Ewa Siemaszko uważa, że ustawa o IPN ws. penalizacji banderyzmu jest bardzo istotna, ponieważ „daje prawo do prawniczej ekwilibrystyki”. Zaznaczyła, że przybysze z Ukrainy usiłują wymusić na nas akceptację symboliki banderowskiej.
W rozmowie na antenie TV Trwam Ewa Siemaszko, badaczka ludobójstwa wołyńskiego odniosła się do przyjętej w piątek ustawy sankcjonującej podważanie prawdy o ludobójstwie na Wołyniu, a także umożliwiającej sprawne ściganie za propagowanie banderyzmu.
– Zbrodnie nacjonalistów ukraińskich oraz innych formacji kolaborujących z III Rzeszą były przedmiotem badań, natomiast nie było ustawowego narzędzia do karania negacjonizmu zbrodni wołyńskiej – wyjaśniała Ewa Siemaszko.
– Negacjonizm w czystej postaci bardzo rzadko zdarza się wśród Polaków. Obecnie, kiedy mamy ogromny napływ Ukraińców, bardzo często się stykamy ze zjawiskiem negacjonizmu – zaznaczyła.
Siemaszko podkreśliła, że „ta ustawa jest bardzo istotna, ponieważ daje prawo do prawniczej ekwilibrystyki”. – W bezpośrednim rozumieniu tej ustawy możemy karać kogoś, kto powie, że nacjonaliści ukraińscy nie mordowali Polaków.
Zdaniem badaczki, w Polsce dość powszechne jest zjawisko pomniejszania, wybielania i relatywizowania zbrodni ukraińskich nacjonalistów. Zaznaczyła jednocześnie, że ustawa ta ma jeden problem – „można nie zaprzeczać zbrodniom, a jednocześnie gloryfikować je”.
– Brakuje w tej kwestii narzędzia prawnego, które by karało używanie w przestrzeni publicznej symboli związanych z ideologią integralnego nacjonalizmu ukraińskiego – wskazała Siemaszko. Zaznaczyła, że w Polsce niejednokrotnie miały miejsce marsze gloryfikujące banderyzm:
– W Przemyślu pojawiały się czerwono-czarne flagi i sztandary, które nawiązywały do banderyzmu. W Lublinie natomiast wywieszano podobne flagi w akademiku. Przybysze z Ukrainy usiłują wymusić na nas akceptację tej symboliki, która – biorąc pod uwagę ideologię – jest symboliką organizacji o charakterze totalitarnym.
Wcześniej w rozmowie z portalem Kresy.pl poseł Kukiz’15 Tomasz Rzymkowski tłumaczył, na czym polega znaczenie uchwalonej przez Sejm nowelizacji ustawy o IPN, która sankcjonuje podważanie prawdy o ludobójstwie na Wołyniu, a także umożliwia sprawne ściganie za propagowanie banderyzmu.
– Przede wszystkim znaczenie tego polega na nowelizacji art. 55 ustawy o IPN, który mówi w skrócie, że kto podważa zbrodnie, bardzo szeroko rozumiane, w aspekcie zarówno pojedynczych zbrodni jak i ludobójstwa na Wołyniu, zawarte w art. 1 ustawy, gdzie wymieniono zbrodnie komunistyczne, nazistowskie, a teraz także ukraińskich nacjonalistów i ukraińskich formacji kolaborujących z III Rzeszą, będzie podlegał karze, włącznie z karą 3 lat pozbawienia wolności – wyjaśniał w rozmowie z portalem Kresy.pl poseł Kukiz’15 Tomasz Rzymkowski.
– To oznacza, że w sytuacji, gdy ktoś będzie podważał zbrodnie ludobójstwa na Wołyniu, będziemy mogli mówić o casusie „kłamstwa wołyńskiego”. Jeżeli ktoś będzie propagował w Polsce symbolikę banderowską, to w korelacji z artykułami zawartymi w kodeksie karnym również będzie podlegał karze. Zarówno z mocy Kodeksu karnego, jak i ustawy o IPN – mówił Rzymkowski.
Poseł zaznaczył, że zakłamywaniem prawdy o ludobójstwie wołyńsko-małopolskim jest również pokazywaniem w przestrzeni publicznej symboliki banderowskiej. Jego zdaniem, brak odpowiedniej regulacji prawnej powodował „swoiste zamieszanie wśród wielu instytucji państwowych, policji czy prokuratury”:
– Widziano flagi czerwono-czarne, portrety Stepana Bandery, ale bez wpisania tego expressis verbis do prawa powszechnie obowiązującego trudno było zidentyfikować funkcjonariuszom policji czy prokuraturze, czy aby na pewno państwo polskie (…)jednoznacznie to krytykuje. (…) Stąd też mam przekonanie, że zmieniliśmy również optykę funkcjonariuszy państwa polskiego na zjawisko banderyzmu.
Poseł Rzymkowski przypomniał, że zasadniczo polskie służby już teraz mają narzędzia, instrumenty prawne umożliwiające ściąganie za eksponowanie symboliki banderowskiej. – W kodeksie karnym jest jasno napisane, że karalne jest propagowanie wszelkich treści odwołujących się do ideologii totalitarnych. A ideologia banderowska niewątpliwie do takich należy, ponieważ wywodzi się z neopogańskiego nazizmu niemieckiego i faktycznie jest jego ukraińską wersją. Natomiast znam z praktyki sytuacje, np. z Przemyśla, gdzie policja miała problem z opinią prawną, jak traktować „słynny” gest salutu rzymskiego i czerwono-czarne flagi.
RIRM / Kresy.pl
Czy zakaz podważania zbrodni dotyczy zbrodni wszystkich ukraińskich nacjonalistów, czy tylko tych, którzy kolaborowali z nazistami – zapis jest niejednoznaczny, a jest to istotne, gdyż banderowcy byli często o wiele gorsi od hitlerowców.
Przy okazji, pozdrawiam probanderowską PO.
Przyjęte ramy czasowe (1925-1950) są chybione. Nie biorą pod uwagę zbrodni ukraińskich popełnionych w czasie wojny polsko-ukraińskiej 1918-1919, jak również późniejszej akcji terrorystycznej UOW, szczególnie z 1923 r. Czy to oznacza, że będzie można publicznie i bezkarnie chwalić, np. S. Fedaka za zamach na Piłsudskiego we Lwowie w 1923, bo nie mieści się w ramach czasowych ustalonych przez “specjalistów” z IPN? Nowelizacja zdecydowanie wymaga doprecyzowania i nadania ostrych ram, by uniknąć ekwilibrystyki słownej w stylu: zbrodnia o znamionach ludobójstwa, etc.
@Wolyn1943 Powinno by
Ustawa nie jest idealna. Jest np. za łagodna. Ale lepsza taka niż żadna. Przypominam, że do tej pory nie było żadnej regulacji prawnej sankcjonującej banderyzm i negowanie ukraińskiego ludobójstwa na Polakach. To krok w dobą strone. Pierwszy krok miejmy nadzieję.
Piszę to od dawna-NIE WIERZCIE W DOBRE INTENCJE PIS i RZADU-bo takich w sprawie upainy czy zydów NIE ma .To TYLKO gra na słupki sondażowe i pod publiczkę.Nie dadza zrobić krzywdy banderowcom i opluwajacych Polskę żydom.ZAPAMIĘTAJCIE.