Rosyjskie konsorcjum lotnicze OAK poinformowało, że już wkrótce zostanie podpisana umowa na sprzedaż 24 myśliwców Su-35 do Chin.

Informację dziennikarzom przekazał Jurij Slusar, szef OAK, podczas Międzynarodowego Salonu Lotniczego w Paryżu. Negocjacje trwają – „Ciągle wierzymy, że jeszcze w tym roku podpiszemy kontrakt na sprzedaż dwudziestu czterech samolotów”– powiedział Slusar.

Plany sprzedaży Su-35 Chinom znane są już od dwudziestu lat. Początkowo była mowa o 48 maszynach, jednak od paru lat liczba ta jest zmniejszona do 24. Niemniej chińskie lotnictwo jest zainteresowane przede wszystkim konkretniej silnikami AL-31F i 117S oraz radarem Irbis-E, które są instalowane w rosyjskich Su-35. Rosjanie mieli aktywniej zabiegać o zawarcie kontraktu po tym, jak Chiny podały informację o oblataniu najnowszej chińskiej mutacji samolotu Su-27 – J-11D.

Na początku marca Rosja podpisała porozumienie z Indiami ws. rozpoczęcia prac nad nowym wariantem myśliwca, deklarując początkowo przekształcenie Su-35 w samolot piątej generacji, mogący rywalizować z amerykańskimi F-35 i F-22. Indie nie chciały jednak potwierdzać tego oficjalnie, a chińscy eksperci wręcz wyśmiali te rewelacje jako rosyjską propagandę. Wskazywano m.in. na to, że skuteczna powierzchnia odbicia radarowego F-22 wynosi zaledwie jeden metr kwadratowy, podczas gdy w wypadku Su-35 – dwadzieścia metrów kwadratowych. Obecnie mówi się już o generacji 4++.

Businessinsider.com / Konflikty.pl / Kresy.pl

16 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

    • tagore
      tagore :

      Rosja i Chiny są strategicznymi sojusznikami , i nie zdziwił bym się gdyby obie strony wykorzystywały
      konflikt na Ukrainie dla złamania pozycji Europy i USA w świecie. Obszary ich ambicji są rozbieżne,a
      całkiem logiczna wydaje się kwestia traktowania sankcji przeciwko Rosji przez tych sojuszników i kraje Brics jako świetnego interesu. Skala oszczędności importerów ropy jest kolosalna ,prowizja dla Rosji za mokrą robotę całkiem realna. Paradoksalnie zachód w ten sposób da krajom Brics kapitał na budowę azjatyckich instytucji finansowych.

      tagore

      • wlkp
        wlkp :

        Tagore – Rosja i Chiny nie są strategicznymi sojusznikami – to sojusz taktyczny – gdzie Chiny szukają cały czas zaplecza surowcowego na następne lata, a FR przy konflikcie z sojuszem atlantyckim szuka przeciwwagi na wschodzie. Jak to się skończy dla FR – chyba nie najlepiej – patrząc choćby na informacje o kontraktach gazowych czy zakusy Chińczyków do kolonizowania Syberii. Dodatkowo – Chiny niezależnie od wszystkie są połączone z USA i EU na płaszczyźnie gospodarczej tak mocno – że zerwanie tych więzów jest praktycznie niemożliwe dla każdej ze stron. Te pozycyjne szachy – gdzie cel Chińczyków jest tylko jeden – wzmocnienie pozycji Chin. Cała reszta to dla nich etapy w drodze do celu.

  1. syndrom2
    syndrom2 :

    DLA DUDI:
    Związek przyczynowo-skutkowy jest!. Rosja odwróciła się od Europy pod względem wymiany towarowo-handlowej. Militarne powiązania przestają funkcjonować. Więc co robi Rosja. Zdobywa inne (bardziej chłonne) rynki zbytu, a tymi rynkami są Chiny i Indie (o których tu nie wspomniano). Należy zauważyć że Rosja w dalszym ciągu ma wzrost gospodarczy (mniejszy w wyniku sankcji – ale ma).
    DLA CZYTELNIKÓW
    Ponadto napomknę tak przy okazji: dawno zapomnianą sprawę z lat 90-tych ubiegłego stulecie. Rosja chciała nam Polakom sprzedać (dokładnie za płody rolne) linie produkcyjną samolotów Su-27 (miałyby być wytwarzane w naszych – zakładach lotniczych). Na początek proponowała przekazanie 200 sztuk tego typu samolotów. Informacja Rosjan dotyczyła tego że Polacy otrzymują samoloty (jako całość), natomiast awionika, silniki i uzbrojenie mogą sobie dowolnie dobierać (np. awionika Izraelska itd.). Oczywiście mogliśmy wykorzystywać w/w elementy typowo rosyjskie. Decyzji naszych władz nie było. A była to szansa (jedna na milion, ponieważ Rosja była słabeuszem) abyśmy wymienili swój potencjał lotniczy na przynajmniej trzecia generację samolotów szturmowo – myśliwskich (raczej Su-22M2 do nich nie należy, a za chwilę w 2022 resurs tego typu samolotu się zakończy). Byłoby taniej i przede wszystkim nasze zakłady lotnicze zostałyby zaangażowane w produkcję zbrojeniową. A tak nie mamy ani samolotów szturmowych ani też “POLSKICH zakładów lotniczych. Produkujemy podzespoły dla innych (nie polskich) konstrukcji. Czyli jesteśmy TANIĄ SIŁĄ ROBOCZĄ!.

    • dudi
      dudi :

      do syndrom2 Rosja sprzedaje co się da i komu się da. CBR w swojej prognozie przewiduje wzrost rosyjskiego PKB o 0 (słownie: zero) procent, więc można spodziewać się kolejnego roku realnego spadku, czyli kurczenia się. co do Su-27 był to czas kiedy wszystko co ruskie było źle widziane w Polsce. dlatego wczorajsze pokazy w Dęblinie były jakie były, smutne i źle rokujące. nawet mig-29 nie doleciał bo mają niesprawne silniki. tacy Rumuni zostawili sobie 100 szt migów 21, przerobili izraelską awionikę i mają czym latać. ostatnią polską konstrukcją była Iryda, ale raczej wątpliwe by dzięki niej przetrwał nasz przemysł lotniczy. tylko co to wszystko ma wspólnego z sankcjami? NIC!

      • syndrom2
        syndrom2 :

        Sprzedaje lecz nie wszystko. Przykład Iskander, Mi-28N, Ka-52, JARS, TOPOL, Borej ect. Więc sprzedaje to co chce sprzedać. Zawsze to robiła sprzedawała nawet w UW dla innych państw stare konstrukcje, dla siebie nowoczesne. A my nie mamy nic. Natomiast w przypadku IRYDY mijasz sie z prawdą. Najnowszą był….. “PZL-230 SKORPION” (zapraszam do Muzeum Lotniczego w Krakowie tam go można zobaczyć, ponadto chyba 27-28.06.2015 jest chyba Piknik Lotniczy i można wejść i zwiedzać eksponaty za darmo)
        PZL-230 SKORPION – Projekt samolotu powstał w 1992 roku w zakładach lotniczych PZL Warszawa-Okęcie. Warto przy tym zauważyć, że to, co pierwotnie zaproponowali polscy inżynierowie, było konstrukcją dość prostą, ale przy tym trzymającą się realiów. Pierwszy projekt maszyny o oznaczeniu PZL-230 Skorpion przedstawiał konstrukcję, jaką przy optymistycznych założeniach polski przemysł lotniczy był wówczas w stanie wyprodukować.
        Makieta pierwszej wersji Skorpiona
        Pokazany jeszcze w 1991 roku projekt zakładał zbudowanie maszyny napędzanej dwoma silnikami turbośmigłowymi. Było to rozwiązanie stosunkowo proste, tanie i nieskomplikowane we wdrożeniu. Samolot miał osiągać prędkość 640 km/h, a jego istotną zaletą była bardzo niska prędkość minimalna – miał utrzymywać się w powietrzu przy zaledwie nieco ponad 100 kilometrach na godzinę.
        Nietypowy miał być układ aerodynamiczny Skorpiona – samolot został zaprojektowany z trzema powierzchniami nośnymi – dodatkowe powierzchnie umieszczono, podobnie jak w układzie “kaczka”, z przodu kadłuba, przed skrzydłami.
        W gruncie rzeczy była to więc konstrukcja nawiązująca do popularnych w latach 60. samolotów “przeciwpartyzanckich”, jak np. OV-10 Bronco: lekkich (masa własna pierwszego Skorpiona miała wynosić zaledwie 2,1 tony), tanich, ale z powodzeniem wystarczających do polewania napalmem plantacji koki czy obrzucania bombami partyzantów w klapkach ze zużytych opon i ze starymi kałasznikowami w dłoniach.
        PZL-230 Skorpion jako nowoczesna maszyna pola walki
        Problem w tym, że w latach 90. o takich partyzantów w Europie byłoby raczej trudno, a nasycenie terenu, nad którym miał działać Skorpion bronią przeciwlotniczą wymuszało zastosowanie konstrukcji bardziej skomplikowanej i droższej. Projekt został zatem skorygowany według wymagań wojska, a Skorpion zaczął jawić się jako bardzo nowoczesna i unikatowa w skali świata maszyna – poza wstępną koncepcją z napędem śmigłowym przygotowano co najmniej dwa warianty projektu, różniące się m.in. układem aerodynamicznym i zastosowanymi silnikami.
        Trzy, coraz bardziej zaawansowane, projekty Skorpiona
        Samolot miał zostać wyposażony w silniki turbowentylatorowe, a jego prędkość miała wzrosnąć do okołodźwiękowej – szacowano ją na 1000 km/h. Kadłub, wykonany w znacznej części z materiałów kompozytowych (m.in. włókno węglowe), uwzględniał potrzeby utrudnionej wykrywalności. Pojawiły się również wymogi dotyczące właściwości STOL (możliwość operowania z krótkich pasów startowych).
        Założono układ sterowania fly-by-wire i bogate wyposażenie awioniczne, za które mieli odpowiadać kooperanci z firm zachodnich(pamiętajmy, że Polska nie była wówczas w NATO). Ciekawym rozwiązaniem było podwozie, które miało być chowane tylko częściowo – podczas lotu koła miały nieco wystawać z kadłuba, chroniąc samolot przed zniszczeniem w przypadku awaryjnego lądowania.

        Imponujący był wachlarz przenoszonego uzbrojenia. Ważący 10 ton samolot miał zabierać aż 4 tony różnej broni (tu – sądząc po innych konstrukcjach, twórców projektu chyba trochę poniosła fantazja): od zasobników z działkami, poprzez kierowaną i niekierowaną broń do ataku na cele naziemne, po rakiety do zwalczania celów powietrznych. Stałym uzbrojeniem samolotu miało być działko GAU-12, wywodzące się od konstrukcji zamontowanej w samolocie A-10.
        Zadanie ponad siły
        Samolot zaprojektowany zgodnie z wymaganiami wojska był wprawdzie – na papierze – konstrukcją nowoczesną, jednak nie miał wiele wspólnego z realiami. Polski przemysł lotniczy nie był w stanie skonstruować takiej maszyny samodzielnie, a powodzenie projektu zależało od współpracy z kooperantami z zagranicy. Jednocześnie, wraz z dopracowywaniem konstrukcji, nad Skorpionem zaczęły gromadzić się czarne chmury.
        Makieta PZL-230 Skorpion
        Choć był to strategiczny projekt rządowy, stopniowo topniał entuzjazm polityków decydujących o finansowaniu dalszego rozwoju samolotu. Wprawdzie Skorpion miał wprowadzić do polskiego przemysłu lotniczego nową jakość i gdyby został skonstruowany, prawdopodobnie byłby nowoczesnym samolotem, należącym w swojej klasie do światowej, bardzo zresztą nielicznej czołówki, ale warto pamiętać o jego specyfice.
        Choć możliwości samolotu rosły wraz z kolejnymi projektami, to PZL-230 Skorpion był bardzo wyspecjalizowaną konstrukcją – na takie rozwiązanie mogło sobie pozwolić bardzo niewiele państw, pozostałe skupiały się raczej na samolotach wielozadaniowych. Zbliżone do PZL-230 projekty, rozwijane w innych krajach, jak np. brytyjski P.1233-1 Saba (Small Agile Battlefield Aircraft) czy nieco wcześniejszy, amerykański Scaled Composites 151 ARES (Agile Responsive Effective Support), zostały skasowane.
        Została tylko drewniana makieta
        Podobną – i budzącą nawet dzisiaj kontrowersje – decyzję podjęto w 1994 roku w przypadku Skorpiona. Choć zrozumiałe jest, wyraźne nawet po tylu latach, rozżalenie konstruktorów pracujących nad Skorpionem, otwarte pozostaje pytanie, czy ta maszyna, choć w swojej klasie interesująca, była w ogóle Polsce potrzebna i czy istniały jakiekolwiek szanse na to, by polski przemysł był w stanie ją produkować. Opinie są podzielone, jednak moim zdaniem bliższe realiom są głosy sceptyków.
        Pozostałość programu Skorpion – makieta drugiej wersji samolotu
        Pozostałością po projekcie jest jedyna, wykonana z drewna makieta samolotu, obrazująca drugi z trzech przygotowanych projektów. Wbrew pojawiającym się niekiedy komentarzom programu nie przerwano na etapie, gdy Skorpion był niemal gotowy do produkcji – od tego dzieliło go jeszcze bardzo wiele, łącznie z podstawowym problemem wielu innych polskich konstrukcji lotniczych, czyli brakiem odpowiednich silników i wyposażenia awionicznego.
        Warto przy tym pamiętać, że choć Skorpion był najbardziej zaawansowanym programem, inne biura konstrukcyjne pracowały nad własnymi maszynami tego typu. Były to m.in. opracowane w warszawskim Instytucie Lotnictwa samoloty pola walki Pirania i Kobra oraz nieco późniejszy projekt przebudowy Irydy na samolot pola walki o nazwie M99 Orkan. Żaden z tych projektów nie doczekał się choćby makiety.
        Źródło: http://gadzetomania.pl/4265,niezwykle-konstrukcje-cz-19-pzl-230-skorpion-polski-samolot-szturmowy

