Umierającego na raka mózgu senator John McCain przyznał w swoich pożegnalnych wspomnieniach, że wojna w Iraku była błędem.
Senator napisał: Wojna w Iraku nie może być oceniana inaczej niż jako błąd, bardzo poważny błąd, za który ponoszę część odpowiedzialności.
Wyznanie senatora wywołało szeroką reakcję w amerykańskich mediach. McCain sam siebie postrzega jako głęboko niedoskonałą postać – napisało Politico. Jeden z najzagorzalszych cheerleaderów wojny w Iraku najwyraźniej zmienił zdanie – podało MSNBC.
ZOBACZ TAKŻE: McCain nie chce, aby Trump był obecny na jego pogrzebie
Zamieszanie wywołał fakt, że senator dużo wcześniej niż inni członkowie Partii Republikańskiej popierał inwazję na Irak, a później był jednym z nielicznych polityków, którzy bronili tej decyzji.
Zdaniem komentatorów stosunek do wojny w Iraku mógł kosztować McCaina prezydenturę w 2008 roku, kiedy przegrał z Barackiem Obamą.
Ostatnio senator McCain apelował do swoich kolegów z Kongresu, aby ci nie zgodzili się kandydaturę Giny Haspel na szefa CIA, co zakończyło się niepowodzeniem. Jej odmowa uznania tortur za niemoralne jest dyskwalifikująca – mówił 81-letni polityk.
McCain sprzeciwił się także republikańskiemu establishmentowi, kiedy to jesienią zagłosował przeciw odrzuceniu tzw. ObamaCare, ustawy, która przyznawała publiczne środki na ubezpieczenia zdrowotne.
Kresy.pl / interia.pl
Musiało minąć prawie 20 lat aby przyznał się do draństwa. Czyżby wyrzuty sumienia przed przeprawą na drugi brzeg?
Jaki eufemizm – zbrodnię pan senator nazywa błędem. A działanie pod wpływem błędu, jak wiadomo, nie podlega karze.