Minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kuleba powiedział, że Ukraina szuka kompromisów w relacjach z Węgrami, ale to nie znaczy, że zdradzi swoje interesy. Odniósł się w ten sposób do zarzutów związanych z korzystnymi dla Węgrów z Zakarpacia zmianami w podziale administracyjnym.
Jak informowaliśmy, Ministerstwo Rozwoju Wspólnot i Terytoriów Ukrainy przestawiło projekt nowego podziału administracyjnego kraju. W projekcie zawarto propozycję utworzenia rejonu obejmującego niemal wszystkich Węgrów Zakarpacia, gdzie będą oni stanowić większość. Wcześniej, 29 maja br., szef ukraińskiej dyplomacji Dmytro Kuleba udał się samochodem do Budapesztu na rozmowy ze swoim węgierskim odpowiednikiem, Peterem Szijjartó. Dotyczyły one m.in. przygotowań do spotkania prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego z premierem Węgier Viktorem Orbanem.
Przeczytaj więcej: Węgrzy złamali władze Ukrainy – Kijów przygotowuje się do stworzenia rejonu z węgierską większością [+MAPA]
Czytaj także: Węgiersko-bułgarskie konsultacje przed spotkaniem szefów MSZ Węgier i Ukrainy
Sprawa wywołała na Ukrainie dyskusję, a także zarzuty pod adresem Kuleby o sprzeniewierzenie się interesom narodowym, z uwagi na wiązanie jego rozmów w Budapeszcie z ogłoszonymi propozycjami zmian.
W czwartek szef MSZ Ukrainy zabrał głos w tej sprawie za pośrednictwem mediów społecznościowych. Twierdzi, że formułowane wobec niego zarzuty oparte są na fejk newsach i przeinaczeniach.
„Pierwszy fejk: Ukraina tworzy okręg berehowski w interesie Węgier. Prawda: Okręg berehowski istniał od dawna i dobrze funkcjonował i ma prawo istnieć dalej. Chodzi tylko o uzupełnienie go w ramach reformy o rejon wynohradiwski. To nie ministerstwo spraw zagranicznych podjęło decyzję o dodaniu tego okręgu i nie ma nic wspólnego z reformą administracji terytorialnej” – napisał na Facebooku Kuleba.
„Kolejny fejk: podczas swojej wizyty w Budapeszcie Kuleba zobowiązał się do utworzenia okręgu berehowskiego. Prawda: nie podejmowałem żadnych zobowiązań podczas mojej wizyty w Budapeszcie. MSZ nie prowadzi żadnych negocjacji z jakimkolwiek krajem nad tworzeniem „etnicznych” okręgów. Takie negocjacje byłyby sprzeczne z konstytucją, prawem i narodowymi interesami Ukrainy” – twierdzi szef ukraińskiej dyplomacji.
Kuleba określił też mianem „fejków” insynuacje, że ukraińscy dyplomaci w relacjach z Węgrami zdradzili interesy swojego kraju. Według niego, prawda jest taka, że „dyplomaci pracują nad normalizacją relacji z Węgrami, ponieważ to odpowiada strategicznym interesom Ukrainy, w tym tych związanych z integracją euroatlantycką oraz Europy Środkowej jako całości”.
„W MSZ dążymy do kompromisów w relacjach ukraińsko-węgierskich, ale nigdy nie zdradzimy naszych interesów, nie przekroczymy ‘czerwonych linii”, które zaszkodziłyby suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy” – podkreślił ukraiński minister. Dodał przy tym, że jego resort „twardo stoi” w obronie jednego z nich:
„Jak wielokrotnie odnosiłem się do tego publicznie: odrzucamy wymagania dotyczące dodatkowych poprawek do ustawy oświatowej”.
Kuleba zaznaczył też, że zasadnicze i oficjalne stanowisko jego resortu jest takie, że „żaden obcy kraj nie ma prawa mówić Ukrainie, jak ma organizować swoje gminy, okręgi lub obwody”. Dodał, że dla MSZ każde takie wtrącanie się ze strony obcego państwa w wewnętrzne sprawy Ukrainy są absolutnie nie do zaakceptowania.
