Wielka Brytania rozpoczęła rozmowy z międzynarodowymi sojusznikami w sprawie wysłania broni zgodnej ze standardami NATO do Mołdawii w celu obrony przed Rosją.

Jak poinformował portal Ukrinform, minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Liz Truss poinformowała w wywiadzie dla Telegraph, że Londyn rozpoczął rozmowy z międzynarodowymi sojusznikami w sprawie wysłania broni zgodnej ze standardami NATO do Mołdawii w celu obrony przed Rosją.

„Chciałbym, aby Mołdawia była wyposażona zgodnie ze standardami NATO. To jest rozmowa, którą prowadzimy z naszymi sojusznikami” – powiedziała Truss.

Truss powiedziała, że Putin jest „absolutnie jasny” co do swoich ambicji stworzenia „wielkiej Rosji” i że jego próby zdobycia Kijowa nie powiodły się, nie oznacza to, że porzucił te ambicje.

W Bukareszcie w czwartek doszło do spotkania pomiędzy ministrami spraw wewnętrznych Rumunii i Mołdawii, podczas którego omówiony został plan współpracy na wypadek pogorszenia się sytuacji na Ukrainie.

Lucian Bode (rumuńskie MSWiA) i Ana Revenco (mołdawskie MSWiA) podczas spotkania dokonali analizy aktualnego stanu bezpieczeństwa.

Omówiono także przygotowanie wspólnych scenariuszy roboczych na wypadek pogorszenia się sytuacji w strefie konfliktu i możliwości napływu nowej fali uchodźców.

Ministrowie spraw wewnętrznych ustanowili mapę drogową realizacji wspólnych projektów, finansowanych przez Rumunię i UE.

Jak informowaliśmy, prezydent Francji Emmanuel Macron powiedział, że chciałby, aby Unia Europejska wydała „szybką opinię” na wniosek Mołdawii o członkostwo w UE – przekonywał o tym podczas spotkania z prezydent Mołdawii Maią Sandu w Paryżu.

Macron dodał, że nie można wykluczyć ryzyka rozprzestrzenienia się konfliktu między Ukrainą a Rosją na sąsiednie kraje (w tym Mołdawię).

W zeszłym tygodniu mołdawski minister spraw zagranicznych Nicu Popescu powiedział agencji Reuters, że w Naddniestrzu istnieją wewnętrzne elementy, które próbują zdestabilizować ten obszar i podsycać napięcia, podczas gdy jego kraj dąży do przystąpienia do Unii Europejskiej.

Sandu wystąpiła w środę przed Parlamentem Europejskim. Przyznała ona, że istnienie separatystycznej struktury parapaństwowej w Naddniestrzu stanowi dla Mołdawii wyzwanie. Jednocześnie zadeklarowała, że władze jej państwa mają wizję pokojowej reintegracji kraju, która nie zdestabilizuje regionu.

„Pozostajemy zaangażowani w polityczne i pokojowe rozwiązanie konfliktu, przy jednoczesnym zachowaniu suwerenności i integralności terytorialnej Mołdawii” – powiedziała Sandu, której słowa zacytował portal Point.md. Jak dodała – „Jednak ostatnie napięcia w regionie wzbudziły obawy o potencjalną destabilizację. Władze Republiki Mołdawii ciężko pracują nad utrzymaniem stabilnej i pokojowej sytuacji, przy jednoczesnym utrzymaniu procesu uregulowania na ścieżce dyplomatycznej. I nadal będziemy podążać tą ścieżką dla dobra naszych obywateli po obu brzegach Dniestru. Nie chcemy wojny ani destabilizacji”

Prezydent Mołdawii podkreśliła, że ​​w tej chwili nie ma bezpośredniego zagrożenia, że ​​jej państwo zostanie wciągnięte w wojnę na Ukrainie. Sandu przypomniała, że Mołdawia jest krajem neutralnym. „Chociaż, aby być naprawdę neutralnym, konieczne jest wycofanie wojsk rosyjskich, ciągle wzywamy, z naszego terytorium. Ponieważ ich obecność zasadniczo narusza nasz neutralny status i niezależność” – podkreśliła polityk.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Naddniestrze jest zdominowanym przez ludność rosyjskojęzyczną (Rosjan i Ukraińców) regionem na terytorium Mołdawii. W czasie rozkładu Związku Radzieckiego miejscowi mieszkańcy wypowiedzieli posłuszeństwo władzom w Kiszyniowie i po krótkiej wojnie domowej zakończonej w 1992 r., wywalczyli faktyczną niepodległość.

Naddniestrzańska Republik Mołdawska ma własnego prezydenta, armię, siły bezpieczeństwa, urzędy podatkowe i walutę. Naddniestrza nie uznało jednak żadne państwa, także Rosja, która jednocześnie wspiera je gospodarczo i politycznie. W regionie przeprowadzono już referendum, w którym większość jego mieszkańców opowiedziała się za inkorporacją do Rosji. Oparciem separatystów jest rosyjski kontyngent wojskowy stacjonujący na kontrolowanym przez nich terytorium, który według Moskwy pełni rolę sił pokojowych.

Od zeszłego miesiąca w regionie dochodzi do ataków dywersyjnych i terrorystycznych. 26 kwietnia eksplozje zniszczyły położoną w Naddniestrzu radiową stację nadawczą retransmitującą program rosyjskiego radia. Według władz nieuznawanej republiki tego dnia miało też dojść do ataku na jej koszary jej sił zbrojnych. Dzień wcześniej doszło do ostrzelania gmachu separatystycznego Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego w Tyraspolu z granatnika.

Do incydentów doszło po deklaracji rosyjskiego generała Rustama Minniekajewa, który jest pełniącym obowiązki dowódcy rosyjskiego Centralnego Okręgu Wojskowego, i który powiedział w piątek, iż celem rosyjskiej ofensywy na Ukrainie jest zajęcie całego południa tego kraju i uzyskanie „dostępu do Naddniestrza”, gdzie według niego zanotowano fakty „ucisku ludności rosyjskojęzycznej”. Jego słowa wywołały protest władz Mołdawii, której częścią formalnie jest Naddniestrze. Kijów już oskarżył Rosjan o przeprowadzenie prowokacji na terenie Naddniestrza.

Jak pisaliśmy, według naddniestrzańskiego MSW 6 maja wieczorem, nad dawnym lotniskiem w Vărăncău latały co najmniej dwa drony, które zrzuciły dwa ładunki wybuchowe. Godzinę później atak się powtórzył. Podobny incydent miał mieć miejsce dzień wcześniej. Wywiad ukraiński nazwał te wydarzenia prowokacją zorganizowaną przez służby specjalne Rosji.

Kresy.pl/Telegraph

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply