Frans Timmermans potwierdził w Parlamencie Europejskim, że KE będzie kontynuować postępowanie wobec Polski. Pomylił przy tym Warszawę z Moskwą.
W środę w Parlamencie Europejskim w Strasburgu odbyła się kolejna debata na temat praworządności w Polsce. Podczas niej potwierdziły się nieoficjalne doniesienia, że w Komisji Europejskiej zwyciężyła opcja kontynuowania sporu z Polską reprezentowana przez wiceprzewodniczącego KE Fransa Timmermansa.
Na początku debaty głos zabrał Timmermans. Potwierdził on, że Komisja Europejska zdecydowała o przejściu do kolejnego etapu procedury związanej z artykułem 7 traktatu o UE i zwróciła się do Rady UE o zorganizowanie formalnego wysłuchania Polski.
Jednocześnie Timmermans zapowiedział kontynuowanie dialogu z polskimi władzami, myląc przy tym Warszawę z Moskwą. “Pojadę do Moskwy, by kontynuować dialog z władzami polskimi” – powiedział. Gry zwrócono mu uwagę na pomyłkę, przeprosił i nazwał swój lapsus „strasznym błędem”.
Błąd Timmermansa szybko stał się przedmiotem kpin. Frakcja Europejskich Konserwatystów i Reformatorów napisała na Twitterze: „Panie Timmermans, jest rok 2018. Nie musi pan już jechać do Moskwy, by rozmawiać z polskim rządem”.
Mr. @TimmermansEU, it's 2018. You don't have to travel to Moscow anymore to speak to the Polish government. #RuleOfLaw #Poland pic.twitter.com/YJL1M3Jl6J
— ECR Group (@ecrgroup) 13 czerwca 2018
Podczas swojego wystąpienia wiceszef KE nazwał dotychczasowe ustępstwa PiS w kwestii zmian w sądownictwie za idące w dobrym kierunku, lecz niewystarczające. Wskazał, że obawy KE wciąż budzi możliwość skracania kadencji sędziów, „upolitycznienie Krajowej Rady Sądownictwa”, możliwość odwoływania prezesów sądów przez ministra sprawiedliwości a także brak działań przywracających niezależność Trybunału Konstytucyjnego. Dał polskim władzom czas do 3. lipca na rozwiązanie kwestii skrócenia kadencji sędziów Sądu Najwyższego.
W trakcie debaty sala obrad PE była niemal pusta. Europosłowie PiS bronili linii polskiego rządu. Działania KE wobec Polski poparli przedstawiciele liberałów, Zielonych oraz socjalistów, a także Janusz Lewandowski z PO.
CZYTAJ TAKŻE: Timmermans połamał sobie zęby na Polsce – twierdzi Politico
Kresy.pl / PAP
Rzeczywiście to pomyłka. Co innego, gdyby powiedział: pojadę do Waszyngtonu lub Tel Awiwu lub Kijowa.
Ten oprych J.Lewandowski,cwaniak od tzw prywatyzacji,to autentyczny wróg interesów i samej Polski.Zwykła PO-wska menda,która na krzywdzie Polski i Polaków się wzbogaciła.Takimi antypolskimi cwaniakami+morale kapusia Bolka ,Frans Timmermans się kieruje.Ten Frans,wyleniały Holender,pedał i multikuti zwyrodnialec chce narzucać dumnemu Polskiemu Narodowi swe lewackie zwyrodnienia-Frans,niedoczekanie.Już sam Junkers,pijany,czy trzeżwy ma w polskich sprawach większe niż debilny Frans rozeznanie.