Jeszcze w grudniu USA oferowały nagrodę w wysokości 10 mln dol. za głowę przywódcy islamistycznego Hajat Tahrir asz-Szam. W środę Ahmed asz-Szara uścisnął dłoń amerykańskiego prezydenta.
Donald Trump przebywał w środę w Arabii Saudyjskiej. To właśnie tam, podejmowany przez następcę tronu Muhammada ibn Salmana, kierującego w praktyce polityką saudyjskiego królestwa, spotkał dawnego przywódcę syryjskiego skrzydła Al Kaidy, który po upadku Baszara al-Asada został obwołany prezydentem tymczasowym Syrii. Co ciekawe HTS, któremu przewodzi asz-Szara, nadal znajduje się na amerykańskiej liście organizacji terrorystycznych.
Jeszcze przed środowym spotkaniem z asz-Szarą, Trump ogłosił, że zniesie sankcje wobec Syrii wprowadzone za czasów prezydentury Al-Asada, co islamistyczny rząd pochwalił jako krok w kierunku stabilizacji Syrii, podała Al Jazeera. Katarska telewizja poinformowała, że w czasie środowego spotkania księcia Muhammada, asz-Szary i Trumpa połączono się telefonicznie z prezydentem Turcji Recepem Tayyipem Erdoganem.
Turcja w okresie wojny była czołowym protektorem HTS. To właśnie polityka i zbrojna interwencja Ankary zapewniła islamistom asz-Szary przetrwanie w swoistym rezerwacie w części prowincji Idlib, w której skupili się w 2017 r. po wyparciu z innych obszarów przez siły ówczesnych władz.
Trump „powiedział prezydentowi Asz-Szarze, że ma ogromną okazję, aby zrobić coś historycznego dla swojego kraju”, zgodnie z oświadczeniem Białego Domu cytowanym przez Al Jazeera. Zachęcał go do wydalenia „zagranicznych terrorystów” i „palestyńskich terrorystów” z Syrii, a także do nawiązania stosunków z Izraelem.
Według Białego Domu asz-Szara powiedział, że jest skoncentrowany „zwalczaniu terroryzmu i eliminowaniu broni chemicznej”. Zachęcał również USA do inwestowania w syryjski sektor naftowy.
„Świetnie. Myślę, że bardzo dobrze. Młody, atrakcyjny facet. Twardziel. Mocna przeszłość. Bardzo mocna przeszłość. Wojownik. Ma realną szansę, aby to wszystko ogarnąć” – te słowa amerykański prezydent wypowiedział do dziennikarzy tuż przed odlotem z Arabii Saudyjskiej.
To pewien zwrot w polityce Trumpa, który obejmując władzę przejawiał brak zainteresowania zaangażowaniem w Syrii. Amerykański prezydent idzie jednak szlakiem przetartym przez Francję, której przywódca Emmanuel Macron podejmował asz-Szarę w Paryżu tydzień temu.
W nocy z 7 na 8 grudnia oddziały rebeliantów wkroczyły do stolicy Syrii, Damaszku. Sił rządowe nie stawiły żadnego oporu, bowiem już wcześniej struktury władzy baasistowskiej Syryjskiej Republiki Arabskiej uległy implozji. Do stolicy wkroczyły początkowo milicje z południowej części Syrii.
Jeszcze 8 grudnia potwierdzono, że obalony prezydent Baszar al-Asad przebywa w Moskwie, gdzie otrzymał azyl polityczny. Władzę w stolicy przechwycił Hajat Tahrir asz-Szam, dawne syryjskie skrzydło Al Kaidy, które ruszyło rajdem ze swojego matecznika w prowincji Idlib. Jego przywódca Ahmed asz-Szaraa został proklamowany tymczasowym prezydentem kraju po koniec stycznia.
Początkowo HTS utworzył rząd złożony ze swoich ludzi. Jednak pod koniec marca asz-Szaraa ogłosił powołanie nowego rządu tymczasowego w skład którego weszli przedstawiciele mniejszości alawitów, Kurdów i kobieta. Bez względu na to niemal cała władza została skoncentrowana w rękach samego asz-Szary, jako tymczasowego prezydenta, na mocy oktrojowanej przez HTS tymczasowej konsytucji.
W praktyce władz asz-Szary kontrolują tylko zachodnią Syrię. Mimo zawartego w marcu porozumienia niezależność nadal utrzymują struktury powołane w północno-wschodniej części kraju przez syryjskich Kurdów, a pogranicze Turcji kontrolowane jest przez jej wasali z tak zwanej Syryjskiej Armii Narodowej (SNA).
Mimo oficjalnych deklaracji asz-Szary o tolerancji dla mniejszości etnicznych i religijnych marcu doszło do pogromów ludności alawickiej w regionie Latakii, które przez kilka dni odbywały się bez skutecznego przeciwdziałania ze strony władz HTS, a czasem przy współudziale ich funkcjonariuszy. Ze wspólnoty alawickiej wywodził się Baszar al-Asad i wielu przedstawicieli elity baasistowskiej. Łączna liczba ofiar to co najmniej 1,3 tys osób.
Już w kwietniu doszło z kolei do ataków mniejszość wyznaniową druzów w południowej części Syrii.
Syria wciąż znajduje się pod zachodnimi sankcjami. Jedynie Wielka Brytania sukcesywnie je znosi.
aljazeera.com/bbc.com/kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!