Edward Lozansky, rektor American University w Moskwie, uważa, że prezydent Donald Trump nadal szczerze chce doprowadzić do poprawy relacji na linii Moskwa-Waszyngton.
Lozansky na łamach “Washington Times” zwraca uwagę na aktualność słów Donalda Trumpa z kampanii wyborczej o konieczności współpracy z Rosją. “Z tego punktu widzenia ważne nie jest wyznawanie tych samych wartości, lecz współpraca tam, gdzie mamy zbieżne interesy. Trump wiernie trzyma się swojej linii, że lepsze więzi z Moskwą byłyby dobre dla Stanów Zjednoczonych pomimo gorączkowych wysiłków tych, których nazwał w tweetach ‘głupcami i hejterami’. To wszysko w obliczu nieustającego polowania na czarownice w ramach Russiagate, mającego na celu obalenie jego i jego administracji i w sytuacji, gdy mąż stanu o mniejszych zdolnościach dawno by już ustąpił. Mimo to, choć szczere pragnienie pojednania nadal się utrzymuje u Trumpa, nie nastąpił rzeczywisty postęp – wręcz przeciwnie. Przeciwstawia mu się ponadpartyjna większość w Kongresie, ma związane ręce” – napisał Lozansky.
Lozansky przypomina, że choć wielu republikanów kibicowało Trumpowi przy okazji niedawno uchwalonej reformie systemu podatkowego, są oni zdecydowanymi przeciwnikami jakiegokolwiek zbliżenia z Rosją. Stwierdza, że można odnieść wrażenie, iż nawet wśród członków swojej administracji nie ma nikogo kto by się zgadzał się z prezydentem w tej sprawie. “Trump najwyraźniej ma niewielki wkład w konkretne działania, pozostawiając pracę swojemu zespołowi generałów i neokonserwatystów” – podkreśla Lozansky.
Taki stan rzeczy zbliża jednak Stany Zjednoczone i Rosję do zbrojnej konfrontacji. Lozansky uważa, że dla dla strony amerykańskiej jedynym akceptowalnym wynikiem obecnej napiętej sytuacji jest totalna kapitulacja Rosji i porzucenie swoich żywotnych interesów, np. na Ukrainie, lub doprowadzenie do zmiany reżimu w Moskwie. “Nie dojdzie jednak do tego. To, co jest prawdopodobne, a właściwie prawie pewne, jeśli będziemy podążać tą drogą, to najpierw zostanie sformalizowany sojusz Rosja-Chiny, a następnie, prawdopodobnie z powodu czyjegoś przeliczenia się, wybuchnie wojna, której destrukcyjności nie jesteśmy sobie w stanie nawet wyobrazić. Należy przyznać, że Trump ma rację, a jego krytycy na Kapitolu i ich współpracownicy w administracji są w błędzie. Czas postawić Amerykę na pierwszym miejscu, nie tylko retorycznie, ale także politycznie. Nigdy więcej ekspansji NATO i prowokacyjnych manewrów na granicach Rosji. Niech Europa martwi się o Ukrainę i Krym” – stwierdza Lozansky.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Biały Dom ujawnił Narodową Strategię Bezpieczeństwa
Dla tych, którzy całe życie pracowali w Waszyngtonie na rzecz świata jednobiegunowego, taka polityka może okazać się czymś szokującym, lecz, jak twierdzi Lozansky, należy porzucić przekonanie, że tylko Ameryka może posiadać swoją Doktrynę Monroe.
Kresy.pl / Washington Times
Amerykańce nie mogą zrozumieć, że ktoś chce żyć inaczej niż oni każą