Przedsiębiorcy z Seattle pozwali miasto za zezwalanie na istnienie “strefy wolnej od policji”

Liczni przedsiębiorcy z Seattle pozwali w środę miejskie władze, twierdząc, że urzędnicy są współwinni powstania “strefy wolnej od policji” – poinformował Fox News. Zarzucają administracji wspieranie niebezpiecznego zgromadzenia.

Jak poinformowała w środę stacja Fox News, przedsiębiorcy z Seattle pozwali władze miejskie za przyzwalanie na istnienie “strefy wolnej od policji”. Twierdzą, że przez działania urzędników nie czują się bezpiecznie we własnych domach.

Do pozwu mieli przyłączyć się również inni mieszkańcy, oskarżają oni burmistrza Jennego Durkana, szefa policji miasta i innych urzędników miejskich o przekazanie obszaru anarchistom.

Organizatorzy protestu, którzy nazywają go Regionem Autonomicznym Capitol Hill  przekonują, że starają się stworzyć strefę „wolną od policji”, w której nie będą się musieli obawiać agresji funkcjonariuszy. Jest to część ogólnoamerykańskich protestów związanych ze zabiciem Georga Floyda podczas policyjnej interwencji.

„Ten pozew dotyczy konstytucyjnych i innych praw przysługujących powodom – przedsiębiorstwom, pracownikom i rezydentom w Capitol Hill i okolicach – które zostały opanowane po bezprecedensowej decyzji Seattle o opuszczeniu i zamknięciu całej dzielnicy miasta, pozostawiając ją bez policji, nieobsługiwaną przez straż pożarną i pogotowie ratunkowe oraz niedostępną dla ogółu społeczeństwa” przekonują autorzy pozwu.

Zobacz też: Donald Trump wezwał do aresztowania osób obalających pomniki

Joey Rodolfo właściciel małej firmy z tego osiedla, poinformował w wywiadzie dla stacji Fox, że planuje wyprowadzić się ze stanu z powodu braku przywództwa w Seattle. Chce opuścić miasto „ponieważ nie mamy przywództwa, mamy tak socjalistyczną radę miasta i naprawdę bardzo mało wsparcia dla firm”.

Biuro sądu w Seattle poinformowało lokalne media, że ​​nie miało jeszcze okazji rozpatrzyć pozwu, ale planowało odpowiedzieć po jego rozpatrzeniu.

Powodowie twierdzą, że miejscy urzędnicy zapewnili demonstrantom bariery, toalety publiczne i wyposażenie medyczne – w efekcie wspierali okupację dzielnicy i utrudniali życie lokalnych biznesmenów, pracowników czy nawet zwykłych mieszkańców, którzy próbują codziennie dotrzeć do swoich mieszkań.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Jak poinformowaliśmy na naszym portalu, władze Seattle zaalarmowane co najmniej dwiema strzelaninami, które wydarzyły się w weekend, chcą zlikwidować “strefę wolną od policji” urządzoną przez aktywistów ruchu Black Lives Matter.

Strefa powstała dwa tygodnie temu w dzielnicy Capitol Hill na fali ogólnoamerykańskich protestów po śmierci czarnoskórego George’a Floyda, który zginął podczas zatrzymania przez policję w Minneapolis. Obejmuje ona opuszczony pod presją demonstrantów komisariat policji i kilka sąsiadujących ulic. Od nazwy dzielnicy strefa zyskała miano Capitol Hill Organized Protest (CHOP) lub Capitol Hill Autonomous Zone (CHAZ). Demonstranci zbudowali wokół strefy prowizoryczne ogrodzenia i ogłosili ją “strefą autonomiczną”. Na miejsce nie są dopuszczane służby bezpieczeństwa.

Według doniesień medialnych w strefie panuje anarchia. Na ulicach odbywają się “przemówienia, koncerty czy wieczorki poetyckie, głównie o charakterze lewicowym i liberalnym” – podawała stacja TVN24 BiS. Teren przemierzają samozwańcze patrole, często uzbrojone w broń palną, której noszenie jest w stanie Waszyngton dozwolone. Policja twierdzi, że od czasu wycofania się z CHOP w okolicy dochodzi do gwałtów, napaści, włamań i aktów wandalizmu. W miniony weekend doszło do kilku strzelanin – w sobotę w strefie zginął 19-latek, poważnie ranna została też inna osoba. W niedzielę z broni palnej raniono tam 17-latka. Po sobotnim incydencie wrogo nastawiony tłum utrudniał ratownikom medycznym dostęp do miejsca zdarzenia.

Kresy.pl/Fox News

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply