Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson wykluczył możliwość przeprowadzenia wiążącego referendum w sprawie niepodległości Szkocji podczas jego urzędowania – podaje BBC.
Johnson powiedział w niedzielę, że jego rząd nie wyda zgody na przeprowadzenie prawnie wiążącego referendum. „Nie sądzę, by ludzie w tym kraju uważali, że referenda są bardzo dobre dla harmonii. W 2014 r. mieliśmy jedno referendum [i] Brytyjczykom, narodowi Szkocji powiedziano, że takie wydarzenia zdarzają się raz na pokolenie” – powiedział Johnson w telewizji Sky News.
Zapytany, czy jako premier rządu Wielkiej Brytanii pozwoliłby na referendum w sprawie niepodległości Szkocji, Johnson odpowiedział: „Nie, nie chcę referendum. Ale nie widzę powodu, aby do tego wracać”.
Pierwsza minister Szkocji Nicola Sturgeon stwierdziła, że blokowanie kolejnego referendum w sprawie niepodległości jest „nie do przyjęcia”.
Rząd Szkocji chce przeprowadzić nowe głosowanie w sprawie niepodległości w drugiej połowie 2020 roku i rozpoczął w lokalnym parlamencie odpowiednią procedurę. Jednak aby referendum było prawnie wiążące, potrzebuje zgody brytyjskiego rządu.
Jak podało BBC, w sobotę na wiecu zwolenników niepodległości Szkocji w Glasgow Sturgeon powiedziała, że “ludzie mają dość chaosu w Westminsterze [tj. w brytyjskim parlamencie – red.]” a także iż niepodległość Szkocji jest “w zasięgu ręki”. Liczy ona, że w razie przejęcia władzy przez laburzystów Londyn zezwoli na przeprowadzenie referendum. Demonstracja, na której wystąpiła Sturgeon, spotkała się kontrmanifestacją zwolenników jedności Wielkiej Brytanii.
W 2014 r. w referendum 55,3 proc. głosujących opowiedziało się przeciw niepodległości Szkocji, przy frekwencji wynoszącej 84,59 proc.
CZYTAJ TAKŻE: Szefowa szkockiego rządu zapowiedziała referendum w sprawie niepodległości
Kresy.pl / bbc.com
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!