Rosjanie po raz pierwszy zaprezentowali zagranicznym dziennikarzom swoją nowoczesną, najbardziej na północ wysuniętą bazę arktyczną Nagurskoje, zwaną „Arktyczną Koniczynką”.
Niedawno pisaliśmy, że szef sztabu sił powietrznych i obrony powietrznej rosyjskiej Floty Północnej, gen. Igor Czurkin powiedział, że lotnisko arktyczne Nagurskoje na wyspie Ziemia Aleksandra, w archipelagu Ziemia Franciszka-Józefa, może przyjmować dowolne typy samolotów, włącznie z bombowcami strategicznymi Tu-95MS. Nowe lotnisko Nagurskoje powstało w pobliżu najbardziej wysuniętej na północ bazy rosyjskich sił zbrojnych, tzw. arktycznej trójlistnej koniczyny lub „Arktycznej Koniczynki”. Według Floty Północnej FR, lotnisko to może już funkcjonować całorocznie.
Przeczytaj: Interfax: rosyjska armia rozważa rozmieszczenie bombowców strategicznych w Arktyce
Okazuje się, że Rosjanie zdecydowali się zaprezentować tę bazę zagranicznym korespondentom. Po raz pierwszy wpuszczono tam dziennikarzy z krajów natowskich, w tym z USA. Reportaż ze zwiedzania bazy zamieściła we wtorek amerykańska agencja Associated Press, a w środę AFP.
AP przypomina, że w czasach zimnej wojny, baza w Nagurskoje składała się zaledwie z niedużego pasa startowego, stacji pogody i placówki łączności. Była to w zasadzie odizolowana, samotna placówka w regionie, w którym zimą temperatura spada do -42 stopni Celsjusza, a śniegu nie ma tylko od sierpnia do połowy września.
„Teraz, ta najdalej na północ wysunięta rosyjska baza wojskowa jest najeżona rakietami i radarem, a jej wydłużony pas startowy może obsłużyć wszystkie typy samolotów, w tym bombowce strategiczne zdolne do przenoszenia ładunków nuklearnych, umożliwiając Moskwie projekcję siły i wpływu przez całą Arktykę, w czasie coraz bardziej intensywnej, międzynarodowej rywalizacji w tym obfitującym w surowce regionie” – czytamy w reportażu.
Baza określana jest mianem „Arktycznej Koniczynki” z uwagi na jej rozplanowanie. Składa się z trzech dużych części, wysuniętych na zewnątrz i połączonych poprzez centralny element – atrium. Wszystko pomalowane jest w barwy rosyjskiej flagi. Inne budynki na Wyspie Aleksandra są używane przez stację radarową i łączności, stację pogodową, hangary czy skład paliwa. Podobna baza znajduje się na Wyspie Kotielnyj, między Morzem Łaptiewów a Morzem Wschodniosyberyjskim.
Od czasu, gdy w 2017 roku bazę Nagurskoje odwiedził prezydent Rosji Władimir Putin, została ona wzmocniona i rozbudowana. Obecnie stacjonuje tam specjalna 71. arktyczna grupa taktyczna zajmująca się zwiadem elektronicznym, a także systemy obrony powietrznej oraz bateria rakietowych systemów przeciwokrętowych Bastion o zasięgu ok. 360 km. Dowódcą grupy jest ppłk Bałabieg Eminow, który oprowadzał zagranicznych dziennikarzy.
Szef sztabu sił powietrznych i obrony powietrznej rosyjskiej Floty Północnej, gen. Igor Czurkin powiedział, że pas startowy został tak wydłużony i poszerzony, że teraz może przyjmować dowolne typy samolotów, włącznie z bombowcami strategicznymi Tu-95MS. W marcu br. w Nagurskoje odbyły się ćwiczenia z udziałem wojsk lądowych i pary myśliwców MiG-31, które przeleciały wówczas nad biegunem północnym.
Baza jest położona w ważnym punkcie, umożliwiającym kontrolę nad Północną Drogą Morską, mającą 5,6 tys. km długości. Umożliwia ona skrócenie podróży do portów azjatyckich o 15 dni, w porównaniu z trasą przez Kanał Sueski. Rosja uważa ją za swój historyczny i naturalny korytarz transportowy i wymaga od wszelkich obcych statków uzyskania zgody na korzystanie z niego. Miałyby one korzystać z rosyjskich statków-pilotów. Nie dopuszcza też możliwości wykorzystywania szlaku przez okręty wojenne innych państw. Stany Zjednoczone uznają te pretensje za bezzasadne.
Zaznaczono, że baza została w zasadzie zbudowana od nowa, z wykorzystaniem nowych technologii konstrukcyjnych, w ramach działań na rzecz wzmacniania rosyjskiej obecności wojskowej w regionie.
Agencja zwraca też uwagę na napięcia polityczne w regionie Arktyki, w kontekście mającego odbyć się w czwartek na Islandii spotkania ministrów spraw zagranicznych państw arktycznych. Rosja ma objąć rotacyjne przewodnictwo w Radzie Arktycznej, zaś USA krytykują intensyfikację działalności wojskowej Rosjan w Arktyce.
