Wszyscy kluczowi ludzie, którzy wraz ze mną objęli stanowiska, mają napisane podania o zwolnienie. Jeśli w jakimś momencie okaże się, że ktoś nie radzi sobie z zadaniami, to odejdzie – powiedział prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, tłumacząc sprawę ujawnionego w mediach wniosku o rezygnację szefa swojej kancelarii.
Jak informowaliśmy, w czwartek ukraińska stacja 24TV podała, że Andrij Bohdan, szef kancelarii prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego i jego bliski współpracownik, złożył rezygnację ze stanowiska. 24TV zamieściła zdjęcie podania o zwolnienie ze stanowiska w trybie natychmiastowym, rzekomo napisane przez Bohdana – odręcznie i na zwykłej kartce papieru. Inni wysocy rangą urzędnicy administracji prezydenta mówili, że nic im o tym nie wiadomo i twierdzili, że to „bzdury”. Informację powtarzały kolejne, czołowe ukraińskie media, przy czym zwracano uwagę, że z samym Bohdanem nie udało się skontaktować. Biuro prasowe administracji prezydenta Ukrainy nie chciało komentować „plotek”.
W piątek prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski odniósł się do tej sprawy przy okazji rozmowy z dziennikarzami podczas swojej wizyty w Stanisławowie (ob. Iwano-Frankiwsku). Wraz z nim był obecny sam Andrij Bohdan. Ukraiński prezydent potwierdził, że wniosek Bohdana o rezygnację istnieje, ale powiedział, że takie oświadczenia napisali wszyscy, którzy objęli posady na kluczowych stanowiskach w jego administracji.
– My nie trzymamy się władzy – zaczął mówić Zełenski. W tym momencie znajdujący się za nim Bohdan zaczął coś mówić, ale prezydent żartobliwie prosił go o cierpliwość. – Poczekajcie, Panie Bohdan. Najpierw jak powiem, a potem wy będziecie mówić.
– My, wszyscy kluczowi ludzie, którzy ze mną przyszli [rządzić – red.], uzgodniliśmy od początku, że napiszemy podania o zwolnienie – kontynuował Zełenski. – Jeśli społeczeństwo lub prezydent odczuje, że ta czy inna osoba nie może poradzić sobie z zadaniami postawionymi przez Ukrainę, to w obojętnie którym momencie taka osoba, nie trzymając się stołka, [bo] wniosek już jest, odejdzie [dosł. „pójdzie w odstawkę” – red.] – powiedział ukraiński prezydent. Dodał, że może w razie potrzeby upublicznić wszystkie podobne podania o zwolnienie od członków swojej „drużyny”.
Zełenski zaznaczył, że nie podpisał wniosku o zwolnienie Bohdana ze stanowiska, przy może to zrobić w każdym momencie w odniesieniu do któregokolwiek ze swoich współpracowników. – Wszyscy już na początku pracy napisali takie oświadczenia.
«Якщо суспільство чи Президент відчуватимуть, що та чи інша людина не може впоратися з поставленими Україною завданнями, то в будь-який момент ця людина, не тримаючись за крісло, піде у відставку» — президент Зеленський прокоментував новини про буцімто звільнення Андрія Богдана pic.twitter.com/5TVF2xp5SU
— Hromadske.UA (@HromadskeUA) August 2, 2019
Według stacji Hromadśke, sam Andrij Bohdan napisał na portalu społecznościowym, że wszyscy ludzie z „drużyny Zełenskiego” napisali takie pisma. „Wszyscy napisaliśmy podania o zwolnienie. Nie trzymamy się się stołków!” – cytuje jego wpis Hromadske.
Portal LIGA.net powołując się na własne źródła pisał z kolei, że zwolnienie Bohdana ze stanowiska rzekomo było warunkiem strony amerykańskiej odnośnie możliwości spotkania ukraińskiego prezydenta z Donaldem Trumpem. Tłem sprawy miało być też prowadzone w Stanach Zjednoczonych śledztwo przeciwko Ihorowi Kołomojskiemu. Ten jeden z największych ukraińskich oligarchów jest powiązany z Zełenskim, a Bohdan był wcześniej jego prawnikiem. Podobnie sugerował również dziennikarz i były deputowany ukraińskiego parlamentu Serhij Łeszczenko, początkowo związany z Blokiem Petra Poroszenki, a później z obozem Micheila Saakaszwiliego.
hromadske.ua / Kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!