Szef MON Mariusz Błaszczak w rozmowie z Defence24.pl tłumaczył motywy stojące za decyzją o pilnym zakupie tureckich dronów Bayraktar TB2. Zaznaczył zarazem, że niezależnie od tego trwają prace nad programami Zefir i Gryf. Wyraził też nadzieję, że zamówienie na taktyczne drony średniego zasięgu „Gryf” trafi do polskiego przemysłu.

W wywiadzie dla serwisu Defence24.pl, szef MON Mariusz Błaszczak był pytany o szereg kwestii dotyczących zakupu przez Polskę czterech zestawów tureckich bezzałogowców Bayraktar TB2, czyli 24 maszyn. Minister zaznaczył, że jego celem jest „ciągłe unowocześnianie Wojska Polskiego i zwiększanie naszych zdolności obronnych”. Według niego, dzięki zakupowi tureckich dronów, „do Polski trafi sprzęt sprawdzony w boju, bardzo skuteczny i solidny”, który da polskim siłom zbrojnym nowe zdolności odstraszania – rozpoznawcze i uderzeniowe.

Przeczytaj: Drony Bayraktar TB2 dla Polski [+VIDEO]

„To bardzo ważne, gdyż do tej pory nie mieliśmy bezpilotowców tej klasy, które mogą nie tylko dostarczać informacje, ale również w razie potrzeby atakować i niszczyć cele. A takich zdolności potrzebujemy tu i teraz, a nie za kilka czy kilkanaście lat” – podkreślił Błaszczak. Dodał, że pierwsze drony trafią do Polski już w przyszłym roku, a cały kontrakt ma zostać zrealizowany do 2024 roku. Jeden zestaw (6 statków) będzie kosztował 67 mln dolarów.

 

Na uwagę, że w Polsce są firmy wyspecjalizowane w opracowywaniu i produkcji dronów, które potencjalnie mogłyby opracować nasze własne bezzałogowce, szef MON zasugerował, że nie są one w stanie dostarczyć, przynajmniej w odpowiednim czasie, takiego sprzętu.

„(…) są sytuacje w których Wojsko Polskie potrzebuje sprzętu jak najszybciej. Tak było w tym przypadku. Polski przemysł takiego bezzałogowca „na teraz” nie oferował” – powiedział Błaszczak.

Pytany, jak kontrakt z Turcją ma się do pozyskania bezzałogowców klasy MALE „Zefir” i taktycznych dronów średniego zasięgu „Gryf”, minister odparł, że trwają prace w tym zakresie. Zaznaczył, że zakup Bayraktar TB2 „wynikał z bieżących i ważnych potrzeb Wojska Polskiego”, dodając, że dla polskie firmy „z racji posiadanych zdolności” są wykorzystywane przy dostarczaniu dronów klasy mini i mikro oraz amunicji krążącej.

PRZECZYTAJ: Polska kupuje tureckie drony – co dalej z programami „Zefir” i „Gryf”?

Błaszczaka pytano też o inną, wzbudzającą kontrowersję kwestię, mianowicie o tryb zakupu tureckich bezzałogowców. Oświadczył, że zastosowano w tym przypadku „jak najbardziej dopuszczalne i stosowane wcześniej procedury”, gdyż, jak tłumaczył, „uzbrojone bezzałogowce tej klasy i o tych parametrach są nam bardzo potrzebne”.

„Decydowała gotowość do szybkiego i sprawnego dostarczenia finalnie skonfigurowanego produktu. A strona turecka zaproponowała świetne warunki” – powiedział Błaszczak. Dodał, że Turcy mają też dostarczyć nam radary SAR, symulatory oraz pakiet szkoleniowy i logistyczny. Zaznaczył, że serwis Bayraktarów, w tym m. in. silników i stacji kontroli, będzie prowadzony w Polsce. Według niego, „to była najlepsza opcja czasowa, technologiczna i operacyjna”.

Dopytywany o sposób, w jakim tureckie bezzałogowce będą wymieniać się informacjami z systemami używanymi przez Siły Zbrojne RP, szef MON zapewnił, że będą one kompatybilne z systemami używanymi w Wojsku Polskim.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Resort obrony planuje rozmieścić nowe drony w 12. Bazie Bezzałogowych Statków Powietrznych w Mirosławcu. Zaznaczył też, że Polacy otrzymają zestawy skonfigurowane pod polskie, konkretne wymagania. Dotyczy to m.in. wyposażenia dronów w głowice optoelektroniczne umożliwiające rozpoznanie w dzień i w nocy, dalmierze i podświetlacze laserowe, radar SAR oraz naprowadzane laserowo uzbrojenie typu MAM-C i MAM-L.

„Cały zestaw ma spełniać określoną funkcję operacyjną w naszym potencjale bojowym, dlatego odpowiednia konfiguracja jest tu tak ważna. Bo przecież te bezzałogowce nie będą funkcjonować autonomicznie, ale jako element większej całości. Będą musiały współdziałać i być uzupełnieniem dla innych rodzajów uzbrojenia. Myślę tu również o tych, które dopiero wejdą na nasze wyposażenie, w tym supernowoczesnych samolotach-centrach dowodzenia F-35 oraz systemach Patriot i Himars” – powiedział.

Błaszczaka poproszono też o odniesienie się do krytycznych głosów, według których drony Bayraktar TB2 co prawda sprawdziły się w boju, ale w warunkach braku warstwowej obrony przeciwlotniczej. Odparł, że „krytyczne opinie nie mają poparcia w faktach”, twierdząc, że dzięki tureckim bezzałogowcom zyskamy jeden z kluczowych elementów zdolności obrony i odstraszania na wschodniej flance NATO, a także będziemy mogli dostarczać więcej informacji.

„(…) Turcja jest ważnym ogniwem w NATO. Nie tylko ze względu na swój potencjał, ale również newralgiczne położenie i zaangażowanie militarne. Jesteśmy liderem NATO w naszym regionie, dlatego musimy współpracować z najsilniejszymi, w tym z Turcją” – powiedział minister obrony. Wyraźnie zbagatelizował też głosy sceptyczne względem tego, czy w ramach NATO Turcja będzie skora wspierać wzmocnienie wschodniej flanki NATO.

Pytany o program Gryf, Błaszczak zaznaczył, że pod koniec 2020 roku zakończono tu analizy dotyczące pozyskania bezzałogowca klasy taktycznej średniego zasięgu, a aktualnie trwają prace mające na celu wszczęcie postępowania. „Zamówienie powinno zostać skierowane do polskiego przemysłu obronnego. Na to liczę w przypadku Gryfa, innych bezzałogowców oraz każdego innego sprzętu” – dodał.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Z kolei w odniesieniu do programu Orlik i możliwych opóźnień w tym programie, szef MON zapewnił, że „zakup systemów Bayraktar nie wpłynie na program Orlik”, gdyż są to platformy o różnych parametrach i przeznaczone do działania na różnych szczeblach operacyjnych i do innych misji. Przyznał jednak, że programu Orlik dotkną „pewne opóźnienie”.

Na pytanie, czy resort obrony rozważa przyspieszenie lub rozszerzenie pozyskiwania innych typów systemów bezzałogowych, jak np. drony FlyEye, Błaszczak odpowiedział, że ogólnym zamiarem jest rozwijanie potencjał bezzałogowców w całym Wojsku Polskim.

„Polscy żołnierze zasługują na najnowocześniejszy sprzęt. Wcześniej go nie było, albo musieli czekać długimi latami. Na bezzałogowiec typu Bayraktar czekali, jak mi sami powiedzieli przy okazji wizyty w Turcji, 10 lat. Dzięki tej umowie nareszcie go otrzymają” – podsumował minister.

Przeczytaj: „Nie ma co się obrażać, to handel”. MSZ Turcji o krytyce ze strony Rosji ws. sprzedaży dronów Ukrainie

Dodajmy, że wcześniej minister Błaszczak komentując podpisanie umowy ws. zakupu 24 tureckich dronów Bayraktar TB2 przy różnych okazjach twierdził, że jest to lepszy sprzęt, w porównaniu z tym, co może zaoferować polski sektor zbrojeniowy.

O tych tureckich dronach zrobiło się głośno za sprawą ich działań podczas konfliktów w Syrii oraz w LibiiNa skuteczność działania tych bezzałogowców zwracali uwagę także rosyjscy korespondenci wojenniDrony te były z powodzeniem wykorzystywane przez stronę azerską podczas walk z Ormianami w rejonie Górskiego Karabachu.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Drony Bayraktar TB2 mają 6,5 m długości i 12 m rozpiętości skrzydeł. Maksymalna masa startowa to 630 kg, mogą osiągać prędkość 222 km/godz. i pułap maksymalny ponad 8200 metrów (pułap praktyczny to 6750 m). Ich maksymalny zasięg to ponad 150 km, przy długotrwałości lotu 24 godziny (prędkość przelotowa – 130 km/godz.). Drony te mają ładowność 55 kg i mogą przenosić m.in. kierowane bomby naprowadzane laserowo ogólnego przeznaczenia MAM-L i MAM-C produkcji Roketsan o zasięgu do 8 km, najpewniej także przeciwpancerne pociski kierowane dalekiego zasięgu UMTAS/Mizrak-U. Bayraktar TB2 posiada też zdolność niszczenia celów na morzu.

W ramach Planu Modernizacji Technicznej przewidziano również zakup bezzałogowców klasy taktycznej średniego zasięgu, kryptonim Gryf, przeznaczonych głównie do wykonywania zadań rozpoznawczych z możliwością przenoszenia uzbrojenia kierowanego. W listopadzie 2020 roku informowaliśmy, że zakończono fazę analityczno-koncepcyjną dla tego opóźnionego już programu i rozpoczęto fazę realizacyjną, czyli postępowanie na dostawy. Drony te mają trafić do związków taktycznych szczebla dywizji, a także do grup dywizyjnych lub dowództw operacyjnych. Według PMT na lata 2013-2022 oraz w informacji z 2018 roku, MON chciał zakupić 12 zestawów „Gryf”, po cztery platformy powietrzne w każdym zestawie. Dawałoby to razem 48 dronów. Sześć zestawów planowano pozyskać do 2022 roku, a kolejne sześć, opcjonalnie, w późniejszym okresie. W marcu 2018 roku potwierdzał to wiceszef resortu obrony Wojciech Skurkiewicz.

Dotychczasowe ini­cja­tywy dotyczyły m.in. nawią­za­nia współ­pracy pomię­dzy Grupą WB i Thales ws. dronów Watchkeeper oraz kooperacji między Polską Grupą Zbrojeniową i izraelskim Elbit Systems ws. Hermes 450 (na bazie którego opracowano Watchkeepera). W obu przy­pad­kach była mowa o połą­cze­niu tech­no­lo­gii i roz­wią­zań zagra­nicz­nych z poten­cja­łem polskiego sek­tora obron­nego. Wymienione systemy mają maksymalną masą startową wynoszącą 450 kg. To sprawia, że tureckim TB2 wyraźnie bliżej do wymagań polskiego programu Gryf niż Zefir, co zauważył „Dziennik Zbrojny”. Portal ten zaznacza zarazem, że do dziś nie poinformowano, czy zakup Bayraktar TB2 przez Polskę zostanie dokonany w ramach programu Gryf, czy też niezależnie od niego. „DZ” za bardziej prawdopodobną uważa tę drugą możliwość, ale podkreśla, iż „nie można wykluczyć, że w rezultacie dokonania tej transakcji dojdzie do anulowania postępowania na BSP Gryf”.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Serwis ten zwraca uwagę, że czterech zestawów dronów klasy taktycznej średniego zasięgu nie zaspokaja zdefiniowanych przez wojsko potrzeb, wyznaczonych na 12 zestawów. „Może to świadczyć o tym, że program Gryf z udziałem polskich firm będzie jednak kontynuowany lub też, że w przyszłości pozyskane zostaną kolejne zestawy TB2…” – konkluduje „Dziennik Zbrojny”.

Przeczytaj również: „Die Welt” o zakupie tureckich dronów: Polska wyprzedzi pod względem zdolności bojowych Niemcy, to sygnał dla USA i Rosji

O tym, że faza analityczno-koncepcyjna ws. programu Gryf została zakończona, informowano pod koniec lipca br. Mówił o tym wówczas mjr Krzysztof Płatek, rzecznik prasowy Inspektoratu Uzbrojenia. Zwracano jednak uwagę, że bez względu na dalszy rozwój prac, utrzymanie terminów, które MON ogłosił w Sejmie w marcu 2018 roku, z pewnością nie będzie możliwe.

Defence24.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply