Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk przesłał Beacie Szydło list, gratulując jej zwycięstwa w wyborach. Zamieścił również wpis na Twitterze, który jest łudząco podobny do tego, który opublikował po wybuchu afery podsłuchowej.

„W imieniu swoim oraz Rady Europejskiej pragnę pogratulować wygranej w wyborach, która otwiera Pani drogę do nominacji na Prezesa Rady Ministrów Rzeczypospolitej Polskiej. Życzę powodzenia w Pani misji, udanych i owocnych rządów umacniających pozycję Polski w Unii Europejskiej oraz liczę na dobrą współpracę”– napisał Tusk w liście do Beaty Szydło.

W zamieszczonym na Twitterze wpisie Tusk stwierdził, że nie lekceważy sprawy wyborów i zapowiedział, że szerzej odniesie się do niej we wtorek na konferencji prasowej.

Okazuje się, że wpis jest bardzo podobny do tego, który został zamieszczony w czerwcu 2014roku – tuż po ujawnieniu pierwszych stenogramów nagrań polityków z restauracji Sowa i Przyjaciele.

Twitter.com / tvp.info / Kresy.pl

4 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. zefir
    zefir :

    Niestety her Tusk,przrżnąłeś widoki wyborcze i “dupa blada”z twego marzenia o kolejnym polskim korycie po nieudacznej dezercji na placówkę unijnych kolesi..Ale nie martw się,mamy jeszcze w Polsce wiele kominów do wymalowania.

  2. mop
    mop :

    CYTUJE ZA ,,WOLNA POLSKĄ.PL” BO POLSKOJĘZYCZNE KUNDLE MEDIALNE TEGO NIE PODADZA PRZECIEŻ…
    Przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker pozbawił władzy przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska. Czegoś takiego wcześniej nie było. Wygląda to na „cichy” zamach.
    Juncker na niedzielę 25 października zwołał mini szczyt przywódców krajów najbardziej dotkniętych kryzysem imigracyjnym państw unijnych oraz krajów Bałkanów Zachodnich.
    Zwołanie przez Jean’a-Claude’a Junckera szczytu przywódców jest wejściem w kompetencje Donalda Tuska, bowiem prawo zwoływania szczytów przywódców państw członkowskich jest wyłączną kompetencją szefa Rady Europejskiej, którym obecnie jest były polski premier.
    Szef Rady, to przekładając na polskie realia, to prezydent UE czyli głowa państwa UE. Z kolei przewodniczący KE to odpowiednik premiera i jest on niżej w hierarchii urzędniczej.
    Na ten szczyt został zaproszony także Donald Tusk, nie mniej będzie na spotkaniu raczej pełnił rolę figuranta niż gospodarza czy polityka decydującego o kształcie polityki wobec imigrantów i uchodźców.
    Pozbawienie przez Junckera władzy Tuska jest bardzo wymowne. Tusk jest bowiem na salonach brukselskich postrzegany jako polityk związany z kanclerz Niemiec Angelą Merkel. Niejednokrotnie zarzucano jemu nie decyzyjność lub ślepe wykonywanie poleceń Merkel. Często wytykano jemu brak wizji i własnego planu działania wobec kryzysu imigracyjnego.
    Odsunięcie więc Donalda Tuska przez szefa KE Junckera od spraw związanych z imigrantami jest pokazaniem, że polityka Merkel nie sprawdziła się i jest sygnałem, że to będzie jej koniec.
    Juncker zwołując mini szczyt pokazał przywódcom europejskim, że sprawami europejskimi zajmie się europejski rząd czyli Komisja Europejska, w której Merkel nie ma takich wpływów jak na Radę Europejską, której przewodniczy, uległy wobec niej, Donald Tusk.
    Decyzja Junckera jest bardzo wymowna. Niższy rangą urzędnik wchodzi w kompetencje wyższego. Nie da się tego inaczej wytłumaczyć jak odsunięciem od decydowania o polityce niekompetentnego polityka-urzędnika. Szef KE postawił Tuska w kącie. Wszyscy w UE, Europie oraz na świecie to widzą i ten sygnał został odczytany wszędzie jednoznacznie.
    Padł mit Tuska jako wizjonera, pragmatyka. Choć sam Tusk nadal będzie szefem Rady Europejskiej, to jego pozycja będzie słabnąć i końcu ktoś zażąda zmiany. Sęk w tym, że w Polsce na byłego premiera nikt nie czeka. Tusk będzie mógł co najwyżej haratać sobie w gałę.
    KANDELABROWY JUŻ W ODSTAWCE !!! BRAWO !!!

  3. mop
    mop :

    ZRÓDŁO: wolnapolska.pl POLSKO JEZYCZNE O TYM JAK ZWYKLE MILCZĄ. Przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker pozbawił władzy przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska. Czegoś takiego wcześniej nie było. Wygląda to na „cichy” zamach. Juncker na niedzielę 25 października zwołał mini szczyt przywódców krajów najbardziej dotkniętych kryzysem imigracyjnym państw unijnych oraz krajów Bałkanów Zachodnich.
    Zwołanie przez Jean’a-Claude’a Junckera szczytu przywódców jest wejściem w kompetencje Donalda Tuska, bowiem prawo zwoływania szczytów przywódców państw członkowskich jest wyłączną kompetencją szefa Rady Europejskiej, którym obecnie jest były polski premier.
    Szef Rady, to przekładając na polskie realia, to prezydent UE czyli głowa państwa UE. Z kolei przewodniczący KE to odpowiednik premiera i jest on niżej w hierarchii urzędniczej.
    Na ten szczyt został zaproszony także Donald Tusk, nie mniej będzie na spotkaniu raczej pełnił rolę figuranta niż gospodarza czy polityka decydującego o kształcie polityki wobec imigrantów i uchodźców.
    Pozbawienie przez Junckera władzy Tuska jest bardzo wymowne. Tusk jest bowiem na salonach brukselskich postrzegany jako polityk związany z kanclerz Niemiec Angelą Merkel. Niejednokrotnie zarzucano jemu nie decyzyjność lub ślepe wykonywanie poleceń Merkel. Często wytykano jemu brak wizji i własnego planu działania wobec kryzysu imigracyjnego.
    Odsunięcie więc Donalda Tuska przez szefa KE Junckera od spraw związanych z imigrantami jest pokazaniem, że polityka Merkel nie sprawdziła się i jest sygnałem, że to będzie jej koniec.
    Juncker zwołując mini szczyt pokazał przywódcom europejskim, że sprawami europejskimi zajmie się europejski rząd czyli Komisja Europejska, w której Merkel nie ma takich wpływów jak na Radę Europejską, której przewodniczy, uległy wobec niej, Donald Tusk.
    Decyzja Junckera jest bardzo wymowna. Niższy rangą urzędnik wchodzi w kompetencje wyższego. Nie da się tego inaczej wytłumaczyć jak odsunięciem od decydowania o polityce niekompetentnego polityka-urzędnika. Szef KE postawił Tuska w kącie. Wszyscy w UE, Europie oraz na świecie to widzą i ten sygnał został odczytany wszędzie jednoznacznie.
    Padł mit Tuska jako wizjonera, pragmatyka. Choć sam Tusk nadal będzie szefem Rady Europejskiej, to jego pozycja będzie słabnąć i końcu ktoś zażąda zmiany. Sęk w tym, że w Polsce na byłego premiera nikt nie czeka. Tusk będzie mógł co najwyżej haratać sobie w gałę.
    BRAWO !!! KANDELABROWY JUŻ W ODSTAWCE !!!

  4. mop
    mop :

    Za wolnapolska.pl :,, Przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker pozbawił władzy przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska. Czegoś takiego wcześniej nie było. Wygląda to na „cichy” zamach.
    Juncker na niedzielę 25 października zwołał mini szczyt przywódców krajów najbardziej dotkniętych kryzysem imigracyjnym państw unijnych oraz krajów Bałkanów Zachodnich.
    Zwołanie przez Jean’a-Claude’a Junckera szczytu przywódców jest wejściem w kompetencje Donalda Tuska, bowiem prawo zwoływania szczytów przywódców państw członkowskich jest wyłączną kompetencją szefa Rady Europejskiej, którym obecnie jest były polski premier.
    Szef Rady, to przekładając na polskie realia, to prezydent UE czyli głowa państwa UE. Z kolei przewodniczący KE to odpowiednik premiera i jest on niżej w hierarchii urzędniczej.
    Na ten szczyt został zaproszony także Donald Tusk, nie mniej będzie na spotkaniu raczej pełnił rolę figuranta niż gospodarza czy polityka decydującego o kształcie polityki wobec imigrantów i uchodźców.
    Pozbawienie przez Junckera władzy Tuska jest bardzo wymowne. Tusk jest bowiem na salonach brukselskich postrzegany jako polityk związany z kanclerz Niemiec Angelą Merkel. Niejednokrotnie zarzucano jemu nie decyzyjność lub ślepe wykonywanie poleceń Merkel. Często wytykano jemu brak wizji i własnego planu działania wobec kryzysu imigracyjnego.
    Odsunięcie więc Donalda Tuska przez szefa KE Junckera od spraw związanych z imigrantami jest pokazaniem, że polityka Merkel nie sprawdziła się i jest sygnałem, że to będzie jej koniec.
    Juncker zwołując mini szczyt pokazał przywódcom europejskim, że sprawami europejskimi zajmie się europejski rząd czyli Komisja Europejska, w której Merkel nie ma takich wpływów jak na Radę Europejską, której przewodniczy, uległy wobec niej, Donald Tusk.
    Decyzja Junckera jest bardzo wymowna. Niższy rangą urzędnik wchodzi w kompetencje wyższego. Nie da się tego inaczej wytłumaczyć jak odsunięciem od decydowania o polityce niekompetentnego polityka-urzędnika. Szef KE postawił Tuska w kącie. Wszyscy w UE, Europie oraz na świecie to widzą i ten sygnał został odczytany wszędzie jednoznacznie.
    Padł mit Tuska jako wizjonera, pragmatyka. Choć sam Tusk nadal będzie szefem Rady Europejskiej, to jego pozycja będzie słabnąć i końcu ktoś zażąda zmiany. Sęk w tym, że w Polsce na byłego premiera nikt nie czeka. Tusk będzie mógł co najwyżej haratać sobie w gałę.
    KANDELABROWY JUŻ W ODSTAWCE !!!”