Skrajnie lewicowy dziennik “Liberation” odkrył, że ci którzy wychwalają “społeczeństwo wielokulturowe” jednocześnie szukają możliwości przenoszenia swoich dzieci ze szkół złożonych w znacznej mierze z uczniów-imigrantów.

W swoim reportażu z 17 stycznia “Liberation” opisuje party działaczy lewicowych, którzy osiedlali się na przedmieściach Paryża zamieszkanych przeważnie przez imigrantów bądź ich potomków, w ramach popierania idei społeczeństwa wielokulturowego. Z rozmów jakie przeprowadzili Sonya Faure i Michel Becquembois wynika, że po latach są oni znacznie bardziej wstrzemięźliwi w praktycznym wcielaniu w życie swoich ideałów. Ma to związek przede wszystkim z wychowywaniem przez lewicowców własnych dzieci w imigranckim otoczeniu.

Jak się okazało, lewicowi zwolennicy multi-kulti, z północnej 18 dzielnicy, są skłonni do przenoszenia swoich dzieci ze szkół znajdujących się w dzielnicach zamieszkałych przez imigrantów, w których znaczną część uczniów stanowią imigranckie dzieci. Aktywiści mają bowiem świadomość, że poziom nauczania jest w nich zdecydowanie niższy niż w przeciętnej francuskiej szkole. Nie chcą więc by “dziecko było ofiarą” ich własnych przekonań, odbierając gorszą edukację, która pogorszy ich zawodowe perspektywy.

Julien Grenet z paryskiej Szkoły Ekonomii przyznaje “osiągnęliśmy taką przepaść pomiędzy niektórymi szkołami, że trudno ponownie odtworzyć mieszany skład”, mając na myśli łączenie w poszczególnych placówkach dzieci z dzielnic imigranckich i dzieci z innych dzielnic. “Nie możesz ich winić za to, że mówią nie” – Gernet mówi o rodzicach, którzy nie chcą wysyłać swojego potomstwa do szkół zdominowanych przez dzieci imigrantów, by natychmiast dodać – “jest szokujące, że część rodziców, intelektualnie bardzo rozwiniętych, jest ślepych i zaprzecza segregacji fałszywymi argumentami”.

Czytaj także: Francja: Imigranci biją Francuzów [+VIDEO]

liberation.fr/kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply