W Moskwie zorganizowano protest przeciwko niezarejestrowaniu opozycyjnych kandydatów w wyborach do władz stolicy Rosji z udziałem co najmniej kilku tysięcy osób. Wielu uczestników zostało zatrzymanych.

W sobotę w Moskwie wczesnym popołudniem zorganizowano protest przeciwko niezarejestrowaniu opozycyjnych kandydatów we wrześniowych wyborach do władz rosyjskiej stolicy. Jak pisaliśmy, w ubiegłym tygodniu komisje wyborcze odmówiły rejestracji 57 kandydatów do rady miejskiej Moskwy. Wśród nich znaleźli się znani opozycjoniści, m.in. Ilja Jaszyn, burmistrz rejonu krasnosielskiego w Moskwie, a także czołowi politycy opozycji względem Kremla, m.in. Lubow Sobolowa, Dmitrij Gudkow czy Iwan Żdanow. Głównym powodem odmów było zakwestionowanie ponad 10 proc. podpisów na listach poparcia dla ich kandydatur. Przedstawiciele opozycji oskarżają władze o to, że ich listy zostały przez nie zmanipulowane.

Rosyjskie władzy oświadczyły, że sobotnia demonstracja jest oficjalnie niezgłoszona, a zatem nielegalna. Jeszcze przed jej rozpoczęciem zatrzymywano osoby, które potencjalnie mogłyby wziąć w niej udział.

Jak podała moskiewska policja, w dzisiejszym nielegalnym proteście wzięło udział około 3,5 tys. osób (w tym około 700 dziennikarzy i blogerów), ale uczestnicy twierdzą, że było ich znacznie więcej. W wyniku działań policji, demonstranci rozbiegali się i wycofywali na pobliskie ulice i aleje.

Organizacja pozarządowa OWD-Info, specjalizująca się w monitorowaniu protestów podała po południu, że łącznie zatrzymano ponad 500 osób, przy czym część z nich jeszcze przed protestem. Według dziennika „Kommiersant” zatrzymano m.in. opozycjonistów, których nie zarejestrowano do udziału w wyborach, m.in. Jurija Galamina i Iwana Żdanowa, a także Gudkowa i Sobolową. Opozycyjna „Nowaja Gazieta” podaje z kolei, że liczba zatrzymanych przekracza 1070, zaznaczając, że część z nich to osoby przypadkowe. Około 200 osób zatrzymano jeszcze zanim protest się rozpoczął. Informowano też, że część funkcjonariuszy, m.in. z Rosgwardii, biła protestujących pałkami. W jednym przypadku użyto też gazu. W sieci pojawiły się zdjęcia przedstawiające poszkodowanych. Dochodziło do starć między policjantami a demonstrantami, między innymi przy próbach forsowania barierek.

Policja odcięła też ulice w rejonie ratusza, a funkcjonariusze weszli m.in. do „kwatery głównej” ludzi Nawalnego, a także do studia niezależnej telewizji „Dożd”.

Przed wieczorem obecni jeszcze na ulicach demonstranci zostali rozdzieleni przez funkcjonariuszy na mniejsze grupy, chodzące po centrum miasta i skandujące m.in. „Rosja bez Putina”.

Agencja Tass, powołując się na moskiewskie MSW podaje, że zatrzymano 295 osób biorących udział w nielegalnym wiecu – oficjalnie „za zakłócanie spokoju”. Według policji, „znaczna liczba” z nich to osoby spoza Moskwy.

Dla prodemokratycznej opozycji w Rosji zbliżające się wybory do władz Moskwy mają istotne znaczenie. Z uwagi na to, że wspierani przez Kreml kandydaci w przeszłości byli tam mniej popularni niż w innych częściach FR, opozycja liczy na zwiększenie swojej obecności w rosyjskiej stolicy.

Tydzień temu podczas wiecu Aleksiej Nawalny, czołowy lider opozycji domagał się zarejestrowania wszystkich kandydatów formalnie zgłoszonych przez opozycję. Oświadczył, że w przeciwnym razie 27 lipca przed siedzibą władz miejskich odbędzie się demonstracja. Zapowiedzi nawalnego spowodowały, że służby przeprowadziły rewizje w domach części opozycjonistów. Część z nich, w tym samego Nawalnego, zatrzymano. Został aresztowany na 30 dni za wzywanie do udziału w sobotniej demonstracji. W tym czasie MSW Rosji zaznaczało, że sobotnia demonstracja będzie nielegalna i ostrzegło jej organizatorów przed poniesieniem konsekwencji. Z kolei mer Moskwy Siergiej Sobianin mówił, że szykowane są prowokacje zagrażające zdrowiu i życiu ludzi.

Nawalny jeszcze wcześniej, na początku lipca, został skazany na 10 dni aresztu za udział w niesankcjonowanym zgromadzeniu publicznym na ulicach Moskwy. Był on wśród kilkudziesięciu osób zatrzymanych na niesankcjonowanej manifestacji, która odbyła się w Moskwie 12 czerwca. Manifestacja miała wyrazić poparcie dla dziennikarza niezależnego portalu Meduza, Iwana Gołunowa, dzień wcześniej zwolnionego z aresztu po tym gdy stwierdzono, że funkcjonariusze próbowali sfabrykować dowody przeciwko niemu. Postępowanie wobec Gołunowa zostało umorzone, jednak opozycjoniści, którzy wzięli udział w zaplanowanej wcześniej manifestacji mimo, że nie została ona uzgodniona z władzami, stają przed sądami.

Wybory do rady miejskiej Moskwy są zaplanowane na 8. września. Wszyscy deputowani zostaną wybrani w jednomandatowych okręgach.

PAP / Tass / twitter.com / novayagazeta.ru / themoscowtimes.com / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply