Rosjanie twierdzą, że na jedną z wsi w przygranicznym rosyjskim obwodzie biełgorodzkim spadł pocisk.
Według przytaczanej przez agencję TASS informacji do serii wybuchów miało dojść w przygranicznej wsi Żurawlowska. Informację taką podał na swoim kanale na Telegramie gubernator obwodu biełgorodzkiego Wiaczesław Gładkow.
„Nocą w Żyrawlowce było niespokojnie. Według raportu sztabu operacyjnego doszło do kilku wybuchów. Mam nadzieję, że organy śledcze szybko ustalą przyczynę. Zabitych i rannych wśród cywilów brak” – napisał Gładkow.
Mogło jednak dojść do zniszczeń materialnych. Według gubernatora zbierane są informacje o liczbie zniszczonych lub uszkodzonych budynków mieszkalnych i niemieszkalnych. Dzień wcześniej w Żurawlowce doszło do wybuchu pocisku wystrzelonego z Ukrainy, w wyniku czego trzy osoby zostały ranne, jak twierdzi TASS. Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej wszczął już postępowanie w tej sprawie.
Po tym ostrzale rosyjskie władze zadecydowały o wprowadzeniu stanu wyjątkowego na obszarze Żwurawlowki, a także innej przygranicznej wsi – Niechotiejewce. W obu miejscowościach przeprowadzono ewakuację, która wiązała się z przemieszczeniem łącznie 178 mieszkańców.
Siły ukraińskie już wcześniej zdolne były ostrzeliwać terytorium Rosji. Ostrzelana została między innymi rosyjska baza lotnicza Millerowo.
tass.ru/kresy.pl
Komiczne,pocisk na zdjęciu był wystrzelony z działa ,na pierscieniu wiodacym jest ślad gwintu ,a zapalnik jest nieuszkodzony.Baza lotniczaa była trafiona toczką,a nie artyleryjskim pociskiem.