Komisja Europejska opublikowała w czwartek zbiorcze statystyki dotyczące liczby śmiertelnych wypadków drogowych w krajach UE. Podczas gdy w całej Unii liczba ofiar śmiertelnych zmalała w 2018 roku o 1 proc., w Polsce zabitych na drogach było o 2 proc. więcej.
Z danych KE wynika, że w 2018 roku w całej UE na drogach zginęło 25 100 osób, co stanowi spadek o 1 proc. w stosunku do roku poprzedniego oraz o 21 proc. w porównaniu do 2010 roku. Średnio w UE w wypadkach drogowych w ub. roku ginęło 49 osób na milion mieszkańców.
Jak mówiła unijna komisarz ds. transportu Violeta Bulc, najważniejsze przyczyny wypadków śmiertelnych to nadmierna prędkość, narkotyki, alkohol i niezapinanie pasów. Coraz częściej do powodowania wypadków przyczynia się korzystanie przez kierowcę z różnych mediów w samochodzie.
W Polsce drogi wciąż należą do jednych z najniebezpieczniejszych w UE. Średnio w 2018 roku ginęło u nas w wypadkach drogowych 76 osób na milion mieszkańców – o 2 proc. więcej niż przed rokiem. W porównaniu do 2010 roku wskaźnik ten był mniejszy o 26 proc.
Polskę w tej niechlubnej statystyce wyprzedzają tylko Rumunia (96 zabitych/milion), Bułgaria (88), Łotwa (78) i Chorwacja (77). Wszystkie te kraje poza Łotwą zmniejszyły jednak w ub. roku liczbę ofiar śmiertelnych na milion mieszkańców.
Jak podawaliśmy we wtorek, to cudzoziemcy, przede wszystkim Ukraińcy, powodują coraz więcej wypadków na polskich drogach. Według Komendy Głównej Policji, zagraniczni kierowcy byli w ubiegłym roku sprawcami 730 zdarzeń. Zginęło w nich 108 osób (wzrost o 33), a ponad tysiąc zostało rannych (wzrost o około 200). Tymczasem biorąc pod uwagę wszystkich kierowców, w 2018 roku na polskich drogach doszło do 31 674 wypadków, w których zginęły 2862 osoby – o 31 więcej niż w 2017 roku. Oznacza to, że gdyby nie obcokrajowcy, liczba wypadków śmiertelnych w Polsce w 2018 roku zmalałaby. Statystyka ta mówi także, że aż co siódmy wypadek spowodowany na polskich drogach przez obcokrajowca przynosi ofiary śmiertelne, podczas gdy w przypadku ogółu kierowców jest to „tylko” co jedenasty wypadek.
CZYTAJ TAKŻE: „Rzeczpospolita”: Ukrainiec mandatu się nie boi
Kresy.pl / europa.eu / rmf24.pl / prawodrogowe.pl
Może dobrze byłoby rozważyć kwestię uznawania w Polsce ukraińskiego prawa jazdy, chociaż nie wiem, czy nie byłoby to sprzeczne z prawem międzynarodowym. Ewentualnie wzmożone kontrole policji zwł. w stosunku do obcokrajowców, np. auta na ukraińskich numerach.
Oj tam… jak jeden doradca rządu powiedział ,że nie musi nam Ukraina oddawać 4 mld zł pożyczki/ z kieszeni podatnika/, tak te koszta bardzo zwiększonej ilości śmiertelnych wypadków spowodowanych przez pijanych w sztok Ukraińców…. też poniesiemy.Czyli utrzymywanie w więzieniu za 3250 zł miesięcznie ukraińskich kierowców morderców przeważnie pijanych , plus renty dla dzieci zabitych. Polak zapracuje na wszystko.Szczególnie ucieszą się rodziny zabitych, że z ich podatków będzie żarł wikt w więzieniu morderca ich bliskich.
Hura !!!15 mln ukraińców do Polski!!!
Ukrainiec, który jest sprawca wypadku powinien na miejscu być powiększony na drzewie przy granicy z naszymi okupowanymi Kresami. Jego scierwo powinno wicieć aż samo nie spadnie. Tak sobie marzę…
Przepraszam panią Oksanę Zabużko, arcybiskupa Światosława Szewczuka, pana Andrija Deszczycę, pana Igora Isajewa, pana Grzegorza Kuprianowicza, pana Petra Poroszenkę, pana Piotra Tymę oraz pozostałych chłonków narodu ukraińskiego, a także naród czeczeński oraz imigrantów z krajów Afryki za ich publiczne znieważenie w Internecie z powodu przynależności narodowej, etnicznej i rasowej, a także za publiczne nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowościowych, publicznego nawoływania do przestępstwa na ich szkodę i za publiczne pochwalanie przestępstwa. Zwracam uwagę i ostrzegam wszystkich, że tego rodzaju zachowania są niezgodne z polskim prawem.