Podczas spotkania w Budapeszcie Kuleba zaproponował Węgrom podpisanie dokumentu stwierdzającego, że etniczni Węgrzy reprezentują „historyczne i kulturowe dziedzictwo” Zakarpacia, a nie są jego „problemem”. Ze swojej strony szef MSZ Węgier powiedział, że w czerwcu trzy wspólne, węgiersko-ukraińskie komisje powinny uzgodnić kroki mające dążyć do rozwiązania kwestii spornych w relacjach między obu krajami.
Przypomnijmy, że na Ukrainie żyje co najmniej 156,6 tys etnicznych Węgrów. Są oni skoncentrowani na Zakarpaciu, żyjąc wzdłuż obecnej granicy Węgier. Obecny podział administracyjny obwodu zakarpackiego na rejony jest przeprowadzony w ten sposób, że jedynie w rejonie berehowskim stanowili oni większość – 76,1 proc. Żyło w nim 41,2 tys. Węgrów, czyli mniejszość z całej społeczności. Projekt wielkiej reformy podziału administracyjnego zapowiadany przez rząd Ukrainy i partię rządzącą „Sługa narodu” zakładał znaczną redukcję liczby rejonów. Choć pierwotnie ofiarą reformy miał stać się m.in. rejon berehowski, to jednak pojawił się w projekcie nowego podziału terytorialnego, obejmując poza dotychczasowym obszarem dodatkowo także rejon wynohradiwski (26,2 proc. Węgrów wśród mieszkańców) oraz niewielki zachodni fragment rejonu mukaczewskiego (12,8 proc. Węgrów wśród mieszkańców). Granice nowego rejonu berehowskiego są więc wyznaczone tak, aby objąć wszystkie obszary ze zwartym zaludnienie węgierskim. Węgrzy będą stanowić w nim większość mieszkańców.
W opinii ukraińskiej sekcji Radia Wolna Europa, „prawdopodobnie stworzeniem takiej jednostki administracyjnej ukraińska władza idzie na pierwsze ustępstwa wobec Węgier”. Na łamach tego serwisu komentowano takie propozycje jako pierwsze, kompromisowe kroki Kijowa względem Budapesztu, zarazem oceniając je negatywnie.
Przeczytaj: Szijjártó: uchylimy weto ws. Ukrainy, gdy Węgrzy z Zakarpacia powiedzą, że ich problemy zostały rozwiązane
Dodajmy, że również po protestach władz Bułgarii oraz władz rejonu bołgradzkiego, rząd Ukrainy proponuje utworzenie jednostki terytorialnej z bułgarską większością mieszkańców w ramach obwodu odeskiego.
Czytaj więcej: Ukraina ustępuje także przed Bułgarami – będzie rejon z bułgarską większością [+MAPA]
Od 2017 roku Węgry blokują integrację Ukrainy z NATO w związku uderzającymi w mniejszości narodowe ukraińskimi ustawami – oświatową i językową, utrzymując swoje weto wobec natowskich rozmów z Kijowem na wysokim szczeblu pomimo nacisków Stanów Zjednoczonych. Ta pierwsza ustawa, uchwalona w 2017 r. grozi ukrainizacją szkół mniejszości narodowych na poziomie ponadpoczątkowym. Ukraińska ustawa językowa ustanowiła natomiast zakaz oficjalnego używania w działalności politycznej, administracyjnej, społecznej i gospodarczej języków innych niż ukraińskich. Rząd Viktora Orbana podkreśla, że nie ustąpi tak długo jak władze Ukrainy nie zmienią dyskryminacyjnych przepisów.
Unian / Kresy.pl
Kiedyś mówiło się, że Polacy są waleczni. Teraz to nieprawda. Boimy się USA, Ukrainy i Izraela. Za komuny baliśmy się tylko ZSRR.