W dniu wczorajszym szeroko komentowaliśmy atak Arabii Saudyjskiej na Jemen. Umiędzynarodowienie wojny spowodowało natychmiastowy skok cen “czarnego złota”.
Stało się tak mimo, że sam Jemen nie jest poważnym graczem jeśli chodzi o wydobycie ropy – odpowiada zaledwie za 0,2% jej światowej produkcji. Produkuje około 133 tys. baryłek dziennie to mniej niż Dania – jak cytuje portal Forsal. Jednakże interwentem, a zarazem sąsiadem Jemenu jest Arabia Saudyjska – największy na świecie eksporter surowca. W dodatku położony na południowo-zachodnim krańcu Pówyspu Arabskiego Jemen, wyznacza jeden z brzegów cieśniny Bab al-Mandab, przez którą tankowce z całego Bliskiego Wschodu kierują się na Kanał Sueski a stamtąd do Europy. Położona na południe od Cieśniny i całej Zatoki Adeńskiej zdestabilizowana od wielu lat Somalia, stała się rozsadnikiem piractwa na wielką skalę. Teraz upada państwowość Jemenu.
Dlatego też w dniu wczorajszym doszło na giełdach do gwałtownego wzrostu cen ropy. Cena baryłki ropy Brent wzrosła w czwartek na giełdzie w Londynie o 5,8%, czyli o 3,3 dolara do 59,78 dol. Ropa typu WTI na giełdzie w Nowym Jorku podrożała o 6,6 proc. do 52,48 dolarów.
Wczorajsze notowania ropy Brent:
Wczorajsze notowania ropy WTI:
Rregion Cieśniny Bab al-Mandab:
forsal.pl/kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!