Litwa: ojciec zabił pedofila?

Litwa ma nowego bohatera — Drasiusa Kedysa. Zdesperowany ojciec molestowanej seksualnie czteroletniej dziewczynki jest podejrzany o zastrzelenie domniemanego prześladowcy swojej córki.

Podejrzewa się go również o zastrzelenie siostry swojej konkubiny, która rzekomo dostarczała mężczyznom małoletnie dziewczynki. Wśród nich miały być jej siostrzenica i własna kilkuletnia córeczka.

Prokuratura rozesłała za Kedysem międzynarodowe listy gończe, przyznaje jednak, że nie ma twardych dowodów, iż to właśnie on był sprawcą zabójstw. Swoje podejrzenia prokuratorzy opierają głównie na tym, że ojciec molestowanej dziewczynki był jedyną osobą, która miała motyw i mogła dokonać linczu na domniemanych prześladowcach swojej córki.

Wcześniej jednak ani prokuratura, ani instytucje stojące na straży praw dziecka, ani politycy, ani media, przez rok – od kiedy Kedys poinformował o przestępstwie oraz ujawnił opinii publicznej tragedię – nie zrobiły wiele, by nie doszło do kolejnego dramatu, w którym człowiek sam wymierza karę.

Tak zwana sprawa Kedysa podzieliła Litwę na dwa obozy. Dla pierwszego z nich, obejmującego szerokie kręgi społeczeństwa, domniemany zabójca prześladowców swojej córki stał się prawdziwym bohaterem wymierzającym sprawiedliwość (kilkanaście tysięcy osób zostało fanami Kedysa w internetowym portalu Facebook). Drugi z nich składa się z tych, przeciwko którym ta sprawiedliwość została wymierzona.

Zastrzelony w Kownie mężczyzną był sędzią. Kedys oskarżał go nie o opieszałość w wymierzaniu sprawiedliwości przestępcom, winnym dramatowi dziewczynki, lecz o to, że, sam był pedofilem, który skrzywdził jego córkę. Wielokrotnie przekonywał o tym wymiar sprawiedliwości oraz opinię publiczną. Nie przekonał. Być może (czy może właśnie) dlatego, że oskarżenia padały pod adresem zastrzelonego w poniedziałek sędziego Jonasa Furmanavičiusa oraz asystenta byłego przewodniczącego Sejmu Andriusa Ūsasa i jeszcze jednego (?) mężczyzny, którego tożsamości Kedysowi nie udało się ustalić, a dziewczynka nie umiała szczegółowo go opisać.

Wymiar sprawiedliwości, również politycy i w dużej mierze media, nie zajmują się dziś tym, dlaczego od roku mężczyzna nie mógł przekonać prokuratorów, inspektorów, polityków oraz mediów do konieczności wyjaśnienia sprawy molestowania jego córki i ukarania jej prześladowców. Okoliczności tej sprawy objęte są dziś ścisłą tajemnicą służbową.

Tymczasem jeszcze kilka miesięcy temu Kedys rozesłał około 200 DVD z nagraniem zwierzeń córki, która opisywała makabryczne “zabawy” z “wujkami”. Nagranie otrzymali prokuratorzy, posłowie na Sejm, redakcje mediów oraz instytucje ochrony praw dziecka. Tym razem jednak ani skore do sensacji gazety bulwarowe, ani też politycy, którzy gonią za rankingami, nie zwrócili większej uwagi na wołania Kedysa i jego córeczki o pomoc i sprawiedliwość.

Czy nie dlatego, że wśród głównych oskarżanych był znany sędzia oraz polityk? Niewykluczone.

Oskarżani bowiem wszystkiemu zaprzeczali i sami oskarżali Kedysa o to, że w ten sposób rzekomo mści się za to, że pomogli oni jego konkubinie “odsądzić” opiekę nad dziewczynką. Twierdzili i twierdzą, że Kedys wszystko zmyślił, zaś dziewczynka opowiada nauczona przez ojca. Tymczasem dziś już wiadomo, że dziewczynka nie kłamie. O swoich makabrycznych przeżyciach z “wujkiem Andriusem” i innym wujkiem (Jonasem Furmanavičiusem) dziewczynka opowiadała też dziadkowi, babci i swojej cioci (siostrze Kedysa). Co więcej, biegli jeszcze w sierpniu ustalili, że dziewczynka mówi prawdę i potwierdzili, że była ona ofiarą przemocy seksualnej. Mimo to prokuratura nie widziała potrzeby przesłuchania osób, którym Kedys zarzucał popełnienie przestępstwa.

Dziś sprawa Kedysa nabiera coraz większego rozgłosu, dzieląc społeczeństwo na tych, którzy uważają mężczyznę za bohatera i tych, którzy widzą w nim pospolitego bandytę strzelającego do sędziego. Tymczasem, jak zauważa dr Jonas Vaiškūnas, ci ostatni muszą przede wszystkim odpowiedzieć na pytanie, czy Kedys strzelał (jeśli strzelał) do sędziego, czy do przestępcy?

Nie wiadomo jednak, czy na to pytanie kiedykolwiek zostanie znaleziona odpowiedź. Ani prokuratorzy, ani politycy, ani nawet media nie chcą podzielić się odpowiedzialnością za tragedię rodziny Kedysa oraz wynikające z niej nie mniej tragiczne konsekwencje. Przenoszą za to akcenty z tragicznych wydarzeń, na debaty, na przykład, o konieczności ograniczenia sprzedaży broni palnej, czy też rozważają stan zdrowia psychicznego Kedysa.

Na podstawie: Kurier Wileński

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply