Izraela”. Powiedział zarazem, że strona polska oczekuje od Izraela informacji o tym, czy przewiduje możliwość współżycia z uznawanym przez Warszawę państwem palestyńskim, „a jeśli nie – to jakie ma plany wobec pięciu milionów Palestyńczyków, których życie kontroluje?”.

Ponadto, Radosław Sikorski zapowiedział, że wzmacnianie wspólnoty transatlantyckiej będzie jednym z priorytetów polskiej prezydencji w UE w pierwszej połowie 2025 roku. Zapewnił, że Warszawa popiera tworzenie europejskich sił szybkiego reagowania, którego miałyby do przyszłego roku osiągnąć gotowość operacyjną. Ten ochotniczy „legion europejski” miałby liczyć poczatkowo 5-15 tys. żołnierzy.

Przekonywał też, że trzeba pogłębiać integrację z Unią, co jego zdaniem nie stanowi zagrożenia dla podmiotowości naszego państwa.

„Tak jak ja nie nazwę zdrajcami tych, którzy zgodzili się na odejście od korzystniejszego dla Polski systemu nicejskiego, tak niech nikt nie śmie odmawiać patriotyzmu zwolennikom poglądu, że jeśli Unia ma liczyć ponad trzydziestu członków i stawać się mocarstwem, to musi sprawniej podejmować decyzje” – powiedział.

Ponadto, szef MSZ nie wykluczył, że Polska może zgodzić się na kontrowersyjne zmiany w unijnych traktatach, łącząc tę kwestię z koniecznym i nieuchronnym, jego zdaniem, rozszerzaniem UE o inne kraje.

„Polska będzie wspierać realistyczną reformę Unii, która przyczyni się do zwiększenia jej potęgi. Nie jesteśmy przekonani, że niezbędna do tego jest zmiana traktatu, ale nie możemy wykluczyć, że część państw członkowskich uzależni od niej zgodę na dokończenie rozszerzenia. Staniemy wtedy przed dylematem, czy zgodzić się na reformę traktową, w której być może będziemy musieli zawrzeć kompromisy, czy zamknąć drogę do członkostwa naszym wschodnim i południowym sąsiadom, których akcesja jest dla nas korzystna” – powiedział Sikorski. W domyśle najpewniej miał na myśli przystąpienie Ukrainy i Mołdawii do UE, co minister zdecydowanie popiera.

Czytaj również: „To jest Traktat Lizboński 2.0 i to na sterydach”. Bosak o propozycji zmiany unijnych traktatów

Sikorski powiedział też, że Warszawa oczekuje od Berlina „prezentacji propozycji zadośćuczynienia” za straty wyrządzone w czasie II wojny światowej. Jego zdaniem, mogłoby to mieć formę np. wsparcia żyjących ofiar, odbudowy polskich zabytków, inwestycji w polskie bezpieczeństwo lub naukę języka polskiego w Niemczech czy popularyzację polskiej historii i kultury.

Odnosząc się do kwestii migracji, minister uważa, że „legalna i kontrolowana” migracja może przynosić korzyści zarówno migrantom, jak i krajom przyjmującym. Zaznaczył, że polityka migracyjna musi jednak zakładać pewne ograniczenia i mechanizmy kontroli.

„Stoimy na koniec przed prostą alternatywą – możemy mieć do czynienia z pokonaną armią rosyjską stacjonującą za wschodnią granicą Ukrainy, albo armią zwycięską na wschodniej granicy Polski” – mówił minister spraw zagranicznych w podsumowaniu swojego wystąpienia.

PAP / MSZ / polsatnews.pl / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Roman1
    Roman1 :

    Polska potępia atak Izraela na Polaka, ale czy Polska potępia ataki Izraela i mordowanie tysięcy Palestyńczyków – tego nie usłyszałem. Może zdaniem PO Palestyńczycy nie są ludźmi, no przynajmniej takimi jak Polacy. Uśmiechnięta koalicja cały czas straszy Polaków wojną, do której, moim zdaniem, wyraźnie dąży. Kto to zrozumie?