Stan stosunków polsko-litewskich, które w ostatnich latach wyraźnie się pogorszyły, nie jest korzystny ani dla Polski, ani dla Litwy – uważają obserwatorzy litewskiej sceny politycznej – a ich zakładnikami jest w rzeczywistości mniejszość Polska na Litwie. Jako powody pogorszenia się tych relacji obserwatorzy wymieniają zmianę władz w Polsce i na Litwie oraz w USA, a w związku z tym zmianę priorytetów w polityce zagranicznej tych krajów, a także nierealizowanie przez Litwę postulatów mniejszości polskiej, ostatnio zaś – przyjęcie niekorzystnej dla niej ustawy o oświacie.

”Polska mniejszość stała się praktycznie zakładnikiem obecnej sytuacji. Im gorsze będą stosunki Polski i Litwy, tym gorsza będzie sytuacja naszych Polaków. Prymitywne działania naszej władzy przyciskają społeczność polską do muru, a z tego korzystają radykałowie, działania których nikomu nie są na rękę” – powiedział Polskiej Agencji Prasowej jeden z czołowych litewskich publicystów Rimvydas Valatka.

Część obserwatorów litewskiej sceny politycznej uważa, że zwrotem w stosunkach dwustronnych była katastrofa smoleńska, w której zginęła przychylna Litwie polska elita polityczna, a władzę w Polsce objęli nowi liderzy. ”Nie byliśmy przygotowani na pracę z Polakami w nowych warunkach, gdy zaczął dominować bardziej zdecydowany pragmatyzm” – ocenia litewski politolog Raimundas Lopata.

Według Valatki, tym zwrotem i początkiem realizacji pragmatycznej, a nie sentymentalnej polskiej polityki zagranicznej względem Litwy było zwycięstwo Platformy Obywatelskiej w poprzednich wyborach parlamentarnych i stworzenie – w jego ocenie – ”naprawdę bardzo dobrego rządu Donalda Tuska”.

Tę opinię podziela litewski historyk Alvydas Nikžentaitis. Zaznacza, że wcześniej w polskiej polityce zagranicznej dominowała koncepcja jagiellońska, polegająca na realizacji polityki skierowanej na Wschód, a po zwycięstwie PO Polska obrała koncepcję piastowską i zwróciła się ku Zachodowi, koncentrując swą uwagę na stosunkach z Niemcami i Francją. ”Radosław Sikorski powiedział kiedyś wprost, że w obecnych warunkach na aktywną politykę wschodnią Polska po prostu nie ma środków finansowych” – mówi Nikžentaitis.

Swoją rolę w zwrocie stosunków polsko-litewskich odegrała też zmiana na stanowisku prezydentów. Lecha Kaczyńskiego, fanatyka – jak się uważa na Litwie – dobrych relacji z Litwą, zastąpił Bronisław Komorowski z PO. Na Litwie prezydentem została Dalia Grybauskait?, która od początku krytykowała politykę zagraniczną swego poprzednika Valdasa Adamkusa, orędownika wzorcowych stosunków z Polską.

Wpływ na stosunki obu krajów miała również zmiana prezydenta USA, dojście do władzy Baracka Obamy. Przez wiele lat strategiczne partnerstwo Polski i Litwy polegało na wspólnym dążeniu do Unii Europejskiej, na wspieraniu przez Polskę dążeń Litwy do NATO, ale też na wspólnym przeciwdziałaniu odbudowie dominującej pozycji Rosji w państwach byłego ZSRR: na Ukrainie, Białorusi, na Kaukazie, co było wspierane przez USA. Po dojściu do władzy Obamy okazało się, że należy pogodzić się z rolą Rosji w przestrzeni postradzieckiej.

Zdaniem Rimvydasa Valatki ”przez ostatnie 20 lat stosunki polsko-litewskie były dobre tylko dlatego, że wśród elity politycznej i intelektualnej Polski dominowała zasada, że Litwie trzeba pomóc w jej transformacji w państwo europejskie, państwo tolerancyjne”, więc na brak konkretnych decyzji strony litewskiej w kwestii rozwiązywania problemów Polaków na Litwie przymykano oczy. ”Teraz Polska powiedziała: dosyć ciągłego potakiwania Litwie, ciągnięcia jej za uszy do Europy i nieuzyskiwania w zamian niczego” – mówi Valatka.

Gdy Polska zdecydowanie zaczęła sie domagać realizacji zgłaszanych przez polską mniejszość na Litwie postulatów, litewscy narodowcy o silnym antypolskim nastawieniu, którzy tymczasem weszli w skład współrządzącej partii konserwatywnej Związek Ojczyzny – Litewscy Chrześcijańscy Demokraci, zaczęli głośno mówić o presji wywieranej przez Polskę na Litwę i o zagrożeniach dla litewskości, jakie niesie obecność polskości na Wileńszczyźnie.

Demonstrowanie antypolskich nastrojów przez litewskich narodowców zbiegło się z pierwszą falą kryzysu gospodarczego w 2009 roku, który dość mocno uderzył w Litwę. ”Problemy finansowe sprzyjają aktywizacji sił nacjonalistycznych, radykalnych. Gdy ludzie są źli, szukają winnych, a najłatwiej znaleźć ich w tej przestrzeni, która najmniej jest nam znana, w tym przypadku jest to m.in. społeczność polska” – mówi prof. Nikžentaitis.

Polska społeczność na Litwie, która w ciągu ostatniego dwudziestolecia poczyniła duży postęp w integracji, jest ciągle społecznością dość zamkniętą. Dalszemu postępowi integracji nie sprzyjają jednak bezpodstawne zarzuty, że młodzież polska nie zna wystarczająco litewskiego, że litewscy Polacy nie są lojalni wobec Litwy, czy wypowiedź członka sejmowego komitetu spraw zagranicznych Justinasa Karosasa, że jeśli Polakom nie podoba się coś na Litwie, to niech jadą do Polski.

”Polacy na Litwie czują się coraz mniej przytulnie” – mówi Valatka. Jego zdaniem, dla rozładowania atmosfery wokół polskiej mniejszości, strona litewska powinna podjąć jakąś przychylną dla niej decyzję: zezwolić na pisownię nazwisk polskich czy na podwójne tablice z nazwami ulic w miejscowościach, gdzie Polacy stanowią większość, bądź pójść na pewne ustępstwa w kwestii oświaty. ”To nie stanowi żadnego zagrożenia dla Litwy. Litwy poprzez to nie ubędzie” – przekonuje Valatka.

Zdaniem, proszącego o zachowanie anonimowości, jednego z działaczy polskich na Litwie, napięcie w stosunkach polsko-litewskich narastało od kilku lat, a przyjęcie dyskryminującej ustawy o oświacie ujawniło ”prawdę o Litwinach” i ”było przysłowiową kroplą, która przelała czarę goryczy”. Wdług tegoż ignorowanie opinii i argumentów polskiej mniejszości świadczy o tym, że ”Litwa w swej świadomości politycznej daleka jest jeszcze od XXI wieku i od Unii Europejskiej. Ciągle nie wyzbyła się irracjonalnych lęków, że Polska spróbuje odzyskać Wileńszczyznę, a elity polityczne nigdy nie pogodziły się z tym, iż na Litwie istnieje skonsolidowana polska mniejszość narodowa”.

Zdaniem Rimvydasa Valatki natomiast ”istota problemu polsko-litewskiego tkwi w tym, że na Litwie wśród polityków i intelektualistów, tak naprawdę, jest bardzo mało zwolenników dobrych stosunków z Polską”. ”Trzeba przyznać, że Litwa nie charakteryzuje się tolerancją wobec żadnej mniejszości: polskiej, żydowskiej czy mniejszości seksualnej. Litwa jest krajem prowincjonalnym. Wydaje mi się, że w czasach Sajudisu, gdy walczyliśmy o niepodległość, byliśmy mniej prowincjonalni” – mówi Valatka, jeden z sygnatariuszy Aktu Niepodległości Litwy z 1990 roku.

Obserwatorzy na Litwie uważają, że przełomu w stosunkach polsko-litewskich należy się spodziewać dopiero za rok, po jesiennych wyborach parlamentarnych, gdy na Litwie zmieni się władza. Wśród obserwatorów panuje też opinia, że nie ma szybkiego sposobu na poprawę sytuacji, gdyż jest to uwarunkowane zmianą świadomości litewskiej, wyzbyciem się kompleksów wobec Polski, a to wymaga zmiany pokolenia.

Wilnoteka.lt/Kresy.pl
0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply