Pełniący obowiązki premiera Armenii Nikol Paszynian poinformował, że azerbejdżańscy żołnierze wciąż pozostają na terytorium Armenii.

Jak podaje agencja Interfax, według Paszyniana sytuacja na granicy armeńsko-azerbejdżańskiej jest wciaz napięta. Około 600 żołnierzy sił zbrojnych Azerbejdżanu przebywa na terytorium Armenii – poinformował p.o. premiera Armenii Nikol Paszynian.

„Sytuacja operacyjna w rejonach Sjunik i Gegharkunik, w które wtargnęły azerbejdżańskie siły zbrojne, nie uległa zmianie. Sytuacja jest napięta. Na różnych terytoriach Armenii jest wystarczająco dużo azerbejdżańskich żołnierzy, około 500-600 osób” – powiedział Paszynian w czwartek na posiedzeniu rządu.

Według niego logika działań armeńskich sił zbrojnych polega na „ograniczaniu potencjału działań Azerbejdżanu poprzez działania taktyczne”.

„W sensie politycznym nasze działania są następujące – nie pozwolić, by sytuacja wymknęła się spod kontroli, zrobić maksimum, aby zapobiec zbrojnemu starciu, zapewnić opuszczenie terytorium Armenii przez azerbejdżańskie siły zbrojne” – powiedział Paszynian.

Jak podawaliśmy, w poprzednią środę żołnierze armii Azerbejdżanu weszli w 3,5 km w głąb terytorium Armenii. P.o. premiera tego kraju nazwał ich działanie prowokacją i zamachem na integralność terytorialną Armenii.

Wieczorem tego samego dnia Paszynian zwołał posiedzenie Rady Bezpieczeństwa kraju, na którym nazwał wydarzenia, do których doszło, zamachem na terytorium Armenii. Według niego siły zbrojne Azerbejdżanu próbowały okrążyć jezioro Sewlicz i wkroczyły w głąb Armenii na 3,5 km. Swoje działania Azerbejdżanie uzasadniali „fałszywymi mapami” pokazującymi, że jest to terytorium Azerbejdżanu – informował Paszynian.

Kresy.pl / Interfax

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply