W czwartek na daczy należącej do matki Siergieja Tichanowskiego pojawili się milicjanci. Rozpoczęli przeszukanie budynku w trakcie którego mieli ujawnić 900 tys. dolarów w gotówce.

Pierwsze informacje o zdarzeniu portal Tyt.by podał za Aleksandrem Kabanowem, rzecznikiem prasowym grupy inicjatywnej zbierającej podpisy by wysunąć jako kandydata na prezydenta żonę Tichanowskiego, Swietłanę. Kabanow podkreślał, że wcześniej funkcjonariusze dwukrotnie przeszukiwali daczę Tichanowskich i nie znaleźli tak znacznej sumy pieniędzy. “Trzecia [grupa funkcjonariuszy] przyjechała, poczekała na jakichś kierowników, odnaleziono pieniądze” – powiedział Kabanow. Twierdzi on, że funkcjonariusze nie wykryli pieniędzy w żadnych skrytkach czy sejfie lecz za kanapą i w “otwartych miejscach”. Dodał jednak – “On [Tichanowski] zajmował się biznesem, u niego mogła być taka suma”.

Tut.by twierdzi, że przeszukania daczy rozpoczęły się o godz. 3 nad ranem, a skończyły o godzinie 15. Jeszcze w środę funkcjonariusze przeprowadzili także przeszukania w biurze firmy Tichanowskiego w Homlu. Powtórzono je w czwartek. Na razie brak informacji by przedstawiciele organów ścigania znaleźli w biurze jakiekolwiek podejrzane przedmioty. Ten sam portal poinformował o zatrzymaniu w centrum Grodna Uladzimira Knigi – wolontariusza, który usiłował zbierać podpisy poparcia pod kandydaturą Swietłany Tichanowskiej.

W komunikacie białoruskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych napisano, że w czasie przeszukania prowadzonego przy świadkach, w tym przy matce Tichanowskiego, będącej formalnym właścicielem daczy znaleziono “radiostacje, dokumenty finansowe i biznesowe, pieczęcie podmiotu gospodarczego, maszynę do liczenia pieniędzy i same pieniądze – 900 tys. dolarów amerykańskich”.

MSW Białorusi opublikowało krótkie nagranie z przeszukania na którym matka Tichanowskiego pytana o to czyje są pieniądze twierdzi, że jej dodając – “Syn zarabiał, ja zarabiałam”.

Portal Tut.by poprosił o komentarz żonę Tichanowskiego, Swietłanę  – “nie rozumiem, co się dzieje. Nie była przy przeszukaniu, nie wiem, nigdy w życiu nie widziałem tych pieniędzy na oczy”. Jak dodała – “Bardzo się boję o Siergieja, o siebie i dzieci. Kiedy zastąpiłam Siergieja przez przesłanie moich dokumentów [na rejestracje jako kandydata na prezydenta], chciałem mu jakoś pomóc, ale wyszło właśnie tak. Może gdybym nie popełniła tego błędu, nie wzięliby Siergieja. Nie sądziłem, że tak go zaczną naciskać”.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Na ulice białoruskich miast wyszły w ostatnich dnia tysiące obywateli chcących złożyć podpisy na listach poparcia dla osób, które chcą wystawić swoje kandydatury w przypadających na 9 sierpnia wyborach prezydenckich. Gromadzący się ludzie urządzają spontaniczne manifestacje przeciw obecnemu prezydentowi Białorusi i poparcia dla Swietłany Ciechanowskiej, żony popularnego blogera Siergieja Ciechanowskiego, który pierwotnie sam chciał wystawić swoją kandydaturę i w piątek został aresztowany przez milicję. Ciechanowski ostro krytykuje Łukaszenkę nazywając go nawet „karaluchem”. Także w środę zbierane były podpisy poparcia przez kandydatów opozycyjnych, jak zwykle pod gmachem Targu Komarowskiego w Mińsku. Zgromadzeni ludzie odśpiewali pieść „Mury” przetłumaczoną na język rosyjski.

tut.by/kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply