Przeważył strach przed Rosją

Część Gruzinów uległa presji polegającej na obawie o nadmierne zadrażnianie stosunków z Rosją – mówi Włodzimierz Marciniak, kierownik Zakładu Porównawczych Badań Postsowieckich w Instytucie Studiów Politycznych PAN, w rozmowie z Petarem Petroviciem z “Gazety Polskiej Codziennie”.Opozycyjna koalicja Bidziny Iwaniszwilego Gruzińskie Marzenie zdobyła w wyborach parlamentarnych, według cząstkowych wyników, więcej głosów niż Zjednoczony Ruch Narodowy prezydenta Micheila Saakaszwilego. Czy należy te wyniki uznać za zaskakujące?
Przy takim złożonym systemie wyborczym, gdy prawie połowę kandydatów wybiera się z listy krajowej, a resztę w jednomandatowych okręgach wyborczych, trudno mówić o zwycięstwie Iwaniszwilego bez poznania ostatecznego rozkładu sił w parlamencie. Dopiero dysponując pełną informacją, można będzie ewentualnie mówić o porażce Saakaszwilego. Wstępne wyniki, które poznaliśmy, pozwalają jednak na stwierdzenie, że największy wpływ na klęskę ZRN miało odczuwane przez dużą część gruzińskiego społeczeństwa zmęczenie obecnym prezydentem i jego ekipą.

Z czego wynikało to zmęczenie?
Ludzie mogli obawiać się autorytarnej perspektywy rządów Saakaszwilego. Chodzi o chęć zmienienia ustroju politycznego poprzez przesunięcie punktu ciężkości w kierunku rządu wyłanianego przez parlament. Było to pomyślane jako przedłużenie możliwości odgrywania decydującej roli w polityce gruzińskiej przez Saakaszwilego. Projekt ten jest charakterystyczny dla krajów postsowieckich. Podobne plany reformy konstytucyjnej na Ukrainie zakończyły się poważnym kryzysem politycznym.

Jak się zmieniła Gruzja pod rządami Micheila Saakaszwilego?
Były to lata wielu sukcesów. Doszło do ogromnego wzrostu PKB, przywrócono elementarny ład i porządek, ukrócono korupcję. A trzeba pamiętać, że łapówki dla policjantów w Gruzji w latach 90. były prawdziwą plagą. Warto też dodać, że Gruzja przyciąga stosunkowo wielu zagranicznych inwestorów i tego trendu nie zahamowała nawet wojna z Rosją.

Z tego, co Pan mówi, wynika, że Saakaszwili zrobił dla Gruzji dużo dobrego, ale szala zwycięstwa w ostatnich wyborach i tak przechyliła się na stronę jego rywala Bidziny Iwaniszwilego. Jakich zmian oczekują wobec tego Gruzini?
Część obywateli może nawet nie do końca świadomie uległa presji polegającej na obawie o nadmierne zadrażnianie stosunków z Rosją. Zauważmy, że strach przed tym krajem wprost lub pośrednio jest np. istotnym elementem kształtującym politykę wewnętrzną w Polsce, wykorzystywanym przez rządzącą PO. Premier Tusk kilkakrotnie mówił, że egzekwowanie od Rosji prawa międzynarodowego doprowadzi do wojny. Jeśli w naszym kraju to działa, to tym bardziej będzie to wykorzystywane w Gruzji, państwie bezpośrednio graniczącym z Rosją, posiadającym o wiele mniejszy od niej potencjał wojskowy i doświadczony bezpośrednią, wielokrotną agresją militarną.

Myśli Pan, że na Kremlu po ogłoszeniu wyników poleciały korki od szampana? Dużo się mówi o tym, że Iwaniszwili, który dorobił się majątku w Rosji, będzie sprzyjał Putinowi. Dla Moskwy jest więc wymarzonym kandydatem na lidera niepokornej Gruzji.
Tego oczywiście nie można wykluczyć, ale trzeba pamiętać, że konflikt rosyjsko-gruziński nosi charakter obiektywny. On jest w pewnym stopniu niezależny od tego, kto rządzi w Tbilisi i może przybierać różne formy. Saakaszwili prowadził asertywną politykę względem Rosji, co wywoływało dodatkową niechęć na Kremlu. Warto jednak wspomnieć, że stosunki z Moskwą w okresie rządów Szewardnadzego też nie były najlepsze. Mamy w tym regionie do czynienia ze skomplikowanym układem zależności, który, generalnie rzecz biorąc, popycha Rosję ku działaniom wrogim w stosunku do Gruzji. Wydaje się, że przy poparciu Moskwy dla secesji Abchazji i Osetii Południowej dobre relacje z Gruzją są niemożliwe. Nawet przy sprzyjających Rosji władzach w Tbilisi.

W jaki sposób zmienią się relacje gruzińsko-rosyjskie, gdy Iwaniszwili zostanie premierem?
Dzięki Iwaniszwilemu Moskwa uzyska dużo większe wpływy w regionie. Ponadto należy też oswoić się z myślą, że już nie będzie szczególnie spektakularnych przejawów demonstrowania przez Gruzję własnej niezależności, jak to miało miejsce choćby w wypadku czterech rosyjskich oficerów oskarżonych o szpiegostwo, co doprowadziło do szczególnego zaostrzenia stosunków pomiędzy oboma krajami. Pamiętajmy jednak, że Gruzja leży w szczególnym, bardzo ważnym miejscu geopolitycznym, a rola tego kraju nie sprowadza się wyłącznie do tego, czy rządzi tam opcja prorosyjska, czy pronatowska. Jest to niezwykle ważny kraj z punktu widzenia stosunków Zachodu i Izraela z Iranem. Dlatego w dużym stopniu sytuacja w Gruzji zależy od polityki innych ważnych graczy w tym regionie, czyli Turcji, Izraela i Iranu.

źródło: “Gazeta Polska Codziennie”
[link=http://niezalezna.pl/33495-przewazyl-strach-przed-rosja]
0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply