Od roku 2006 10 państw NATO używało na zasadzie dzierżawy rosyjskich samolotów transportowych Antonow 124.
Umowa dotycząca dzierżawy wielkogabarytowych samolotów transportowych Antonow 124 z rosyjskim koncernem Wołga-Dniepr od 10 lat była przedłużana o rok. Po wygaśnięciu umowy pod koniec bieżącego roku, nie zostanie ona przedłużona – ogłosił rosyjski koncern.
Samolotów Antonow 124 używała m. in. Bundeswehra, np. do transportowania ciężkiego sprzętu. Kilka maszyn stacjonuje na lotnisku Lipsk-Halle.
ZOBACZ TAKŻE: Wiceszef MSZ Rosji: NATO przekroczyło czerwoną linię
Ogłoszenie koncernu Wołga-Dniepr zbiegło się w czasie z rosnącymi napięciami pomiędzy Rosją a Zachodem. Brak możliwości używania samolotów Antonow oznacza dla sojuszu NATO dalsze ograniczenie możliwości transportowych. W obliczu problemów w budowie europejskiego samolotu transportowego A400M, samoloty Antonow 124, z powodu ich dużych możliwości transportowe, odgrywały ważną rolę.
Bundeswehra na swoim portalu nazywała samoloty Antonow 124 “latającymi pociągami towarowymi”. Za ich pomocą można transportować np. czołgi i śmigłowce. Niemiecka armia używała ich m.in. do przerzutu śmigłowców bojowych typu Tiger na potrzeby wojskowej misji w Mali. Również Francja korzystała z tych samolotów. W raporcie francuskiego parlamentu rok temu zaznaczono, że francuska armia w zakresie transportu powietrznego jest w wysokim stopniu uzależniona od rosyjskich i ukraińskich dostawców.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: NATO zmniejsza misję Rosji przy Sojuszu w reakcji na otrucie Skripala
Dowództwo NATO w Brukseli potwierdziło, że z rokiem następnym Antonowy nie będą już dostępne. Dowództwo sojuszu rozważa alternatywne rozwiązania z krajami, których problem dotyczy. Do tej pory dostępność tego sprzętu była możliwa w ramach tak zwanego układu SALIS z udziałem m.in. Niemiec, Francji, Belgii, Czech, Węgier, Luksemburga, Norwegii, Polski, Słowacji i Słowenii. Państwa NATO miały dostęp do Antonowów nie tylko od rosyjskiego koncernu Wołga-Dniepr, ale również od ukraińskiej firmy Antonow Airlines.
Kresy.pl / interia.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!