W poniedziałek do Polski przybył z wizytą przewodniczący Rady Republiki Białoruś Michaił Miasnikowicz. Poza spotkaniami z najwyższymi przedstawicielami władz Polski ma także udać się do niewielkiej wsi Zaleszany.

W poniedziałek przewodniczący izby wyższej białoruskiego parlamentu spotkał się z polskim ministrem spraw zagranicznych Jackiem Czaputowiczem. W środę zostanie przyjęty przez prezydenta Andrzeja Dudę i premiera Mateusza Morawieckiego. Tymczasem telewizja Biełsat podała informację o jeszcze jednym punkcie programu wizyty Miasnikowicza. Według portalu tej telewizji białoruski polityk uda się 14 lutego do wsi Zaleszany w województwie podlaskim aby uczcić ofiary ataku oddziału NZW pod dowództwem kpt. Romualda Rajsa „Burego” z 1946 roku.

29 stycznia 1946 r. w czasie akcji oddziału Narodowego Zjednoczenia Wojskowego pod dowództwem kpt. Romualda Rajsa „Burego” w Zaleszanach zginęło 16 osób w tym siedmioro dzieci. Prokurator Instytutu Pamięci Narodowej ocenił te działania jako mające cechy ludobójstwa, lecz w innej opinii pracownicy IPN ocenili, że pacyfikacja była spowodowana względami politycznymi, a nie narodowościowymi, to jest posądzeniem mieszkańców Zaleszan o współpracę z władzami sowieckimi. Po agresji Armii Czerwonej w 1939 r. Podlasie zostało włączone do Białoruskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. Niektórzy polscy historycy uważają, że akcja oddziału NZW była wymierzona w mieszkających w Zaleszanach współpracowników organów bezpieczeństwa zaś pozostałe osoby miały zginąć przypadkowo.

Tego rodzaju gest to kolejna oznaka zaostrzenia kursu białoruskiej polityki historycznej wobec Polski. Do niedawna władze Białorusi nie interesowały się białoruską mniejszością narodową na terytorium Polski. 31 grudnia bieżącego roku przedstawiciele dyplomatyczni Białorusi po raz pierwszy wzięli udział w rocznicowych uroczystościach w Zaleszanach upamiętniających atak z 1946 roku.

W poniedziałek odwiedzający Polskę Miasnikowicz udzielił wywiadu Polskiej Agencji Pracowej, której twierdził, że władze nie szykanują polskich organizacji i nie utrudniają działania polskiej oświacie na Białorusi. Jednocześnie przewodniczący izby wyższej białoruskiego parlamentu dał wyraz swojej negatywnej ocenie szkół polskich sugerując, że mogą one przyczyniać się do stymulowania emigracji etnicznych Polaków z Białorusi do Polski. Miasnikowicz sugerował też, że Białorusi w Polsce mają mniejsze prawa niż Polacy na Białorusi.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Mimo, że na Białorusi mieszka oficjalnie 295 tys. Polaków, w pastwie tym działają tylko dwie szkoły publiczne z polskim językiem nauczania. Ostatnią grupę przedszkolną pracującą w polskim języku w Grodnie władze białoruskie zamknęły jeszcze w 2015 roku. Przez lata lokalna administracja blokowała przyjmowanie dzieci wszystkich chętnych rodzin do polskiej szkoły nr 36 w Grodnie. Po protestach lokalnej polskiej społeczności i działaniach władz Polski w tym roku do grodzieńskiej szkoły przyjęto wszystkie zgłoszone dzieci, inaczej niż w szkole w WołkowyskuRząd Białorusi zaakceptował też projekt nowelizacji ustawy oświatowej, który w przypadku uchwalenia przez białoruski parlament będzie oznaczał rusyfikację bądź białorutenizację nauczania w polskich placówkachO zagrożeniach z związanych z projektem nowego Kodeksu Oświatowego pisaliśmy już w zeszłym rokuSzczegółowo wyjaśniał ich charakter dla naszego portalu zasłużony polski działacz społeczny z Grodna, Wiesław KiewlakZałożona przez Polaka z Lidy Fundacja Młode Kresy w czerwcu 2017 roku zorganizowała pod ambasadą Republiki Białoruś w Warszawie pikietę przeciw planowanej uszczupleniu praw oświatowych rodaków.

belsat.eu/kresy.pl

3 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

    • zinstudio
      zinstudio :

      coś ci się pomyliło, to były zbrodnie partyzantek Sowieckich i Żydowskich, a nie Białoruskich. Swoją drogą odwiedziny przez Miasnikowicza wsi Zaleszany to spory nietakt i zdradza prawdziwe intencje tej wizyty w Polsce.

    • zbigniew2707
      zbigniew2707 :

      @vader213 Jesteś,niestety, analfabetą i kompromitujesz się takim wpisem. Były to zbrodnie partyzantki Sowieckiej i Żydowskiej, a nie Białoruskiej. Zaś działalność Burego była jedną z wielu zbrodni tzw. “żołnierzy wyklętych”, których dzisiaj PISowcy próbują przefarbować w bohaterów. Białorusini, tak jak Polacy na Wołyniu, mają prawo, a nawet obowiązek domagać się prawdy i złożyć kwiaty na grobach pomordowanych rodaków. Brawo Miaśnikowicz