W ubiegłym tygodniu dowódca rosyjskiej Floty Północnej adm. Aleksandr Moisiejew powiedział, że Rosja ma prawo do określenia zasad żeglugi wzdłuż Północnego Szlaku Morskiego, gdyż niemal w całości biegnie on po rosyjskich wodach terytorialnych lub w rosyjskiej wyłączonej strefie ekonomicznej. „Złożone warunki lodowe sprawiają, że konieczne jest zorganizowanie bezpiecznej żeglugi” – zaznaczył w rozmowie z dziennikarzami. Powiedział też, że władze Norwegii przyczyniają się do wzrostu napięć w Arktyce. Jego zdaniem, Amerykanie traktują ten kraj jako swój „główny przyczółek w Arktyce”, służący do wysuniętego dyslokowania wojsk, środków rozpoznania czy sprzętu podwójnego zastosowania. Wypowiedź ta Czurkina padła w kontekście przybycia do portu na północy Norwegii wielozadaniowego atomowego okrętu podwodnego USA, USS New Mexico, w dniu 10 maja br.
Agencja AFP przytacza z kolei słowa dowódcy bazy Iwana Głuszczenki: „Wróg nie przejdzie!”, które wypowiedział stojąc pośród śniegów „otaczających ultra-nowoczesną rosyjską bazę wojskową w sercu Arktyki”. W tej relacji zaznaczono, że baza powstała na ruinach dawnego, sowieckiego założenia, zajmuje powierzchnie ponad 1,4 hektara i może samodzielnie utrzymać się przez ponad rok, m.in. dzięki własnej elektrowni i systemach ogrzewania oraz uzdatniania wody. W bazie jest też przychodnia lekarska, sala gimnastyczna, sauna, kino oraz cerkiew.
Według relacji AFP, wszystko jest połączone ogrzewanymi tunelami. W bazie na stałe stacjonuje około 150 wojskowych i członków personelu. Przytoczono też słowa gen. Czurkina, według którego wszystko przypomina „stację kosmiczną”, a całe założenie nie szkodzi środowisku naturalnemu. Głuszczenko twierdził z kolei, ze niedawno personel bazy wypatrzył norweski samolot rozpoznawczy. Rosjanie wysłali swój samolot, żeby mu „towarzyszył”. Adm. Moisiejew zarzucił z kolei USA i NATO prowadzenie coraz częstszych „prowokacyjnych” manewrów w Arktyce.
W zwiedzaniu bazy uczestniczyło trzydziestu zagranicznych dziennikarzy m.in. z Chin, Francji, Hiszpanii, Japonii, Niemiec, Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii.
Według Interfax, w ciągu ostatnich kilku lat w ramach ćwiczeń rosyjskie bombowce strategiczne Tu-160 przebazowano w rejon Anadyru, stolicy Czukockiego Okręgu Autonomicznego na północno-wschodnim krańcu Rosji, graniczącym od wschodu z USA. W grudniu ub. roku dowódca rosyjskiej Floty Oceanu Spokojnego, admirał Siergiej Awakianc poinformował o rozmieszczeniu a Anadyrze samolotów myśliwsko-przechwytujących dalekiego zasięgu MiG-31, celem prowadzenia dyżurów bojowych w Arktyce. Z kolei w styczniu br. ujawniono, że w bazie lotniczej Rogacziowo na Wyspie Południowej Archipelagu Nowa Ziemia również rozmieszczono MiG-31. Wiadomo też, że w ubiegłych latach Rosja wzmocniła swoje siły w Arktyce.
Czytaj także: Rosja będzie testować Su-34 i Su-35 w warunkach arktycznych
Wzdłuż całej północnej granicy od Nowej Ziemi do Czukotki Rosjanie rozmieścili sieć stanowisk i punktów naprowadzania lotnictwa. Z kolei na archipelagu Ziemi Franciszka-Józefa, wyspach Kotielnyj, Wrangela i Srednij oraz Mys Szmidta zbudowano autonomiczne i pograniczne bazy wojskowe. Z kolei pułk obrony powietrznej na Nowej Ziemi został wyposażony w systemy S-400. W tym toku Ministerstwo obrony Rosji zdecydowało też o rozmieszczeniu nadbrzeżnych pocisków manewrujących Ch-35 Bal w Arktyce, wzdłuż północnego szlaku morskiego. Wraz z rozmieszczonymi wcześniej w regionie arktycznym systemami Bastion, przejmie on kontrolę nad niemal całą strefą przybrzeżną.
Przypomnijmy, że w kwietniu br. szef rosyjskiego resortu obrony, minister Siergiej Szojgu zapowiedział, że Rosja będzie dalej rozwijać swoją infrastrukturę wojskową w Arktyce i na wybrzeżu Oceanu Arktycznego.
Wcześniej pisaliśmy, że rosyjscy eksperci mówią, że Rosja jest krytykowana za „militaryzację północy”, choć zaznaczają, że widać tam też rosnącą aktywność NATO, np. bombowców B-52 czy amerykańskich i brytyjskich okrętów wojennych. Ich zdaniem, wraz z ocieplaniem się klimatu i ustępowaniem lodów sprzeczności będą się nasilać i rozmieszczenie nowych radarów w Arktyce jest w pełni uzasadnione w kontekście wzmocnienia obronności i ochrony rosyjskich interesów gospodarczych i strategicznych w regionie. Rosjanie oficjalnie nie uznają jakiejkolwiek obecności obcych okrętów wojennych w rejonie Szlaku Północnego.
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!