Elity francuskie ogłosiły organizację “wielkiego marszu obywatelskiego”, który ma być aktem sprzeciwu wobec dostrzeganego przez elity antysemityzmu.

Przewodniczący obu izb francuskiego parlamentu, Yael Braun-Pivet ze Zgromadzenia Narodowego i Gerard Larcher z Senatu, ogłosili we wtorek „powszechną mobilizację” przeciwko wzrostowi aktów antysemickich we Francji, jak podała France24. Coś co było zamierzone jako pokazanie sprzeciwu całej francuskiej elity przeciw antysmityzmowi, który dostrzegają one w ostatnich propalestyńskich wystąpieniach, które angazują przedstawicieli miejscowej diaspory arabskiej i szerzej muzułmańskiej, stało się jednak źródłem podziałów. Radykalnie lewicowa Francja Nipokorna (LFI) już zapowiedziała bojkot inicjatywy.

Lewicowcy tłumaczą to niechęcią do maszerowania wspólnie z przedstawicielami Zgromadzenia Narodowego (RN) w tym jej szefową Marine Le Pen. Ugrupowanie to wywodzi się z Frontu Narodowego, który był często oskarżany przez pozostałe partie francuskie o antysemityzm, czy negowanie ludobójstwa Żydów w czasie drugiej wojny światowej.

Rzecznik liberalnego rządu Elisabeth Borne – Olivier Veran, powiedział, że szefowa rządu weźmie udział w marszu, ale zaznaczył, że dla RN „nie ma miejsca” na tym wydarzeniu.

Lider komunistyczny Fabien Roussel powiedział, że „nie będzie maszerował u boku” Marine Le Pen, zarzucając jej polityczne następstwo po osobach „wielokrotnie potępianych za antysemickie uwagi” i „kolaborujących” z nazistowskimi Niemcami. „Walka z antysemityzmem i wszelkimi formami rasizmu u boku partii, której korzenie sięgają historii kolaboracji z nazizmem, jest niepraktyczna” – wtórowała mu LFI.

Pomimo kontrowersji Le Pen oświadczyła, że ​​nie zniechęcą ją one do wzięcia udziału w marszu. „Wzywam wszystkich naszych członków i wyborców, aby przyłączyli się do tego marszu” – powiedziała w środę. „Im więcej będzie ludzi, tym lepiej” – dodała podkreślając, że jest gotowa maszerować „z tyłu”, jeśli jej obecność będzie stanowić poważny problem.

Od czasu ataku Hamasu na Izrael Francja odnotowała ponad tysiąc aktów antysemickich, oznajmił w niedzielę minister spraw wewnętrznych Gerald Darmanin. Paryska prokuratora bada incydent, który miał miejsce 31 października, kiedy budynki w centrum i na przedmieściach zostały oznaczone dziesiątkami gwiazd Dawida.

Premier Borne powiedział, że te „nikczemne czyny” i nie pozostaną bezkarne. Prokurator stwierdził, że konieczne jest zbadanie „antysemickiego charakteru motywacji sprawców, szczególnie w świetle kontekstu geopolitycznego i jego konsekwencji we Francji”.

W mieście dochodziło już do masowych wystąpień wyrażających poparcie dla Palestyńczyków w Strefie Gazy.

france24.com/kresy.pl

 

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply