Dobiegający końca rok nie jest najlepszy dla przewoźników kolejowych przewozów towarowych. Utrudnienia nie wynikają bynajmniej z winy przewoźników, ale ze stanu kolejowej infrastruktury, z którą w wielu wypadkach jesteśmy w XIX wieku.

Najlepszy z tegorocznych miesięcy pod względem ilości przewiezionych koleją towarów był październik, w którym przetransportowano 21,8 milionów ton ładunków. Według danych Urzędu Transportu Kolejowego, wartość przewiezionych wagonami ładunków była jednak niższa o 3 proc., a wykonana praca przewozowa spadła o 6,2 proc. w porównaniu do 2013 r. Na pierwszym miejscu w tym rankingu uplasowała się Grupa PKP Cargo, która pod względem przewiezionej masy towarowej osiągnęła 48,19 proc. udziału w rynku, co dało nieznaczny, ale jednak wzrost o blisko 0,2 punktu procentowego. Wzrósł także do 57 proc. udział Grupy pod względem pracy przewozowej. Na kolejnych miejscach pod względem przewiezionej masy znalazły się: DB Schenker Rail Polska (18,54 proc.), PKP LHS (4,63 proc., wzrost z 4,20 proc. przed rokiem), Lotos Kolej (4,65 proc., wzrost z 4,06 proc.) oraz Freightliner PL (3,03 proc., wzrost z 2,01 proc. przed rokiem). Natomiast pod względem pracy przewozowej wiceliderem rynku jest spółka Lotos Kolej z udziałem 8,90 proc. (przed rokiem 7,75 proc.), na trzecim miejscu uplasował się PKP LHS (6,96 proc. w porównaniu do 6,50 proc. przed rokiem), na kolejnym DB Schenker Rail Polska z udziałem 5,22 proc. oraz CTL Logistics z udziałem 4,81 proc.

Z „zawrotną” prędkością

Jacek Neska, członek zarządu PKP Cargo ds. handlowych, poinformował NaszDziennik.pl, że z miesiąca na miesiąc Grupa odbudowuje swą pozycję rynkową. – Stopniowo zmniejszamy różnicę pomiędzy wynikiem udziału w rynku w porównaniu do 2013 r., zarówno pod względem masy, jak i pracy przewozowej. I to mimo licznych utrudnień, jakie występują w związku z prowadzoną modernizacją polskiej sieci kolejowej – zauważa Jacek Neska, członek zarządu PKP Cargo ds. handlowych, który jako przykład podaje wynikającą z remontów na polskich torach blokadę na liniach kilkudziesięciu lokomotyw i ponad tysiąca wagonów. Mimo to – jak zapewnia przewoźnik – robi wszystko, żeby możliwie płynnie obsługiwać klientów. W ciągu doby jego pociągi przewożą po 400 tysięcy ton różnych produktów, z czego ponad 200 tysięcy ton węgla zarówno do krajowych, jak i zagranicznych odbiorców. Od początku PKP Cargo przewiozło w sumie ponad 45 milionów ton „czarnego złota”, co jest nie lada osiągnięciem, zważywszy na bezprecedensową skalę remontów na naszych torach, w wyniku których średnia prędkość handlowa w Polsce wynosi zaledwie 20 km na godzinę i jest najniższa w historii przewozów. Lokalnie na Śląsku jest jeszcze gorzej, bo tam średnia prędkość nie przekracza nawet 10 km. Największe utrudnienia występują na trasach w rejonie Dąbrowy Górniczej Towarowej, Rybnika Towarowego, Gliwic, Kędzierzyna-Koźla, Lublińca, Jaworzna Szczakowej oraz na szlakach kolejowych prowadzących do przejść granicznych na zachodzie i południu kraju. Zatory przewozowe dodatkowo skomplikował październikowy strajk maszynistów DB Schenker w Niemczech, co unieruchomiło na granicy 50 pociągów należących do PKP Cargo, a także remonty na słowackich i czeskich liniach kolejowych oraz wynikające stąd ograniczenia tonażowe przy części przewozów realizowanych przez Czechy.

Bałagan i zatory na torach

To wszystko sprawiło, że chcąc przewieźć zaplanowaną ilość towarów, przewoźnik musi ponosić dodatkowe koszty związane z serwisem, uruchomieniem i zwiększeniem ilości taboru do obsługi szczytu. Od początku tego roku PKP Cargo wydało ponad 240 milionów złotych na serwis i zwiększenie ilości dostępnego taboru. Kwota ta obejmuje m.in. koszt przygotowania dodatkowych 3 tysięcy węglarek do obsługi szczytu przewozowego. W obliczu tworzących się zatorów na sieci kluczowa jest też ścisła współpraca z zarządcą infrastruktury – PKP PLK.

– Jesteśmy w szczycie przewozów. Transport węgla to nasza kluczowa linia biznesowa, dlatego uważnie obserwujemy sytuację w tym segmencie przewozów. Podstawiamy dodatkowe pociągi, mobilizujemy wszystkie posiadane zasoby. Tylko w ostatnich dniach blokady na Śląsku sprawiły, że na włączenie do ruchu czekało dziennie nawet 5 tysięcy wagonów, tj. 150 pociągów z 250 tysiącami ton węgla i koksu. – Tego problemu żaden przewoźnik nie rozwiąże samodzielnie. Pracujemy w trybie najwyższej gotowości i staramy się ściśle koordynować nasze działania z PKP PLK, a przede wszystkim z naszymi klientami – dodaje Jacek Neska.

Mariusz Kamieniecki

“Nasz Dziennk”

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply