We wsi Strutynka w obwodzie winnickim na Ukrainie odsłonięto tablicę ku czci trzykrotnego premiera Polski i marszałka Sejmu Walerego Sławka. Ten jeden z najbliższych współpracowników Józefa Piłsudskiego urodził się 140 lat temu w Strutynce.
Uroczystość odsłonięcia tablicy odbyła się w sobotę przy udziale wicemarszałek Sejmu Małgorzaty Gosiewskiej, senator Marii Koc oraz Konsula Generalnego RP z Winnicy Damiana Ciarcińskiego. Stronę ukraińską reprezentowali zastępca szefa państwowej administracji obwodowej Ihor Iwasiuk, zastępca przewodniczącego rady obwodowej Mychajło Kremeniuk a także przedstawiciele władz rejonowych i sołeckich.
Inicjatorem upamiętnienia Walerego Sławka w Strutynce jest miejscowy polski działacz Jerzy Wójcicki. Tablicę umieszczono na budynku miejscowej rady sołeckiej.
Jak wynika z relacji Polskiej Agencji Prasowej oraz strony internetowej winnickiej państwowej administracji obwodowej, w wypowiedziach polityków i działaczy, którzy uświetnili odsłonięcie tablicy, dominowało doszukiwanie się analogii pomiędzy czasami, w których żył Walery Sławek, a współczesnością oraz podkreślanie związków tego polityka z Ukrainą i Ukraińcami. Przypominano m.in., że Sławek uczestniczył w podpisaniu układu Piłsudski-Petlura w 1920 roku. Według Jerzego Wójcickiego Sławek “cały czas starał się integrować Ukrainę w (…) obszar europejski”. Małgorzata Gosiewska wyraziła przekonanie, iż czasy, w których działał upamiętniony polityk, przypominają jej czasy obecne. „Sytuacja jest dziś podobna, bo w tle mamy cały czas Rosję, która próbuje nam odebrać niepodległość, z którą w tej chwili walczy Ukraina i to walczy o podstawowe wartości, również w naszym imieniu. Tak jak my kiedyś walczyliśmy w imieniu całej Europy i broniliśmy jej przed nawałą bolszewicką.” – mówiła dziennikarzom wicemarszałek Sejmu dodając, że Sławek jest świetną postacią, by pokazywać historię relacji polsko-ukraińskich oraz historię walki z Rosją.
Zdaniem senator Koc takie inicjatywy jak odsłonięcie tablicy w Strutynce pozwalają patrzeć z nadzieją na stosunki polsko-ukraińskie. Podobny pogląd wyraził wiceszef obwodowej administracji Ihor Iwasiuk. “Jestem wdzięczny organizatorom wydarzenia, dzięki któremu możemy zobaczyć, jak bliskie są losy narodu ukraińskiego i polskiego, które mają dość trudną przeszłość. Jestem przekonany, że dzisiejsze wydarzenie będzie dodatkowym impulsem do pogłębienia naszej współpracy.” – mówił ukraiński polityk.
CZYTAJ TAKŻE: „Czyż Piłsudski to nie k**wa?”. W Winnicy neobanderowcy “poprawili” tablicę ku czci Piłsudskiego [+VIDEO/+FOTO]
Kresy.pl / dzieje.pl / vin.gov.ua
Obrzydliwa masońska satanistyczna sanacja
To dzięki właśnie tej “obrzydliwej sanacji” odzyskaliśmy niepodległość w 1918 r a potem w 1920 r. pokonaliśmy bolszewików. Gdyby nie legiony Piłsudskiego to nikt by o nas na Konferencji Wersalskiej nie pamiętał, chyba nawet i prezydent Willson nie umieścił by w swojej deklaracji punktu o Polsce z dostępem do morza. Na Konferencji w Wersalu żadna granica nie była nam przyznana dzięki dyplomacji, o wszystkie granice musieliśmy toczyć boje.
ten wasz wyidealizowany i zmitologizowany okres międzywojenny to sanacja, korupcja, analfabetyzm, bieda i debilizm elit. Wg badań Uniwersytetu Groningen (Holandia) W 1938 roku PKB na mieszkańca w Polsce wynosiło 2801 dol. rocznie. W porównaniu podczas zaborów, w 1910 – 2169 dolarów. Biorąc pod uwagę inflację dolara to gołym okiem widać “sukcesy” waszej obsranej sanacji.
Do @Czeslaw PO PIERWSZE to nie były żadne “Legiony Piłsudskiego” a Naczelnego Komitetu Narodowego
PO DRUGIE Prezydent USA Wilson i jego zaoceaniczni krajanie delikatnie pisząc “w głębokim poważaniu” mieli Piłsudskiego i to co robi, dla “sprawy polskiej” najwiecej tam zrobił Ignacy Paderewski
PO TRZECIE podczas Konferencji Wersalskiej dzięki Romanowi Dmowskiemu i Ignacemu Paderewskiemu “pamiętano” o “Błękitnej Armii” gen. Hallera wchodzacej w skład sił zbrojnych zwycięskiej ENTANTY, a nie o jakiś tam “legionach” walczących po stronie pokonanych państw centralnych
do @gutek: Biorąc pod uwagę ruinę kraju po Wielkiej Wojnie i wojnach z Ukraińcami i bolszewią, fakt że kraj w zasadzie był zlepkiem trzech krajów (po zaborcach), dwa kryzysy światowe w tym jeden zwany Wielkim (nie bez przyczyny) to i tak nieźle. Nie żebym był fanatykiem Sanacji, ale trzeba odrzucić uprzedzenia i oceniać racjonalnie. Co do dzisiejszych “elit” nie wypowiadam się, bo nie chcę sobie (i innym) popsuć dnia. Gdyby wojna wybuchła kilka lat później, wskaźniki gospodarcze były by o niebo lepsze. Los podłożył nam nogę przy samym wybiciu się do skoku w lepsze jutro, skutki upadku odczuwamy do dziś.