        • dudi
          dudi :

          no właśnie tu się mineliśmy, bo Iryda zrobiła naście godzin nalotu a Skorpion był i pozostanie makietą. koniec kropka. nie chce mi się tutaj dyskutować o makietach…

      • votum_separatum
        votum_separatum :

        dudi: 21.06.2015 17:13 Rumuni nie mają za bardzo czym latać. Większość Lancerów stoi w krzakach. Zostawiono niewielką ilość najbardziej zaawansowanych Lancer-C. Niestety Żydzi nie byli producentem MiGów i ich modernizacje tradycyjnie nie są tak zintegrowane z instalacjami samolotów jak to robią Rosjanie. Co do sprzedaży Su-35S to zobaczymy jak jest na prawdę, bo wiele razy słyszało się że już sprzedają a potem nici. Co więcej skoro Chińczycy tak bardzo są zainteresowani tym samolotem, to jest to dowód na to, że ich najnowsze J-11/15, J-20 to lipa. Skorupy o dość nowoczesnych kształtach z przestarzałymi rozwiązaniami dotyczącymi struktury, materiałów, napędu i awioniki.

        • dudi
          dudi :

          problemy Rumunów nie są moimi problemami. tak samo Chińczyków, bardziej mnie wk…… fakt, że nasi magicy nie mają jak naprawić 29-ek ani nie mają skąd wziąść do nich silników

          • dudi
            dudi :

            niestety zDęblina z wczoraj, były pokazy zokazji 90-lecia Szkoły Orląt. miała przylecieć z Mińska jedna sztuka, ale się rozkraczyła. fajnie było pogadać z ludźmi, tylko przyszłość maluje się w czarnych barwach, gdyby nie studia komercyjne dla cywili byłoby ze Szkoła słabo. a takiebyły plany Akademii Lotniczej…

          • votum_separatum
            votum_separatum :

            WojewodaMichal1: 21.06.2015 22:17 Może dla mediów jest to zbyt mało interesujące. Uziemianie danego typu samolotu do czasu wyjaśnienia przyczyny awarii/niesprawności to powszechna praktyka w lotnictwie światowym, nie tylko wojskowym. Ostatnio uziemiano JAS-39 Gripen, Su-34, wcześniej Eurofighter, a całkiem niedawno A400 i Tu-95MS po katastrofie. Niedawno w Polsce przyczynami niesprawności silników było niestosowanie się do technologii remontu zalecanej przez rosyjskiego producenta silników RD-33, przez co doszło do ukręcenia się jednego z wałków w skrzynce przekładniowej, co też uziemiło MiGi-29 na jakiś czas. Po prostu chciano sobie zaoszczędzić kosztów…