Były kandydat białoruskiej opozycji na prezydenta Aleksander Milinikiewcz twierdzi, że jeśli chodzi o skutki obecnej destabilizacji Białorusi to “wszystko jest w rękach Moskwy”.
Portal Onet opublikował we wtorek wywiad z Aleksandrem Milinkiewiczem, kandydatem prozachodniej opozycji w wyborach prezydenta Białorusi w 2006 r., a w latach 2007-2016 szefem jednego z głównych ruchów opozycyjnych “O wolność”. Komentując politykę państw zachodnich wobec swojego państwa Milinkiewicz uznał, że zachód “na Białorusi nie ma nic do powiedzenia, a w odniesieniu do Białorusi ma niewiele do powiedzenia.”
Milinkiewicz ocenił również nowych białoruskich opozycjonistów, którzy wyłonili się w toku tegorocznej kampanii wyborczej i stymulują wystąpienia uliczne jakie trwają na Białorusi od 9 sierpnia. Jak ocenił nie zwracają oni uwagi na geopolityczny kontekst jej działań – “większość obecnej białoruskiej opozycji nie wydaje się w ogóle zainteresowana tym aspektem. Rzecz sprowadzona jest do tego, kiedy odejdzie Łukaszenko, a to nie tylko o to chodzi. W efekcie wszystko jest w rękach Moskwy.”
Zauważył także, że sama “Unia Europejska nie jest gotowa do żadnego poszerzenia. Nawet gorzej – nie jest nawet gotowa do myśli o perspektywie poszerzenia. Białoruś też nie jest gotowa.” Z związku z tym zaproponował “żebyśmy w takim razie na razie ograniczyli się do dołączenia do Europy w sensie wartości”. Milinkiewicz dopuszcza przy tym, że Moskwa zaangażuje się w stymulowanie transformacji politycznej Białorusi – “Nową konstytucję wprowadzi Kreml, który będzie hybrydowo kontrolował demokratyzację i Zachód na pewno nie zwróci uwagi, że ona jest <<sterowana>>”.
W takich warunkach Milinkiewicz proponuje koncepcje “finlandyzacji Białorusi”, nawiązując do statusu jaki w czasie “zimnej wojny” miała Finlandia – swobody w określaniu swojego wewnętrznego systemu jako demokratyczno-liberalnego połączonej z jednoczesnym uzgadnianiem swojego statusu międzynarodowego i polityki zagranicznej ze Związkiem Radzieckim. “Ja o finlandyzacji Białorusi po raz pierwszy mówiłem w 2007 roku podczas jednej konferencji w Berlinie. Jeśli to miałaby być formuła, która pozwalałaby na ugruntowanie białoruskiej niepodległości, to jestem za.” – powiedział były kandydat na prezydenta Białorusi.
Milinkiewicz uznał, że Łukaszenko nie odda władzy dobrowolnie ale “Moskwa tymczasem ma dla niego ofertę. Zaproponuje mu dalszą integrację – wspólny obszar celny, wspólną walutę i za zgodę na to wesprze go, a jeśli Łukaszenko odmówi, to zaczną szukać białoruskiego Janukowycza.”
Jednocześnie jednak “Moskwa też próbuje” kontrolować ruch protestacyjny. Mówiąc o ewentualności sankcji, Milinkiewicz sprzeciwił się sankcjom sektorowym, opowiadając się wyłącznie za nałożeniem sankcji personalnych na przedstawicieli białoruskich władz.
Czytaj także: Rosyjski dziennikarz: Łukaszenko nie wykluczył przedterminowych wyborów prezydenckich
onet.pl/kresy.pl
100/100 Jestem pod wrażeniem zimnej logiki Aleksandra Milinikiewcza