W czasie gdy armia syryjska szturmuje ostatni bastion ISIS na wschodzie kraju, izraelskie samoloty przeprowadziły atak na Syryjczyków na zachodzie.

Jak informuje izraelski dziennik „Haaretz” do ataku doszło w czwartek w nocy. Potwierdza to komunikat sztabu Syryjskiej Armii Arabskiej. O godzinie 2:40 w nocy izraelskie samoloty wystrzeliły rakiety z przestrzeni powietrznej Libanu, które uderzyły w „cele wojskowe w Syrii”. Według komunikatu zginęły dwie osoby. Atak wyrządził też znaczne zniszczenia materialne. „Haaretz” cytuje też nieokreślone źródła w „syryjskiej opozycji”, które twierdzą, że atak został przeprowadzony przez cztery izraelskie samoloty.

Nie jest jasne, jakie konkretne cele były atakowane przez Izraelczyków. „Haaretz” pisze, że ostrzelane było centrum naukowo-badawcze syryjskiej armii w Masjaf, w prowincji Hama. Izraelczycy twierdzą, że jest tam produkowana broń chemiczna. To stały pretekst podawany w bieżącym roku przy okazji izraelskich ataków na Syrię. Opozycyjna, emigracyjna grupa z Londynu, „Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka”, twierdzi jednak, że celem był znajdujący się w Masjaf obóz żołnierzy irańskich i bojowników libańskiego Hezbollahu. Atak izraelskich samolotów odbył się w czasie gdy trwają ćwiczenia izraelskiej armii pozorujące operację właśnie przeciw tej libańskiej organizacji. Manewry na północy Izraela, są największymi jakie jego armia przeprowadziła od 20 lat.

Tymczasem syryjska telewizja państwowa podała informację, że celem izraelskiego ataku rakietowego był jednostka wojskowa w prowincji Homs. Potwierdza to także BBC, które powołując się na anonimowego rozmówcę wśród „sojuszników” syryjskiej armii, podaje, że celem ataku była syryjska fabryka uzbrojenia w Hisji położonej 35 kilometrów na południe od Homs.

Czwartkowy atak wpisuje się w całą kampanię zbrojną Izraela wymierzoną w legalne władze Syrii i jej siły zbrojne. Izraelska armia do lat dokonuje ataku na Syrię przeprowadzając naloty na cele naziemne czy zestrzeliwując syryjskie samoloty. Ataki te uległy nasileniu w tym roku, wraz z sukcesami syryjskich sił rządowych, które otwierają im drogę do ostatecznego zwycięstwa. Ostatni nastąpił w momencie, w którym syryjska armia wraz z sojusznikami prowadzi ofensywę na ostatni bastion „Państwa Islamskiego” w Syrii, miasto Abu Kamal przy granicy Iraku. Syryjczycy właśnie oczyścili z ISIS wschodnią stolicę prowincjonalną Dajr az-Zaur.

18 czerwca bieżącego roku „Wall Street Journal”  opublikował reportaż trójki swoich dziennikarzy śledczych pracujących w Tel Awiwie, Bejrucie i Ammanie.  Uzyskali oni relacje pięciu bojowników antyrządowych ugrupowań walczących z władzami Syrii w rejonie przylegającym do okupowanych przez Izrael Wzgórz Golan. Potwierdzili oni to, co jeszcze pod koniec 2014 roku ogłosili żołnierze stacjonujących tam oddziałów ONZ – Izrael od lat wspiera antyrządowe bojówki finansowo, materiałowo, operacyjnie (np. lecząc rannych bojówkarzy w izraelskich szpitalach). W reportażu cytowane są słowa  Moatasima al-Golaniego, komendanta ugrupowania Fursan al-Dżulan, który przyznaje wprost, że „nie przetrwalibyśmy bez wsparcia Izraela”.

Ostatecznym potwierdzeniem skali izraelskiego zaangażowania w syryjską wojnę, jest deklaracja sprzed dwóch tygodni dowódcy izraelskich Sił Powietrznych gen. Amira Eshela. Powiedział on, że od 2012 roku Izraelczycy atakowali syryjską armię i jej sprzymierzeńców prawie sto razy.

haaretz.com/bbc.com/kresy.pl

4 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Dodaj komentarz

  1. zefir
    zefir :

    To już oczywistość,wręcz banał,powiedzenie,że Israel na Bliskim Wschodzie to militarny najeżdżca i faszysta.Żydzi tak się holocaustem zasłaniają,Hitlera potępiają,a sami w niego się wcielają.Przed światem żadnego usprawiedliwienia za bombardowania walczącej o swój byt Syrii nie mają.Żydy już 100razy Syrię bombardowały i jeszcze się nie opamiętały-dowód to cały na zbrodniczość,nieludzkość tej judajskiej zwyrodniałej hołoty.