Parlamentarzysta i były szef Ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej Wołodymyr Wjatrowycz uważa, że polscy politycy używają tematu kresowego ludobójstwa i pochówku jego ofiar do celów politycznych.
Według Wjatrowycza politycy najwyższego szczebla w Polsce wykorzystują „ciemne plamy” historii związanej z Ukrainą do poprawy swoich pozycji sondażowany. W komentarzu dla Liga.net były szef UIPN twierdził, że upolitycznienie historii przez polskich polityków zaczęło się już w pierwszej dekadzie XXI wieku, odkąd zdali sobie sprawę, że mogą w ten sposób pozyskiwać głosy wyborców, zrelacjonował portal tygodnika „Dzerkało Tyżnia”.
Wjatrowycz krytykował również polskie kręgi naukowe. Według niego w Polsce nie ma głębszych badań, nie ma pragnienia lepszego zrozumienia historii i prób przezwyciężenia problemu, jest natomiast mobilizacja elektoratu „przez jątrzenie ran przeszłości”. Dlatego Wiatrowcz uważa, że obecnie w Polsce nie ma polityków, którzy chcieliby „rozwikłać splątany węzeł historii” – jak określa ludobójstwo dokonane przez OUN-UPA i zakaraz ekshumacji jej ofiar nałożony przez władze Ukrainy, w przez niego personalnie.
Ukraiński parlamentarzysta posunął się do stwierdzenia, że „Można odnieść wrażenie, że brak rozwiązania tej kwestii jest korzystny dla polskich elit, gdyż pozwala na podsycenie upolitycznienia tematu”. Wjatrowycz ocenił, że liberalny obóz rządzący obecnie Polska robi to, za co wcześniej krytykował Prawo i Sprawiedliwość oraz jego rząd – „Premier Donald Tusk i szef MSZ Radosław Sikorski powtarzają narracje PiS o niemożności integracji Ukrainy z UE bez rozwiązania kwestii historycznych”.
W tym kontekście były szef Ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej a obecnie członek Rady Najwyższej powiedział, że „Politycy powinni zajmować się nie przeszłością, a teraźniejszością i przyszłością. Ich podejście nie zwiększa zrozumienia przeszłości, ale stwarza problemy”.
W ostatnich tygodniach ze strony polskich władz wybrzmiały sygnały, że Ukraina nie może liczyć na poparcie Polski na swojej drodze na Unii Europejskiej, o ile nie dojdzie do odblokowania ekshumacji ofiar ludbójstwa dokonanego przez Ukraińską Powstańczą Armię. Słowa takie padły z ust premiera Donalda Tuska, a także ministra obrony Władysława Kosiniaka-Kamysza. Ich wypowiedzi podtrzymał minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.
Wołodymyr Wjatrowycz to znany „kłamca wołyński” i historyk, który zrobił karierę na Ukrainie gloryfikując OUN-UPA i zaprzeczając ludobójstwu wołyńsko-małopolskiemu, które nazywa „drugą wojną polsko-ukraińską”. W celu przekonania ukraińskiej opinii publicznej do swoich tez uciekał się do fałszerstw i manipulacji. To właśnie kierowany przez niego UIPN w odpowiedzi na rozbiórkę nielegalnego pomnika UPA w Hruszowicach zablokował prowadzenie na Ukrainie prac poszukiwawczych i ekshumacyjnych polskich specjalistów.
W czasie prezydentury Petra Poroszenki Wjatrowycz realizował politykę historyczną, w wyniku której spuścizna skrajnie nacjonalistycznych i ludobójczych organizacji OUN i UPA została usankcjonowana przez ukraińskie państwo. Weterani OUN-UPA, włącznie z tymi, którzy byli skazani za przestępstwa przeciwko ludzkości, otrzymali uprawnienia kombatanckie a elementy symboliki tych organizacji weszły do oficjalnego użycia. Banderowskie zawołanie stało się oficjalnym pozdrowieniem ukraińskiej armii, a hymn OUN – oficjalnym marszem ukraińskich sił zbrojnych i policji.
W 2019 r. Wjatrowycz został deputowanym Rady Najwyższej z ramienia poroszenkowskiej partii „Europejska Solidarność”, a w 2020 r. szefem jej struktur w obwodzie iwanofrakowskim (stanisławowskim).
zn.ua/kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!